Rozdział 3: Sesja Zdjęciowa

Zacznij od początku
                                    

- Och, przy okazji, synu, - powiedziała jej matka - asystentka twojego ojca zadzwoniła wcześniej, aby zapytać, czy potrzebujesz czegoś, aby przygotować się na dzień. Dałam jej do zrozumienia, że Marinette i ty doskonale poradziliście sobie z kwestią ubioru, i że Tom i ja byliśmy w stanie dostarczyć cokolwiek innego, czego potrzebowalibyście - stwierdziła Sabine rzeczowo, kładąc pełny talerz jedzenia przed Adrienem.

- Skąd Pani wiedziała, że ja i Mari rozwiązaliśmy problem z przebraniem się? - Wciągnął powietrze, wpatrując się w matkę Marinette z niedowierzaniem.

Sabine uśmiechnęła się, odwracając się plecami do młodzieńca, by przygotować kolejną porcję dla swojej córki.

- Znam moją córkę, Adrien. Jest utalentowaną szwaczką i jest najbardziej zaradną nastolatką, jaką kiedykolwiek widziałam.

- Mamo, przestań zawracać sobie głowę Adrienem - rozległ się głos Marinette, nieco stłumiony od skrzyżowanych ramion na blacie. - I proszę przestań o mnie mówić jak jestem tutaj. Ja śpię, nie jestem martwa.

- Hej, Śpiąca Królewno, spóźnimy się, jeśli się nie pośpieszysz i nie zjesz. - Delikatnie pociągnął ją za rękę, aby wyciągnąć ją spod jej czoła i uwolnić rękę, kilka razy trącając ją żartobliwie.

Narzekając, Marinette rzuciła swoją zakutą rękę do przodu, jej głowa opadła na ladę głośnym łomotem. Kawałki jej śniadania wędrowały nieprzerwanie z talerza do czegoś, co uznała za jej usta, ukryte za zasłoną czarnych włosów. Jeśli kilka łyżeczek nie trafiło w ich pierwotnie zamierzoną trajektorię i zamiast tego uderzyło w nos, to nie było najmądrzejsze - teraz to wiedziała.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


- Czy ona zawsze jest taka? - Adrien oderwał wzrok od przyjaciółki i zachichotał, gdy zaczął jeść własny posiłek.

- Rano? - Zapytała Sabine. - To nie najgorszy poranek według naszych standardów. Zwykle muszę ją budzić raz lub dwa razy po tym, jak zadzwoni alarm...

- Wciąż nie umarłam! - Zaprotestowała Marinette, zarabiając na serdeczny śmiech zarówno od matki, jak i od Adrien. Reszta śniadania weszła w komfortową pogawędkę między pełni świadomą parą, podczas gdy Marinette powoli budziła się, by osiągnąć choć pozory świadomości.

Kiedy już byli nasyceni, a ona wreszcie była w pełni funkcjonalną istotą ludzką, wrócili do pokoju Marinette, aby przygotować się na dzień. Umiejętności, które rozwinęli wczoraj, przydały się, obaj wślizgnęli się w swoją nowo odkrytą rutynę niczym dobrze naoliwiona maszyna, gdy Adrien zawiązał oczy, Marinette szybko wślizgnęła się w letnią sukienkę bez rękawów, za co była wdzięczna mu, on zaś włożył dżinsy i koszulę, którą wcześniej przerobiła dla niego, by dostosować się do ich kłopotu. Delikatnie przeczesał jej włosy, wyciągając pomocną dłoń, by zawiązać je w zwykły kok, podczas gdy ona kończyła zapinać guziki na rękawach, których nie mógł dosięgnąć.

Under lock and key [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz