Wspomnienia..

10 0 0
                                    

Siedzę w oknie i patrzę na boisko jak chłopaki z sąsiedztwa grają w koszykówkę. Też kiedyś lubiłam ten sport, można powiedzieć tak naprawdę, że kochałam. Teraz go wręcz nienawidzę... bo przypomina mi o nim... o moim bracie. Był dla mnie ważnym jak i nie najważniejszym człowiekiem w moim życiu. Siedząc teraz i patrząc na rozgrywkę czuję słone łzy spływające z kącików moich oczu. Nie mogąc już na to patrzeć wycieram mokre policzki wierzchem dłoni, ubieram bluzę... jego bluzę to jedna z paru rzeczy co mi po nim zostało..  schodzę na dół. Na dole dostrzegam w kuchni kuzynkę witającą się z moją mamą. Nie słyszałam ich, gdy wchodzili do domu może za bardzo zagłębiłam się we wspomnieniach... Przyjechali jak co roku na święta Bożego Narodzenia, a jeśli są święta to także zbliża się... rocznica śmierci Cody'ego. Od tego momentu dla mnie magia tych pięknych świąt umarła wraz z nim.

- Heey Suzanne! - krzyczy moja kuzynka Kora jak tylko mnie dostrzega w drzwiach kuchni. Jest ode mnie o rok starsza, ale to nie stanowi bariery i mamy razem bardzo dobry kontakt. Kora podbiega do mnie i odrazu mocno przytula co odwzajemniam, a zaraz za nią ten ruch powtarza Nicolas jej młodszy brat.
- Heey wam! - odpowiadam im i ściskam, każdego po kolei następnie podbiegam do cioci Lei i wujka Marco, którzy też z uśmiechem oddają gest.
- Kochanie, pokażesz Nicolasowi pokój? - pyta mama, a no tak bo młody nie był jeszcze u nas po małym remoncie, który robiliśmy parę dobrych miesięcy temu.
- Jasne - odpowiadam po czym odwracam się do kuzynów, którzy biorą z korytarza swoje walizki i razem udajemy się na piętro.
- Suzanne.. twój pokój nie zmienił położenia? - pyta Kora lekko się uśmiechając.
- Nie, nie zmienił - odpowiadam też się uśmiechając. Kora zawsze odkąd pamiętam spała w moim pokoju dzięki czemu mogłyśmy gadać po nocach, więc doskonale wiedziała gdzie się on znajduję.
- To ja lece się rozpakować potem wpadnę obejrzeć twój pokój młody - mówiąc to poczochrała Nicolasowi włosy i znikła za zakrętem, a Nicolas zrobił naburmuszoną minę i śmiesznie zmarszczył nos z czego zaczęłam się śmiać. Nigdy nie lubił jak się do niego mówiło młody, twierdził że wytyka mu się jego młodociany wiek.
- To wcale nie jest śmieszne - odburknął i poszedł dalej ciągnąć za sobą dosyć sporą walizkę, a ja po opanowaniu śmiechu ruszyłam za nim nadal się uśmiechając. Jego pokój na te święta znajdował się na prawo od schodów za trzecimi drzwiami. Zaprowadziłam go i otwarłam drzwi, a po ich otwarciu Nico odrazu wbiegł do środka i rzucił się na łóżko. Weszłam za nim uprzednio wciągając jego walizkę, którą zostawił przed drzwiami.
- I jak się podoba pokój? - zapytałam i oparłam się o ścianę.
- Jest super - powiedział z uśmiechem od ucha do ucha.
- To fajnie ja w takim razie idę do Kory a ty się rozpakuj - powiedziałam i znikłam za drzwiami, żeby pójść sprawdzić jak idzie Korze.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 18, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

/Nigdy nie zapomnę/Where stories live. Discover now