Rozdział 2

27 2 0
                                    

Tydzień później po 5 dniach ciągłego siedzenia w biurze miałam wolne. Codziennie zastanawiałam się kim jest "Dobry kolega Maxa" podpisujący się literką N. Pytałam o niego Ellie, ale sama nie wiedziała o kogo chodzi. Jedynym postępem w śledztwie jest to, że przypomniałam sobie charakterystyczny zapach Jego perfum, które poczułam przelotnie wtedy na imprezie. Kojarzyłam go. No ale co mi po tym jak pewnie co drugi chłopak nimi pachnie, a ja po prostu wydziwiam.

Siedząc przy jogurcie z musli i kawie przeglądałam portale społecznościowe. Mój tata pewnie znowu pojechał gdzieś w sprawie pracy, a mama? Może u koleżanki. Nie ważne jest już dorosła i nie muszę wiedzieć co robi, tak samo jak ja.

Po chwili usłyszałam dźwięk SMS'a.

Od Ellie<3:

Może pojedziesz z nami pod namioty nad Tahoe Lake?:*

Do Ellie<3:

Jasne, czemu nie, ale ty prowadzisz haha:*

Ellie kazała mi być przygotowaną na 14:00. Tak więc do tej godziny szykowałam się na 3 dniowy wyjazd. W końcu oderwę się od tego miasta.

***

Po koło dwóch godzinach byłyśmy już na miejscu. Wysiadłyśmy, zauważyłam, że było tu około 30 osób. Niektórzy mieli już rozłożone namioty. Po chwili podeszli do nas 4 chłopaków. Mieli 22 może 24 lata. Raczej nie więcej, przynajmniej tak wywnioskowałam po ich wyglądzie. Widać było, że Ellie już ich zna. Zaczęli się z nami witać.

-Siema jestem Harry, to Louis, Zayn i Liam na końcu.- uśmiechnął się lokaty.

Dopiero teraz zauważyłam, że każdy z nich ma jakieś tatuaże.

-Hej jestem Nelly. -uśmiechnęłam się przyjaźnie.-Pomożecie z namiotem?

Każdy się zgodził i poszli rozłożyć nasz namiot.

-Przystojni co nie?- Uśmiechnęła się Ellie ukazując rząd białych zębów.- No powiedz, że tak haha.

-Haha Ell, tak są przystojni i powiem ci, że najbardziej podoba mi się Zayn.

-Tak jest przystojny, ale nie obiecuj sobie niczego. Są babiarzami. Wyrywają laski tylko do seksu, łatwo im to idzie bo każda na nich leci hah. A tak w ogóle to wtedy na imprezie był z nimi jeszcze taki brunet, myślę, że on spodobałby ci się bardziej.

-Hah może się czegoś napijemy co?-Zaproponowałam.

Poszłyśmy do znajomych biorąc po butelce jak na razie piwa i usiadłyśmy gadając z nimi.

Zbliżała się 20:30 kiedy byli już wszyscy i mogliśmy usiąść wokół ogniska razem.

-Widział ktoś Nialla?! -Krzyknął Louis na co się wzdrygnęłam.

O jakim Niallu on mówi, tylko nie mówcie mi, że to...

-Jestem cipki!- Momentalnie dostałam w twarz od życia z liścia.

To ON. Ten sam który zostawił mnie sam na sam bez żadnego wyjaśnienia, bez rozmowy... Zmienił się, nie wygląda już tak samo jak kiedyś. Jego blond włosy stały się ciemnym brązem, a skórę okryły tatuaże. Momentalnie zachciało mi się płakać. Byłam w takim szoku, że nie wiem co powiedzieć. Patrzałam na niego jak zaklęta, a ON nawet mnie nie zauważał. Może nie chciał zauważyć...

Wstałam i nie zważając uwagi na nikogo poszłam w głąb lasu. Musiałam odreagować. Co to miało być. Przecież ON zniknął, a nagle znowu... jest. Łzy spływały spokojnie po moich policzkach. Nie umiałam się pohamować. Nell spokojnie, nie możesz wrócić do tego co było. Musisz być silna, dla siebie.

Po 15 minutach zaczął dzwonić mój telefon. To Ell:

-Gdzie ty jesteś?! Wszędzie cię szukam!

-Zaraz będę, musiałam się przejść.- Rozłączyłam się i szłam w stronę ogniska.

Mam nadzieję, że mnie nie zauważy. Jest tu dużo ludzi więc myślę, że zajmie się czymś innym.

Usiadłam znów przy Ell:

-ON tutaj jest Ellie- powiedziałam jej do ucha szeptem.

-Kto Nelly?- zdziwiła się tym co powiedziałam.

-Niall...

Zrobiła zszokowaną minę i zapytała:

-To ten Niall? Mówiłaś, że inaczej wyglądał. On nie dawno wyszedł z więzienia.

Kolejny szok.

-Nie pomyliłabym go z nikim innym, zmienił się, ale ja go poznaje. Uwierz mi.- Kolejne łzy wyleciały z moich oczu w dniu dzisiejszym.

Przytuliła mnie i zaprowadziła do namiotu. Tam porozmawiałyśmy, aż ze zmęczenia postanowiłam się położyć i odpocząć.

*POV NIALL*

-Gdzie Ellie?- Zapytałem pijąc browara i obserwując dupy na które mam ochotę.

-Poszła z Nelly pogadać czy coś...A co?- Powiedział Louis, a mną zawładnął szok.

Pierwszy raz od jakiegoś czasu usłyszałem to imię. Czyżby to była ONA?

-Jaka Nelly?- Wtedy pokazał jej wspólne zdjęcie z nimi.

To ONA.

Moja.

Nie moja Nelly.

Dlaczego znowu ją spotykam? Wtedy na imprezie była nie źle nawalona, ale ona nie może tu zostać. To nie wyjdzie jej na dobre... Kurwa co ja pierdole? To jej sprawa...

*NELLY POV*

Obudziłam się w końcu. Spojrzałam na zegarek i było już po pierwszej. Chyba za szybko poszłam spać, teraz nie będę umiała zasnąć. Ell nie było w namiocie, pewnie śpi dzisiaj z jakimś chłopakiem. Wstałam i ubierając bluzę wyszłam. Zostało już mało osób, większość poszła spać czy coś w tym stylu, jedna dziewczyna z jakimś facetem leża na kocu, a ja postanowiłam się czegoś napić i usiąść przy przygasającym ognisku. Udałam się tam lecz ktoś tam był. Było ciemno, ale poznałam jego posturę ciała. To Niall. Usiadłam po drugiej stronie ogniska i przypatrywałam ja gaśnie pijąc przy tym napój alkoholowy. Nie zwracałam na niego uwagi, on chyba na mnie też...

-Co tu robisz?- A jednak mnie widzi...

-To nie twoja sprawa.- wzięłam łyk piwa.

-Hah- Popatrzył na mnie.- Nie powinno cię tu być. Powinnaś siedzieć teraz ze swoim tatusiem i szastać pieniędzmi.

-O co ci chodzi? Mój tata jest dla mnie dobry, a ty? Jesteś nic nie warty, zostawiłeś mnie jak jakiś szczeniak.

-Haha twój tata? Gdybyś ty o nim wszystko wiedziała. Zapytaj go kurwa jaka jest prawda. Ciekawe czy dalej będziesz po jego stronie milionerko. - W ty momencie odpalił jointa.

Nie wiedziałam, że zmienił się aż do takiego stopnia.

-Co wspólnego ma mój ojciec z tobą?! Zazdrościsz mu, że mamy pieniądze, bo sam się tego dorobił?!-Wstałam, miałam łzy w oczach.

Popatrzał na mnie.

- A wydawało mi się, że jesteś taka mądra, teraz widzę, że jesteś taka jak te wszystkie blondynki. Tylko brakuje ci tego koloru włosów.

Zrobiło mi się smutno. Kiedyś byliśmy tak blisko siebie, a teraz? To kompletne NIC.

-Nie chce już z tobą gadać.

-Myślisz, że ja chcę? Spieprzaj stąd.- Nie wierzyłam w to co powiedział, ale zrobiłam co kazał.

Nie miałam ochoty dalej z nim siedzieć. Nie było mi to na rękę. Myślałam, że spędzę tu fajnie i miło czas, a tak naprawdę to dla mnie horror. Chcę do domu...


------------------------------

Kolejny rozdział, mam nadzieję, że wam się spodoba jak ktokolwiek to przeczyta.

Zostawcie komentarz i gwiazdkę :)

Cube of Life [N.H.]Where stories live. Discover now