Prolog

913 34 1
                                    

Szłam korytarzem udając że wszystko jest w porządku. Mijałam rycerzy Ren, uprzednio kłaniając się im, a ci w odpowiedzi patrzyli na mnie pustym wzrokiem. 

- Dasz radę... - pocieszałam się w duchu. - To już nie daleko.

Dostałam się do hangaru gdzie stały statki kosmiczne Najwyższego Porządku. Wzięłam głęboki wdech. 

- Nie mogę dać się złapać teraz, kiedy jestem tak blisko celu.

- I nie dasz. - nagle usłyszałam w głowie dobrze znany mi głos.

- Co ty tutaj robisz!? - pomyślałam.

- Ratuje ci skórę.  - momentalnie w całej placówce zagrzmiał alarm oznajmujący pożar w skrzydle oddalonym jak najdalej od hangaru. Większość strażników wybiegła przez główne wrota. - Leć!

- A ty? - spytałam kiedy niepostrzeżenie wsiadłam do statku.

- Dam sobie radę! Leć już stąd!

- Dziękuje...Ben... - w moim oku zakręciła się pojedyncza łza. Wystartowałam, po czym ostatni raz spojrzałam na Zakon Rycerzy Ren, w którym spędziłam większość swojego nędznego życia. Szybko wskoczyłam w nadświetlną. Przeskakiwałam pomiędzy układami, a kiedy stwierdziłam że jestem bezpieczna udałam się na Tatuin. - Tam najłatwiej będzie zniknąć. - szepnęłam. 

***

Kiedy wylądowałam na planecie, sprzedałam statek i kupiłam inny, a dokładniej frachtowiec koreliański YV-100. Co prawda był przeżarty rdzą i tylko cud sprawiał że latał, ale to się nie liczyło. Za resztę pieniędzy kupiłam jakieś ubrania, trochę sprzętu, narzędzia i jedzenia. Na to ostatnie stać mnie nie było, ale z pomocą mocy udało mi się trochę ukraść. Wróciłam na mój nowy statek i poukładałam większość rzeczy. Ustaliłam gdzie będzie sypialnia, pracownia itp, po czym założyłam czarną bluzkę bez rękawów, krótkie czarne spodenki i czarne buty do kolan. Nałożyłam płaszcz z kapturem, długi do kostek, który nie miał rękawów. Zasłoniłam kapturem twarz. Stare rzeczy również sprzedałam. Usiadłam na prowizorycznym łóżku, który bardziej przypominał pryczę. 

- Udało mi się... - szepnęłam, a po moim policzku spłynęła kolejna łza. Tym razem szczęścia. Już nigdy więcej Snoke mnie nie wykorzysta. 

Słabość | Kylo RenWhere stories live. Discover now