Rozdział 28

1.3K 50 7
                                    


Więc tak na początku chciałam przeprosić, że rozdziały dodaje w różnych terminach, ale po prostu nie mam czasu kiedy to pisać i w ogóle. Do tego mam zamiar wydać tą książkę, czyli miłość za pieniądze albo jak jeszcze poprawię Zakochana w brunecie to wtedy wydam tą. Nie wiem muszę jeszcze pomyśleć, więc podsumowując wydam albo Miłość za pieniądze, albo Zakochana w brunecie.


Pov. Jason

Pojechaliśmy do tego szpitala i wbiegliśmy jak torpedy. Pomijając dziwne spojrzenia ludzi pobiegliśmy do recepcji.

- Przed chwilą karetka przywiozła Melanie Smith gdzie jest?!

Zapytałem krzycząc, że nawet ta babka podskoczyłam

- Już s-sprawdzam. Melanie jest w tej chwili operowana. Trzecie piętro poczekajcie przed wejściem numer 32.

Powiedziała i pobiegliśmy do windy. Na szczęście nikogo nie był. Wsiedliśmy i wcisnąłem na 3.

- Jason, a co jeśli ona nie przeżyje? Co jak już jej nigdy nie zobaczymy?

Zapytała mnie zapłakana Lili.

- Nie mów tak. Na pewno się z nią jeszcze zobaczymy. Na pewno przeżyje. Przecież jest twarda.

Powiedziałem przytulając Lili. Szczerze sam nie wiem czy przeżyje. Widziałem jej rany i jedna była bardzo głęboka, ale nie nie chcę tego mówić Lili, bo by się załamała. Po chwili winda się zatrzymała, a my szukaliśmy jakiegoś wejścia 32. Gdy je znaleźliśmy usiedliśmy na krzesłach i musieliśmy czekać. Lili nagle wyciągnęła telefon i do kogoś zadzwoniła.

- P-proszę pani z tej strony przyjaciółka Melanie. C-chciałam powiedzieć, że Melanie jest w szpitalu i nie wiemy czy przeżyje proszę p-przyjechać.

Powiedziała płacząc i się rozłączyła. Objąłem ją ramieniem i tylko czekaliśmy. Po chwili mi zaczął dzwonić telefon. Wyciągnąłem go i zobaczyłem, że dzwoni do mnie Leo. 

- C-czego?!

Krzyknąłem wściekły, a za razem smutny.

- Gdzie jesteście. Jestem w naszej wakacyjnej willi, bo tylko od niej klucze nie ma i was nie ma, a łazienka jest cała we krwi.

- Melanie się przez pas pocięła. Nie wiadomo czy przeżyje. To wasza wina!

Rozłączyłęm się i schowałem telefon. Przytuliłem się bardziej do Lili i zacząłem płakać. Normalnie na świecie płakałem. Jak małe niewinne dziecko. Proszę, żeby przeżyła. 

~ 1,5 godziny później~

Nie wiem ile już czekamy. co chwilę wychodzą i wchodzą pielęgniarki. Nagle usłyszałem szybki tupot obcasów, a po chwili zobaczyłem jakąś blond włosą kobietę.

- Co jest z moją córką?!

Zapytała nas, czyli to jest mama Melanie. Nawet są podobne.

- Nie wiemy nadal jest operowana.

Powiedziała Lili cały czas do mnie przytulona. Po chwili znowu ktoś tu przybiegł, ale nie sam. Leo i Nath.

- Co wy tu robicie?!

Wstałem gwałtownie, a Lili prawie by upadała, gdyby nie mama Melanie.

- To moja siostra! 

Powiedział Leo.

- Właśnie twoja siostra, więc czemu zrobiłeś jej taką rzecz?!

Nic nie powiedział, a ja nie wytrzymałem i go uderzyłem z pięści.

( A z czego innego )

- Jason!

Pobiegła do nie Lili i próbowała zatrzymać.

- Dobra należało mi się, ale..

Nie dokończył, bo przeszkodziło mu biegi pielęgniarek.

- Przepraszam co się dzieje?! jestem matką Melanie Smith.

Spytała się jej matka.

- Serce pani córki przestało pracować, jest wykrwawiona i powiem szczerze proszę przygotować się na najgorsze.

Powiedziała i pobiegła na salę operacyjną, a Lili zemdlała.

- Lili!

Zacząłem lekko uderzać w policzek, żeby się ocknęła. Po jakiejś chwili zaczęła kontaktować ze światem.

- Może odwiozę cię do domu, żebyś odpoczęła?

Zapytałem.

- Nie, ja j-ja chce być z nią do ostatniej chwili.

Powiedział i powoli usiadła. Ona nie może mi tu umrzeć. Mieliśmy iść razem na bal. Miało być tak fajnie. Nagle usłyszałem jakieś krzyki i zobaczyłem jak jakaś czwórka chłopaków wbiega. Lili wstała i pobiegła do Azjaty przytulając się i zaczęła płakać. Jakiś blondyn przyłożył w twarz Natch'a i podszedł do mnie z resztą.

- Co się dzieje z Melanie?

Zapytał mnie chłopak o czerwonych włosach.

- Mamy szykować się na najgorsze.

Powiedziałem cicho, a dwójka z nich usiadła obok mnie tylko blondyn nie usiadł, bo walnął w ścianę i chyba zaczął płakać. Podsumowując mama Melanie siedzi obok mnie załamana tak samo jak i jakaś trójka chłopaków. Lili płacze w objęciach Azjaty, a Nath i Leo siedzą z zakrwawioną twarzą dalej od nas. Proszę kobieto walcz!

~ godzinę później ~

Po jakiejś godzinie wyszedł lekarz i każdy jak torpeda wstał.

- Panie doktorze co z moją córką?! Jestem jej matką.

- Więc tak to cud, że pańska córka żyje, ale zapadła w śpiączkę ponieważ straciła 40% swojej krwi (nie wiem czy jest to możliwe, ale u mnie jest).

- Mogę się z nią spotkać? 

- Tak będzie przeniesiona do pokoju numer 435. Przepraszam, ale muszę wypełnić raport.

Powiedział i poszedł, a ja po chwili pobiegłem szukać tego pokoju, gdy go znalazłem od razu wszedłem i zobaczyłem jak mała, blada dziewczynka śpi. Wyglądała jakby całe szczęście, żeycie od niej uciekło.

- Melanie.

Powiedziałem u usiadłem obok niej, biorąc jej rękę do swojej. Jest zimna. Pocałowałem jej dłoń i się znowu popłakałem. Miałeś nie płakać! Krzyknęła moja podświadomość.

- Przepraszam, że z tobą nie zostałem. Tak bardzo chce znowu zobaczyć twój uśmiech, chcę zobaczyć jak się śmiejesz, chcę zobaczyć cię w twojej kreacji na bal, chcę z tobą zatańczyć, przytulić. Po co to zrobiłaś?!


Miłość za pieniądzeWhere stories live. Discover now