seventh rose

789 130 34
                                    

Tego dnia chyba skończyła się dobra passa Sichenga. Znowu zaspał, tym razem kompletne nie mając na nic czasu, nawet nie zerknął na wycieraczkę w poszukiwaniu kwiatu, tylko wybiegł do szkoły jak poparzony. Co więcej, w środy Yuta zaczynał wcześniej lekcje, więc był skazany na samotny bieg do placówki.

Spóźniony i zdyszany wbiegł do klasy, co skończyło się upomnieniem od nauczyciela i pytaniem całą lekcję, co było dla niego największą udręką. Czuł się źle, gdy uwaga całej trzydziestki osób znajdujących się w klasie skupiała się na nim. Jednak cudem zebrał w sobie wszystkie siły, by o tym nie myśleć, kompletnie się tym nie przejmować i mówić to, co chciał powiedzieć.

Sam był w szoku, ale nie sądził, że nauczyciel zaczepi go na korytarzu, mówiąc, że robi postępy i bardzo się z tego cieszy. Kiedy zszokowany Chińczyk stał jak słup soli, Yuta zaczął go obejmować i razem z resztą ich wesołej gromadki powtarzał, jak bardzo jest z niego dumny. Aż sam Dong nie mógł wyprzeć takiego wrażenia o swojej osobie i szeroko się uśmiechnął do Youngho i Chittaphona, obejmując ramieniem Nakamoto. W tamtej chwili czuł się naprawdę szczęśliwy i doceniony.

Aby zwieńczyć ten dzień radości, przyjaciele postanowili udać się razem do ich ukochanej kawiarni, gdzie spędzili kolejne godziny, śmiejąc się, żartując, rozmawiając na mniej lub bardziej błahe tematy, nawet dotarli do planów na ich przyszłość.

— Ja chyba wracam do rodziców do Chicago. Nie, żeby było mi źle u dziadków czy z wami, ale chyba wolę studiować w Stanach — westchnął Johnny, smętnie wbijając wzrok w szybę po jego prawej stronie.

— Ja nigdzie nie wracam — oświadczył z kolei Yuta, opierając brodę na dłoni.

— My też się nigdzie nie wybieramy, prawda, Winwin? — dodał Ten, obejmując wspomnianego ramieniem, na co tamten skinął głową.

Kiedy Seo zaczął opowiadać o swoim rodzinnym mieście, Chińczyk poczuł się zwyczajnie senny i odruchowo oparł głowę o ramię Nakamoto, przez co na jego usta wpełzł drobny uśmiech.

Po jakimś czasie pozostali ściszyli głosy, podczas gdy młodszy praktycznie wtulał się w Japończyka, wszystkich tym rozczulając. Chittaphon powstrzymał się od pisku, zadowalając się tylko szeptem „Boże, jak uroczo, nie wierzę!", za to Amerykanin po prostu musiał to uwiecznić na zdjęciu.

Obudzili bruneta, dopiero kiedy prawie wszyscy byli gotowi do wyjścia, nawet jego „poduszka" była rozgarnięta, a Youngho zapłacił za ich zamówienie, przez co był jedynym, na którego trzeba było czekać. Wyraźnie go to zawstydziło, ale oprócz niego nikt się tym nie przejmował.

Po opuszczeniu lokalu zaczął się autentycznie trząść, a Yuta uznał to za idealny powód, by znowu go obejmować całą drogę do domu.

Jakoś tak się złożyło, że wylądowali najpierw w domu Chittaphona, oglądając jakieś losowe dramy, chociaż akurat gospodarz i Johnny byli bardziej zajęci jakimiś filmikami na Instagramie, a Sicheng znowu zrobił sobie z Yuty leżankę, tłumacząc się ty...

Ουπς! Αυτή η εικόνα δεν ακολουθεί τους κανόνες περιεχομένου. Για να συνεχίσεις με την δημοσίευση, παρακαλώ αφαίρεσε την ή ανέβασε διαφορετική εικόνα.

Jakoś tak się złożyło, że wylądowali najpierw w domu Chittaphona, oglądając jakieś losowe dramy, chociaż akurat gospodarz i Johnny byli bardziej zajęci jakimiś filmikami na Instagramie, a Sicheng znowu zrobił sobie z Yuty leżankę, tłumacząc się tym, że był zmarznięty, chociaż Japończyk wcale nie potrzebował dłuższych usprawiedliwień.

Było już dość późno, gdy stanął przed drzwiami do swojego domu i przeklął w myślach, bo róża, która leżała na wycieraczce, miała już raczej średnie szanse na przeżycie.

Wbiegł razem z nią do domu i skupił się na czytaniu i wchodzeniu po schodach jednocześnie, co było dość ryzykowne.

Zawsze marzyłem, żeby pójść z Tobą do wesołego miasteczka, wiesz? Czasem, gdy się cieszysz, zachowujesz się jak dziecko i to naprawdę urocze. Chciałbym, żebyś się tego nie bał, a mam wrażenie, że czasem za mocno panujesz nad emocjami. Czasem warto sobie odpuścić, wiesz? Nie musisz się bać odrzucenia, Sicheng".

Naprawdę mocno zastanawiał się, co takiego zrobił dla tej osoby, że ta postrzegała go w taki sposób. Przecież nie był nikim wyjątkowym.

Jednak, żeby być kochanym, nie trzeba być wyjątkowym, wybitnym czy nie wiadomo kim. Wystarczy być sobą. Szkoda, że Sicheng o tym zapominał i nie umiał do siebie dopuścić myśli, że ktoś go kocha, że zasługuje na to, by być kochanym i żeby kochać.

 Szkoda, że Sicheng o tym zapominał i nie umiał do siebie dopuścić myśli, że ktoś go kocha, że zasługuje na to, by być kochanym i żeby kochać

Ουπς! Αυτή η εικόνα δεν ακολουθεί τους κανόνες περιεχομένου. Για να συνεχίσεις με την δημοσίευση, παρακαλώ αφαίρεσε την ή ανέβασε διαφορετική εικόνα.

Walic wrzucanie co dwa dni, kocham to opowiadanie I chce juz wam pokazac ostatni rozdzial hshsbs

A zosyaly do niego tylko dwa; )

roses · yuwinΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα