⁵⁴ ° ꜱqᴜɪꜱʜy ᴩʟᴜꜱʜɪᴇ

1.2K 169 38
                                    

──────⊹⊱✫⊰⊹──────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

──────⊹⊱✫⊰⊹──────


— Na pewno możesz zrobić sobie przerwę w pracy? — Zapytał, rozglądając się nerwowo po pomieszczeniu.

Stali właśnie w niewielkim pokoiku, który miał służyć pracownikom kawiarnii, którzy chcieli zjeść, bądź odpocząć podczas swojej przerwy.

Denerwował się tym spotkaniem i nie wiedział za bardzo co ma robić.

Było łatwiej napisać coś przez telefon i nie musieć patrzeć w oczy Youngjae, nie będąc narażonym na konfrontacje.

Coś mówiło mu, że powinien zrobić to inaczej, bardziej jak w tanich komediach romantycznych, które tak kochał oglądać Choi.

— Jasne. Moonbin z wielką chęcią przygarnie trochę więcej pieniędzy za moją zmianę, więc o to nie musisz się martwić — Machnął ręką, siadając na jednym z dwóch krzeseł, znajdujących się obok małego, drewnianego stoliczka.

Udał się w ślad za nim i zajął miejsce na drugim krześle, pocierając nerwowo ręce o nowe spodnie, które kupił w zeszłym tygodniu.

— Więc... — Zaczął, czując jak w gardle formuje mu się dużej wielkości gula, która utrudniała mu wypowiedzenie tych kilku ważnych słów.

— Więc? — Powtórzył wesoło za nim, jedząc winogrona trzyma w ręce.

'Mówisz wziąć się w garść Jaebum, ile ty masz lat?'

Słyszał głos Jinyounga w swojej głowie tak wyraźnie, jakby ten stał tuż obok niego i czaił się na idealną chwilę, by zdzielić go w łeb za swoją głupotę.

Wziął trzy pełne oddechy i postanowił wyrzucić z siebie wszystko, co od godziny ciągnęło go coraz mocniej w dół.

— Słońce, pamiętasz może o czym pisaliśmy dzisiaj?

— Jasne, że tak.
Powiedziałeś, że już mnie nie lubisz i z początku myślałem, że gramy w kalambury, prawda? — Wydął wargi do przodu, wyglądając jak małe, obrażone dziecko, które nie dostało lizaka przed obiadem.

Na ten widok Im nie mógł zrobić nic innego, jak tylko uśmiechnąć się pod nosem.

Był zdania, że niewinność i dziecinność chłopaka były cechami, które dodawały mu pewnego uroku, przez który chłopak wpadł po uszy i zakochał się w nim.

— Zostaw już te kalambury skarbie, bo to nie one są tutaj ważne.
Napisałem ci, że cię lubię i to bardzo.

— JA TEŻ CIĘ MOCNO LUBIĘ
JAEBUM-AH — Krzyknął entuzjastycznie, pochylając się w jego stronę i łapiąc jego twarz w dłonie, by następnie uszczypnąć go lekko w sam środek policzków Ima.

— Mi nie o takie lubienie chodzi słońce... — Odparł zmieszany, drapiąc się lekko po głowie.

— Ja, wiem.
Chodzi o to, że ty mnie kochaaaasz — Zachichotał, akceptując ostanie słowo cichym głosem.

— Tylko, czy ty mnie kochasz skarbie?

Odpowiedzi na to pytanie bał się chyba najbardziej.

Mimo, że mógł być pewny co do uczuć młodszego, zawsze coś w tyle jego głowy podpowiadało mu, by nie był do końca pewny jego słowom.

Zwłaszcza, że Youngjae miał tendencje do częstego zapominania, przekręcania słów, czy unikania odpowiedzi na niewygodne pytania.

Tak naprawdę mógł powiedzieć mu wszystko i zrobić to w taki sposób, przez który Jaebum nawet nie byłby zły na niego.

— Oczywiście, że tak.
Od kiedy pierwszy raz zobaczyłem twoje zdjęcie, to chciałem być twoim chłopakiem, by móc non stop się do ciebie przytulać i nosić twoje za duże bluzy — Odpowiedział, wstając ze swojego miejsca, by podejść do Jaebuma i usiąść mu na kolanach, zakładając ręce na jego szyję.

— A czy nadal chcesz być moim chłopakiem? — Zapytał szeptem, obejmując go w talii i przyciągając jak najbliżej niego.

— Oczywiście, że tak Jaebum-ah! — Pisnął, uśmiechając się promiennie, by sekundę później wpić się w usta lekko zszokowanego chłopaka, który nie wahał się zbyt długo w sprawie oddania pocałunku.

kinky business | c.yj + i.jb Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz