Będzie lepiej

4 2 1
                                    

   Od ostatniego wydarzenia minął tydzień. Rodzice Tima postanowili wysłać go do szpitala psychiatrycznego. Stwierdzili, że to co próbował sobie zrobić przechodzi ludzkie pojęcie i nie chcieli nawet choć trochę go zrozumieć. Trafił tam na miesiąc, zależy też od tego jakie będzie jego samopoczucie. Bella ciągle była pogrążona w myślach. Zastanawiała się czy tam po drugiej stronie naprawdę jest lepiej niż tu na ziemi? Dlaczego ludzie próbują odbierać sobie życie? Ona sama bardzo przeżywała śmierć rodziców, lecz nigdy nie pomyślała o samobójstwie.

   Był poniedziałek. Bella jak zwykle weszła do klasy równo z dzwonkiem. Dziś nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Zastanawiała się co tam u Tima. Podtrzymując głowę ręką, starała się skupić na tym, co mówi nauczyciel. Nagle poczuła, że właśnie coś walnęło ją lekko w głowę. Odwróciła się i ujrzała na podłodze karteczkę zgniecioną w małą kulkę. Bez zastanowienia podniosła ją i rozwinęła.
,,TIM GEJ NAWET ZABIĆ SIĘ NIE UMIE"
Ciśnienie podniosło się jej na maksa, wstała odwróciła się i krzyknęła:

-Co za idiota to napisał?- spytała rozglądając się. Zatrzymała wzrok na Kim, która chowała szyderczy uśmiech za książką. Podeszła do niej bez zastanowienia

-Ty szloro jak możesz być taka podła!- krzycząc to, popchnęła Kim tak bardzo, ze się przewróciła, ale ta od razu wstała i wyszarpała ją za włosy. Zaczęła się przepychanka i skakanie sobie do gardeł.

-Co Ty sobie wyobrażasz? Jak śmiesz mnie w ogóle dotykać? Idź lepiej do swojego koleżki, może znowu ma złamane serduszko!- zaśmiała się Belli prosto w twarz, kiedy w końcu stanął między nimi nauczyciel i od razu skierował ich do dyrektora i wezwał opiekunów dziewczyn.

                          ***
-Bella co się z Tobą dzieje? Nie wiesz jak obchodzi się z takimi ludźmi? Trzeba ich najzwyczajniej w świecie olać i iść dalej!- powiedziała Charlie jadąc z nią do domu.

-Ciociu, ja już nie daje rady tak po prostu stać z boku i się patrzeć! Tim to mój przyjaciel i będę go bronić tak długo jak się da!- Bella była oburzona zdaniem cioci

-Rozumiem, ale postaraj się go bronić w delikatniejszy sposób.- Charlie pokiwała głową patrząc na drogę.

  Kiedy dojechały do domu, nastolatka od razu wbiegla po schodach do swojego pokoju, nie miała ochoty dłużej rozmawiać z ciotką. Ułożyła się wygodnie w łóżku, położyła laptop na kolanach i zaczęła szukać jakiegoś filmu na Netfliksie.

-"Chyba wszystkie już obejrzałam"-pomyślała. Nagle usłyszała dzwonek telefonu. Kto to taki? 17-latka wstała z łóżka i podbiegla do komody na której leżała komórka, dzwonił jakiś obcy numer:

-Halo...?

-Bella? Hej, jak się czujesz?- zapytał znajomy głos

-Ja? Dobrze, ale z kim rozmawiam?-zdziwiła się nastolatka

-To ja Liam. Twoja ciocia dała mi twój numer kiedy pomagałem jej wnieść zakupy do domu, byłaś wtedy w szkole.- wytłumaczył- Słyszałem co się stało dziś w szkole... aż głupio mi za Kim... Może się spotkamy i pogadamy? Jutro wieczorem?

- Emm.. no dobrze, nie ma sprawy.- po tych słowach pożegnała się i rozłączyła. Tego dnia naprawdę nie miała najmniejszej ochoty z kimś rozmawiać.
  Następny dzień w szkole minął bardzo szybko, Bella i Kim za każdym razem mijały się patrząc sobie pogardliwie w oczy. Jeszcze dzisiaj miała się spotkać z jej chłopakiem, Kim nie będzie z tego powodu zadowolona. Kiedy brunetka wróciła do domu, Charlie już czekała na nią z jej ulubionymi naleśnikami z Nutellą

-To zdecydowanie poprawi mój dziejszy dzień- stwierdziła po czym przełknęła ślinkę. Po obiedzie wyszła na dwór się przejść. Na swojej drodze spotkała Liama:

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Nov 09, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Think Of LoveWhere stories live. Discover now