~2~

143 16 0
                                    

    Było po osiemnastej, zaledwie parę gwiazd gościło na niebie, a Hoseok nie wracał do dormu od godziny czternastej.
    Wszyscy byli zaniepokojeni, z racji, że znali dokładnie sytuację.
Wszyscy bez wyjątku próbowali się z nim skontaktować, wszyscy odchodzili od zmysłów, na myśl o tym że coś mogło się stać. Ale najbardziej odchodzącą od zmysłów osobą, był sam Jung.
  Około pierwszej, może drugiej, do dormu wrócił, ten, za którym każdy z nich wskoczył by w ogień. Większość z nich usunęła na kanapie, w fotelach... Czekając na ich Nadzieję. Osobą która trzymała się na nogach, był lider grupy. Podbiegł wręcz do Hoseoka i zamknął w szczelnym uścisku, który nad wyraz spokojny go przytulił.
   - G-gdzie... Gdzie do cholery byłeś...- wydusił Namjoon który jak powstali wcześniej, zalewał się łzami.
   - Spokojnie Namjoon-ah - zaśmiał się cicho- byłem z Yoongim-hyungiem na spacerku, ale trochę się zgubiliśmy - przytulił go mocniej.
   - Oh-h Hoseok...- szepnął cicho starając się nie płakać dalej, choć było to dla niego trudne- idz spać...- dodał już spokojniej po paru wdechach.
   -Dobranoc Kim!- i zniknął dopiero za drzwiami pokoju, a lider padł na kolana, ciągnąć się za końcówki włosów z cichym i chaotycznym łapaniem oddechu.

  .            .              .            .           .

Hej, Min
Genialnie było na spacerze, prawda? Wiem że je lubisz, szczególnie jeśli chodzimy razem i rozmawiamy o różnych wartościach.
Reszta o dziwo się martwiła, nie miałeś im mówić gdzie idziemy? Głupio Yoon, miałeś to zrobić... Ale nie obraź się na mnie, dobrze?
Namjoon przywitał mnie bardzo ciepło, przytulił i kazał iść spać.
Więc zaraz pewnie to zrobię.
Dobranoc hyung.

Hej, Min || m.yg & j.hsWhere stories live. Discover now