Wyobraziła to sobie i na jej twarzy pojawił się uśmiech.

- W każdym razie, bardzo ci dziękuję - rzekła.

- Pewnie masz turbo kaca i zjadłabyś coś mega tłustego i niezdrowego? - spytał. Maja uśmiechnęła się do siebie i zrobiło się jej ciepło na sercu. Na myśl o soczystym burgerze i frytkach jeszcze głośniej zaburczało jej w brzuchu. Niemniej jednak na własny widok w lustrze robiło jej się teraz niedobrze i nie uśmiechało jej się wychodzić nawet do osiedlowego po bułki.

- Możliwe, Filip, ale czuję się zbyt chujowo, żeby wychodzić z domu, nawet, żeby iść coś zjeść - westchnęła, skubiąc brzeg jednej z kartek, która spoczywała na jej kolanach.

- Tak myślałem - odparł z nutą przebiegłości w głosie. - Dlatego jedzenie przyjechało do ciebie.

Uniosła brwi, a żołądek momentalnie podskoczył jej do gardła. O czym on, do cholery, mówił?

- Co? - zapytała głucho. W tym samym momencie usłyszała dźwięk domofonu, a także śmiech rapera w swoim telefonie. - Filip, co ty kombinujesz?

- Odbierz - powiedział i rozłączył się. Maja wstała i podbiegła do przedpokoju. Drżącą ręką podniosła słuchawkę domofonu, mówiąc:

- Tak?

- Tu Amrit Oriental Food! - powiedział Filip. - Przywiozłem zamówienie.

- Serio... - westchnęła Maja, jednocześnie się uśmiechając. Z jednej strony była zła na niego za to, że burzył jej spokój, ale z drugiej strony uważała, że to, iż przyjechał do niej z obiadem, gdy umierała z głodu, było naprawdę kochane. Nacisnęła przycisk przy domofonie i spojrzała w lustro, wiszące w przedpokoju. Nawet się dziś nie poczesała, nie mówiąc już o jakimkolwiek makijażu. Przeczesała szybko palcami włosy i pobiegła z powrotem do sypialni trochę przypudrować nos i wytuszować rzęsy. Nie mogła uwierzyć w to, co się właśnie działo. W ogóle nie była gotowa na to, żeby stanąć z nim twarzą w twarz po tym, co wyprawiała tej nocy. No i dlaczego aż tak zależało jej na tym, żeby dobrze wyglądać? Przecież to tylko jej kumpel.

Na dźwięk dzwonka do drzwi serce o mały włos nie wyskoczyło jej z piersi. Majka, ogarnij się, pomyślała. Po raz kolejny przejrzała się w lustrze, odetchnęła i w końcu otworzyła drzwi. Ujrzała przed sobą uśmiechniętego Filipa z dużą reklamówką z logiem Amrit Oriental Food, knajpy, która serwowała jedne z najlepszych kebabów w Warszawie.

- Jesteś niemożliwy - powiedziała na przywitanie, kręcąc głową z uśmiechem.

- Ciebie też miło widzieć - roześmiał się i wszedł do środka, mijając zaskoczoną Maję. Zamknęła drzwi i przyjrzała mu się - wyglądał na zmęczonego. Zresztą, nie miała co się dziwić - też byłaby wykończona, gdyby miała za sobą taką noc.

- Zaskoczyłeś mnie - skrzyżowała ręce na piersiach, kiedy raper zdejmował białe buty Nike.

- Akurat jechałem coś zjeść, a że nie miałem towarzystwa, to pomyślałem, że wezmę na wynos i wpadnę do ciebie - odparł. Maja poprowadziła go do swojego pokoju.

- Wybacz mi bałagan - powiedziała, wskazując na wersalkę.

- Dlaczego zawsze to słyszę, gdy odwiedzam jakąś dziewczynę? - westchnął, siadając.

- A dużo ich odwiedzasz? - spytała podejrzliwie Maja, zajmując miejsce obok. Wersalka głośno zaskrzypiała.

- Niekoniecznie, ale za to ciebie odwiedza chyba dużo facetów - poruszył znacząco brwiami, klepiąc wersalkę, na co Maja uderzyła go pięścią w ramię. - Ała! Ja przynoszę ci jedzenie, a ty mnie bijesz?

Sto tysięcy książek || Taco HemingwayМесто, где живут истории. Откройте их для себя