1. Przyjeżdżam narobić ci wstydu.

41 7 0
                                    

Kylie Ramos przekroczyła właśnie próg ogromnych szklanych drzwi, które były wejściem do sali odlotów na lotnisku w Miami, mieście, w którym studiowała. Zorientowała się, gdzie powinna siąść aby być w miarę blisko do bramek, którymi będzie przechodziła i usiadła na plastikowym krzesełku. Jako że już nadała swój bagaż mogła spokojnie poczekać na odprawę, więc ze swojej  torebki Chanel (którą swoją drogą dostała od rodziców, w końcu była studentką i wolała wydać swoje pieniądze na alkohol i imprezy niż chadzać się w markowych ciuchach) telefon i wybrała numer brata. Dodzwoniła się za trzecim razem, w końcu dzieliło ich kilka stref czasowych.

-Halo? - usłyszała zachrypnięty głos Sergia, który mógł oznaczać tylko jedno - Kylie go obudziła.

-Hej Sergio, przyjeżdżam narobić ci wstydu.- powiedziała wesoło.

-Ugh, dwa tygodnie łażenia z tobą, ale siara.- zaśmiał się cicho, a brunetka w tle usłyszała dziwnie znajomy głos wypowiadający zdanie "Z kim rozmawiasz?" -Poczekaj chwilkę.- mruknął do słuchawki i przez chwilę było słychać tylko jakieś ściszone głosy, a później kroki. 

-Już?

-Tak, już, już. Jestem w łazience, więc nikogo nie obudzę.

-A kogo miałbyś obudzić?- zapytała ciekawskim głosem.

-Kurde, to miała być niespodzianka jak przyjedziesz, ale to była moja narzeczona. - powiedział ostrożnie i cicho, wiedząc co zaraz nastąpi.

-Narzeczona?!- wrzasnęła dziewczyna, tym samym przyciągając uwagę połowy ludzi, za co przeprosiła gestem ręki i wymuszonym uśmiechem.

-Tak narzeczona, ale proszę cię, ciszej bądź.-

-Okej.- brunetka wzięła głęboki oddech. - Nie widzieliśmy się rok, a ty masz narzeczoną i ja nic o tym nie wiem?- spytała z pretensją.

-Wiesz, to delikatna sprawa, chciałem żebyś ją poznała jak do mnie przyjedziesz, bo to na pewno będzie dla ciebie ciężki szok. Zresztą, myślałem, że już wiesz z internetu.

-Studentów nie stać na internet. Nie no, tak poważnie to jak mam egzaminy to telefon to totalnie nie moja bajka

-Aha, no to jeszcze nie sprawdzaj lepiej.- powiedział Sergio, na co jego siostrę pokorciło, żeby zajrzeć do internetu, ale postanowiła poczekać i zrobić sobie niespodziankę.

-Jasne, ale słyszę, że jesteś niewyspany, więc kończę i wracaj do łóżka. Kocham cię, pa!

-Cześć siostra! - powiedział, po czym połączenie zostało przerwane.

Kylie jeszcze chwilę grała w swoją ulubioną grę na telefonie, po czym został wywołany jej lot. Odprawę przeszła bez żadnych problemów i zajęła swoje miejsce w samolocie, które okazało się miejscem pomiędzy strasznie chudą  hiszpanką (umiała rozpoznawać latynoski z kilometra, w końcu sama nią była), a jakimś starszym panem, który na oko był bardziej amerykanem. 

Lot spędziła na czytaniu nowych wegańskich przepisów, spaniu i przypominaniu sobie Madrytu, czyli celu jej podróży, w którym zawitała po 12 godzinach.

Wykończona lotem wyszła przed lotnisko i czekając na spóźnionego Sergia głęboko odetchnęła i stwierdziła, że nic się w Madrycie nie zmieniło, nawet zapach powietrza.

Kylie siedziała na bujanym fotelu w salonie ich domu i czytała hiszpański magazyn dla nastolatków. W pewnej chwili jej brat wtargnął do pomieszczenia.

-Siema czternastolatko! Co tam dzisiaj porabiałaś? - zawołał ochoczo Sergio kładąc się na puszystym dywanie.

-Byłam tylko z koleżankami na lodach. A ty znając życie cały dzień trenowałeś, w końcu co innego ty mógł byś robić? - uśmiechnęła się młodsza z rodzeństwa, które naprawdę się uwielbiało.

-Nie zgadłaś. Spotkałem się z chłopakami i poszliśmy na billard i zgadnij, kogo widziałem? - spytał a dziewczyna wzruszyła ramionami - Ciebie, i wiem, że nie byłaś  koleżankami, tylko chyba raczej z kolegą. - Ramos spojrzał spod byka na brunetkę, która otworzyła szeroko oczy i zaczerwieniła się na całej twarzy. - Masz chłopaka? - popatrzył poważnie.

Kylie tylko delikatnie pokiwała głową, a jej rumieniec stał się bardziej intensywny.

-Spoko, nic nie powiem rodzicom.- chłopak odparł i natychmiast zobaczył ulgę na twarzy swojej siostry. - Ale obiecasz mi, że będziesz mi mówić o każdym twoim chłopaku?

-Obiecam, ale pod warunkiem, że ty też mi obiecasz, że jako pierwsza będę wiedziała o każdej twojej dziewczynie.

-Obiecuję.

Oboje uśmiechają się promiennie i na znak zawartej obietnicy przybijają sobie żółwika, a następnie przez cały wieczór razem śmieli się do rozpuku.

Kylie uśmiechnęła się na to wspomnienie, ale mimowolnie zrobiło jej się przykro, że brat nie dotrzymał obietnicy. Miała pierwsza się dowiedzieć, kiedy sobie kogoś znajdzie, a tymczasem dowiaduje się, że ma narzeczoną, i już wszyscy o tym wiedzą, tylko nie ona. Mimowolnie zrodziła się w niej uraza, ale kiedy tylko zobaczyła czarne Porshe jej brata uśmiech wpełznął na jej twarz, i teraz nie istniała już żadna zawiść, uraza ani zawód, było tylko szczęście.

Protection || G E R A R D  P I Q U EWhere stories live. Discover now