12. Chwilowa beztroska

9.3K 203 45
                                    

*Cameron*

Siedziałem u siebie w pokoju i myślałem o blondynce. Próbowałem sobie wyobrazić jak musiała się czuć będąc w burdelu. Jak to jest uprawiać seks z kimś, kogo się nawet nie zna i kiedy się tego nie chce? Nie umiałem choć trochę wczuć się w jej sytuację. Podziwiałem ją, pomimo tej całej sytuacji, tego burdelu, gwałtów ze strony mojego ojca i wujka, tych wszystkich pobić, przez które ma teraz pół twarzy posiniaczonej. Ona nadal się nie poddała. Dalej walczyła, próbowała uciekać. Byłem pewny, że kiedyś jej się to uda i to z moją pomocą. Miałem wielką ochotę z nią porozmawiać, przytulić, dodać odrobinę otuchy. Poszedłem do niej.

Drzwi do pokoju były uchylone, już miałem wchodzić, kiedy zobaczyłem ćwiczącą Mię. Była w legginsach i staniku sportowym. Miała szczupłą sylwetkę, płaski brzuch i naprawdę świetny tyłek. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Zastałem ją na podłodze, jak opierała się na jednym kolanie i dwóch dłoniach, wykopując jedną nogę w górę. Jej pośladki pracowały idealnie. Nie to, żebym był jakimś zboczeńcem, ale taki widok z rana to naprawdę coś. Stałem i się patrzyłem, nawet nie zwróciłem uwagi, kiedy Mia mnie zauważyła.

- Zamknij buzie, bo ci ślinka pocieknie - nie rozumiałem o co chodziło, ale po chwili dotarło do mnie, że przyglądałem jej się z otwartymi ustami - No już podnieś swoją szczękę z podłogi. - nadal się śmiała

- Ja tylko nie chciałem przeszkadzać i tak jakoś się zapatrzyłem. Wcale nie podglądałem - usniosłem ręce w geście obronnym

- Dobra, dobra. Wiem, że się gapiłeś na mój tyłek. - parsknęła dziewczyna

- Podziwiałem tylko twoje ciało od góry do dołu. - próbowałem się wytłumaczyć, ale na darmo, bo Mia ciągle się śmiała.

- Zamiast tak bezczynnie stać i się patrzeć, lepiej ze mną poćwicz. - blondynka złapała mnie za rękę i pociągnęła w głąb pokoju

Poinstruowała mnie jak mam się ustawić i zaczęliśmy wykonywać po kolei ćwiczenia. Żadne z nich nie było wykonane poprawnie, bo ciągle się szturchaliśmy i śmialiśmy.

*Mia*

Podczas wygłupów z Cameronem zapomniałam, gdzie jestem i poczułam się beztrosko. Nie chciałam wracać do szarej rzeczywistości i przypominać sobie o tych wszystkich mężczyznach, którzy obmacywali moje ciało, i z którymi musiałam współżyć. Nie udało mi się jednak tego uniknąć, bo chłopak zauważył, że coś się stało.

- Hej, mała, co jest? - zapytał zatroskanym głosem

- Po prostu ciężko jest mi tak żyć, iść do łóżka z obcym mężczyzną. Zanim się tu znalazłam, byłam dziewicą, a teraz - dziwką. Szybki obrót spraw, nie? - smutno się uśmiechnęłam

- Nie jesteś żadną dziwką, nie nazywaj się tak. Przecież to nie twoja wina, że się tu znalazłaś. To wszystko zasługa mojego ojca.

- No cóż, twój tata to nie jest jakiś szczególnie miły.

- Twój jak widać - też nie.

- O czym mówisz? - nie miałam pojęcia - Przecież mój tata nie żyje. Ktoś go zamordował kilka dni temu. - Moje oczy wypełniły się łzami, ale nie pozwoliłam im wypłynąć

- Wiem o tym i bardzo ci współczuję, ale myślisz, że dlaczego ktoś to zrobił?

- Może był zazdrosny, że tak mu się powodzi. Ojciec miał firmę, dużo znajomych, mnie.

- Jaką firmę? Byłaś w niej kiedyś? - nadal nie wiedziałam do czego zmierzał Cameron

- No, szczerze mówiąc, to nie, bo nie miałam takiej potrzeby. Do czego zmierzasz?

- Do niczego. Kiedyś Nathan, albo Mike sami ci powiedzą.

Nie chciałam drążyć tematu, bo wiedziałam, że brunet nic więcej mi nie powie. Zastanawiała mnie jedna rzecz: o co chodziło z tą firmą? Musiałam się dowiedzieć, co było grane.

Po wyjściu Camerona wzięłam kąpiel i ubrałam się w luźne ubrania - szare dresy i czarna koszulka pasowały idealnie. Uczesałam się w luźnego koka i usiadłam na łóżku. Miałam wyjść z pokoju i iść na obiad, ale usłyszałam krzyki. To jakaś młoda dziewczyna błagała o pomoc. Wszystko do mnie wróciło. Ta dziewczyna bardzo przypominała mnie parę dni wcześniej.

- Zostaw mnie! Chcę do domu!

- Zamknij wreszcie mordę! - głos Nathana rozpoznałabym nawet w piekle

Moja ciekawość zżerała mnie od środka, musiałam iść zobaczyć, co tam się dzieje. Wyszłam z pokoju i udałam się w kierunku kuchni. Krzyki stawały się coraz głośniejsze i wyraźniejsze. Oznaczało to, że wszyscy się tam znajdowali.

Weszłam i co zastałam? Oni ją gwałcili, oboje. Moje wszystkie wspomnienia od razu do mnie wróciły. Znowu czułam się jak małe dziecko nie mogące nic zrobić. Jeszcze krzyki tej dziewczyny. To wszystko mnie przerastało.

- Pomóż mi, proszę! - błagała mnie przez łzy dziewczyna. Wyglądała na niepełnoletnią

Musiałam coś zrobić, nie mogłam patrzeć jak ona cierpi. Wiedziałam jak się czuła przeżywając taki dramat. Zdawałam sobie sprawę jaki to wszystko sprawiało jej ból.

- Zostawcie ją i weźcie mnie. - nie miałam innego pomysłu! Wiedziałam, że znowu będę cierpiała

- Nasza suczka jaka odważna. - skwitował Mike

Wtedy bliźniacy zostawili dziewczynę i swój wzrok skierowali na mnie. Dopiero w tamtym momencie dotarło do mnie, co powiedziałam. Pozwoliłam im się kolejny raz zgwałcić.

- Nie, żartowałam. Może sobie dzisiaj odpuścicie? - miałam nadzieję, że do niczego nie dojdzie, chciałam jakoś załagodzić sytuację

- Chyba żartujesz, ja taki napalony jestem, a ty chcesz uciekać? Nie ma mowy, malutka. - wyraz twarzy Nathana był pedofilski

Wtedy oboje mnie złapali i zgięli w pół. W momencie, kiedy zrywali ze mnie ubrania, zauważyłam jakiś cień na schodach. Spojrzałam w ich kierunku i ujrzałam to, czego się najbardziej obawiałam. Do kuchni szedł Cameron. Było mi tak wstyd, że musi mnie widzieć w takiej sytuacji. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Poczułam piekący ból w okolicach mojej pochwy, łzy jak grochy zaczęły spływać mi po policzkach. Nie mogłam ich opanować. Płakałam jak małe dziecko. Nawet się nie szarpałam, bo wiedziałam, że im szybciej skończą, tym lepiej dla mnie.

Na przeciwko mnie stanął Cameron.

Bojąc się jutraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz