Ciepły wiatr owiał moją twarz, przypominając mi jego oddech na moim policzku. Przypomniałam sobie po kolei wszystkie sytuacje związane z naszymi uczuciami...
-Nasza miłość była zakazana... Łamaliśmy nią zasady, narażając się tym samym, ale mimo to nadal trwaliśmy w swoim uczuciu... Pamiętam dobrze chwilę, kiedy Erwin dowiedział się o nas, kiedy chciał nas rozdzielić. Wtedy pierwszy raz targnąłeś się na swoje życie.... Ale udało nam się... Przetrwaliśmy rozłąkę. Druga taka sytuacja miała miejsce, gdy Darius dowiedział się o naszym związku. Ponownie to ty pierwszy pękłeś, ale ponownie to przetrwaliśmy, Eren!-Krzyknęłam patrząc na horyzont.-Nienawidziłam widoku blizn na twych nadgarstkach... Nienawidziłam, kiedy sam siebie raniłeś, a teraz robie to sama.... Chodź tak na to patrząc... Kurwa! Możesz się pociąć nawet na całym ciele, tylko wróć do mnie! Przetrwaliśmy tak wiele, a ty poprostu dałeś odebrać sobie życie Jaeger!-Krzyknęłam zrozpaczona.
Minęła naprawdę długa chwila, zanim się choć trochę uspokoiłam.
-Jest jeszcze jedna rzecz..... Coś, co właściwie trzyma mnie przy tym, nic niewartym życiu... Będziesz tatą Eren...-Wyszeptałam i uśmiechnęłam się leciutko.-Będziesz tatą!-Krzyknęłam, w stronę nieba, w nadziei, że mnie usłyszy i uśmiechnęłam się szerzej.-To córeczka.-Powiedziałam już ciszej i pogłaskałam swój wypukły brzuch.-Gdybyś tu był, z pewnością przyczepiłbyś mnie do łóżka, zarzekając się, że ty wszystko zrobisz, a ja i tak bym Cię nie słuchała.-Głaskałam swój brzuch i patrzyłam w niebo.-Będzie dowodem naszej bezgranicznej miłości Eren...-Powiedziałam cicho.-Zakazanej miłości, która nigdy nie miała prawa, by istnieć, a jednak istniała. Która nigdy nie miała przetrwać, a jednak przetrwała. Która nie miała znaleźć zrozumienia, a jednak je znalazła. Której nie było, a jednak istniała. Którą ukrywaliśmy, a jednak było to po nas widać.-Otarłam kolejną łzę spływającą po moim policzku.-Tych.... Wiem, że pierdole teraz głupoty, ale tak myślę.-Tak bardzo bym chciała, żebyś tu teraz ze mną był bachorze...-Powiedziałam podnosząc się i ukrywając oczy pod lekko opadającą na nie grzywką.
Nagle, poczułam nieziemskie ciepło, którego tak mi brakowało i dotyk, za który oddałabym wszystko.
-Nigdy z tond nie odeszłem Księżniczko...-Usłyszałam cichy, tak utęskniony przeze mnie głos.
Uchyliłam lekko oczy i ujrzałam go... Ujrzałam mojego Erena.....
Odrazu wtulił mnie w siebie jeszcze mocniej, a z moich oczu ponownie pociekły strumienie łez.
-Masz rację, nie pomyślałem o tym, co mogłaś poczuć, gdy mnie już nie będzie...-Powiedział cicho i przeczesał moje włosy dłonią.
Cała drżałam i nie umiałam się uspokoić. Jest tu... Mój Eren jest razem ze mną...
-Masz rację, byłem chciwy... Chciwy twojego życia... Chciwy Ciebie... Chciałem poprostu, abyś wyszła z tego cało i nie zwracałem uwagi na twoje uczucia, a tym bardziej na swoje dobro.
Jego głos koił mój ból i pozwalał zapomnieć o tej pierdolonej rzeczywistości.
-Nie byłem najlepszym chłopakiem pod słońcem, tyle razy raniłem Cię, nawet o tym nie wiedząc.
Mocniej docisnął mnie do siebie.
-E-eren...-Wydusiłam, mocniej się w niego wtulając i zagłębiając głowę w zagłębienie na jego szyi.
Seledynowo oki pogłaskał mnie po plecach i powiedział coś, czego nigdy bym się nie spodziewała. Nie po nim... Nie po chłopaku, który chciał, bym nie puszczała nigdy jego dłoni...
-Idź i zapomnij o mnie... Zakochaj się ponownie... Załóż rodzinę... Pozwól by nasza córeczka..-Dotknął mojego brzucha, a ja poczułam, że nasz skarb zareagował na jego dotyk.-Wychowywała sie w pełnej rodzinie. Pozwól sobie na to wszystko i nie przychodź tu więcej. Nie nawoływuj mnie tylko po to, bym musiał patrzeć jak wylewasz łzy przeze mnie... Przez to, jakim idiotą byłem...-Powiedział drżącym głosem, który zdradzał, że mu również blisko do płaczu.-Mimo to, ja i tak zawsze będę Cie kochać księżniczko. Niezależnie od wszystkiego.-Powiedział i lekko musnął moje usta swoimi.
Chcąc ponownie zasmakować jego ust, jeszcze raz pochyliłam się do niego lekko, ale jego już nie było. Zniknął, razem z powiewem wiatru... Z moich oczu nieustannie leciały łzy, a ja patrzyłam w to przeklęte morze nie dając dojść do siebie słowom przez niego wypowiedzianych..
-Nie...-Wyszeptałam przez łzy.-Nie zapomnę... nie odejdę, nie założę nowej rodziny. Ty jesteś moją jedyną miłością Eren. Nie pokocham już nigdy więcej innego mężczyzny. Kocham Cię najmocniej na świecie...-Łkałam.-Dziękuje.... Dziękuje, że byłeś ze mną przez ten cały czas.... Dziękuje, że nie odpuściłeś!-Już nie ocierałam mokrych kropel, lecących z moich oczu.-Dziękuje, że mnie kochałeś!-Wykrzyczałam z oczami pełnymi łez. Przywołałam swojego wierzchowca i wsiadłam na niego, po czym pogalopowałam przed siebie...
***
-
Jeszcze w jednym miałaś rację najdroższą...-Rzekł patrząc jak odjeżdża i jednocześnie przerzucając wzrok na swój nadgarstek.-Miłość zapisana jest we krwi...Koniec~
[Poprawki 22.06.2019r.]
VOUS LISEZ
Miłość Zapisana We Krwi - Eren Jaeger
Aléatoire-Wiesz Eren-Spojrzałam się w górę.-To miejsce jest cudowne... Takie jak to sobie wyobrażaliśmy...- Spojrzałam w niebo.-Ale jest jeden problem...
Miłość Zapisana We Krwi
Depuis le début