Rozdział 8. Nieśmiałość i czułość

Start from the beginning
                                    

Podniosłam na nią wzrok i w tej samej chwili po jakiejś chyba analizie.. tak wnioskowałam z jej oczu przynajmniej, spaliła buraka i zaczęła pocierać nerwowo swoje usta

-G-gdzie? -Sapnęła zestresowana, widocznie nie licząc na moją odpowiedź, bo z szafki wyjęła lusterko i obejrzała się w nim. Westchnęła z ulgą, a ja przypatrywałam jej się zbita z tropu. Em..

Popatrzyłyśmy na siebie i obie szybko odwróciłyśmy wzrok, nerwowo się śmiejąc. Ta... Coś się stało, a ja nie ogarniam co... Czyżby wiedziała o tym pocałunku..?

***

Jadłyśmy razem śniadanie. W pewnym momencie Rainbow chciała napić się herbaty i niechcący zawadziła kubkiem o brzeg stołu. Przez to napój odrobinę chlusnął na jej klatkę piersiową i pod szyję.

-No, nie! -Gwałtownie odstawiła kubek z gorącą herbatą i naciągnęła bluzkę nasączoną gorącym płynem z dala od swojej skóry.

Popatrzyłam na nią z lekką rezygnacją i wstałam z krzesła. Podeszłam do niej niezwłocznie

-Ściągnij ją.

Przyjaciółka wykonała moje polecenie i zawiesiła luźną koszulkę na oparciu krzesła. Podeszłam do lodówki i szybko znalazłam kostki lodu. Wyjęłam je i pośpiesznie podbiegłam do Dashki dodatkowo z maścią na oparzenia. Poprawiłam jej krzesło by siedziała na wprost mnie. Normalnie.. to oglądałabym ją całą, nie mogąc oderwać wzroku... Znaczy nie w jakimś dziwnym sensie, po prostu byłabym elastyczna w skupieniu się. A-ale nie czas na to.. heheh znaczy no.. Rzuciłam jej szybkie spojrzenie i dostrzegłam, że aż się skrzywiła. Oparzenia nigdy nie są fajne. Nawet od herbaty. Przygryzłam wargę. Niepewnie pocałowałam ją tam, w okolicy górnej części klatki piersiowej, gdzie wylało jej się najbardziej. Zawsze tak robiłam w przypadku mojej siostry, za każdym razem pomagało i uspokajało ją. Taki odruch. Nie miałam początkowo odwagi by spojrzeć na jej reakcję, więc przez ten czas przygotowałam sobie jedną lodową kostkę. Zerknęłam na tęczową. Siedziała osłupiała i mocno zarumieniona. Gdy przechwyciła moje spojrzenie to odwróciła wzrok. Ja nie wiem... Chyba coś się stało bo między nami jest inaczej..? Nie liczę oczywiście tego, że się zakochałam jak ostatnia kretynka. Nie, nie. Ale coś jest na rzeczy.. hmm. W międzyczasie przyłożyłam jej zimną kostkę do lekkiego poparzenia na mruknęła niezadowolona.

-Shh... spokojnie. Przecież twarda z ciebie sztuka.  -Nie oderwałam wzroku od tego co robiłam i kostkę przytrzymałam przez chwilę w tym miejscu. Dopóki się oczywiście nie rozpuściła. Dashka ścisnęła rękę w pięść. Nie wiedziałam, że jest aż tak wrażliwa na takie rzeczy. Nie raz jak wariatka tarzała się w śniegu.  Chwyciłam jej zaciśniętą dłoń i pogładziłam ją delikatnie na uspokojenie. Starałam się wszystko robić starannie i delikatnie. Przyłożyłam lód jeszcze do kilku miejsc i nim spostrzegłam, zadzwonił mi telefon, który odebrała moja przyjaciółka, gdyż ją o to poprosiłam. Była to Apple Bloom, która zaniepokoiła się, że jeszcze nas nie ma. Jak się okazało, było już bardzo późno. Skończyłam dokładać ostatnią kostkę i szybko nałożyłam na dłonie maść rozprowadzając ją delikatnie w kilku miejscach.

-Nie za dużo, bo to lekkie oparzenie, ale na tyle by nie dokuczało ci podrażnienie.

Tęczowowłosa obserwowała każdy mój ruch, rozluźniając się całkiem. Po skończeniu podnosząc się z kucnięcia szybko musnęłam jej policzek dłonią.

-Byłaś bardzo dzielna, chodźmy. -Uśmiechnęłam się i puściłam jej zaczepnie oczko.  -A, no i bez bluzki nie pójdziesz... -Ściągnęłam moją czerwono-czarną koszulę i rzuciłam przyjaciółce.

-Masz, załóż, nie ma czasu na przebieranki. Musimy wychodzić w tej chwili.

-Poprawiłam odrobinę swoją czarną bluzkę z rockowym motywem, którą dostałam od Sunset. Przejechałam palcami po grzywce, by mi nie przeszkadzała i zarzuciłam kapelusz na głowę. Dash w rumieńcach wstała i tak jak jej poleciłam założyła moją koszulę na siebie. No i oczywiście źle pozapinała guziki. Co ona z tym ma. Szybko zerknęłam na godzinę. Uhh późno... No nic. Podeszłam do niej i odpięłam wszystkie guziki po kolei zanim sama się za to zabrała. Nieśmiało, ale pewnie zaczęłam zapinać je od nowa i dostałam nieodpartego wrażenia, że Dash się na mnie gapi. Zmarszczyłam czoło i zarumieniłam się mocno. Skończyłam, co robiłam.

EqG: AppleDash - Klucz Do Serca /ZAWIESZONE/edytowaneWhere stories live. Discover now