XLVI

1.3K 82 28
                                    

- Min Yoongi! Natychmiast oddaj mój telefon! Przestań uciekać i oddaj mi go!

Po wykrzyknięciu tych słów, nastolatek zatrzymał się. Nie miał siły biec dalej. Poczekał, aż Tae do niego dobiegnie, w międzyczasie chowając telefon młodszego do kieszeni spodni. 

- Oddaj mi go. Proszę - odezwał się Tae, łapiąc oddech. 

Yoongi jedynie pokręcił przecząco i uśmiechnął się złowieszczo. Nie ma szans, żeby Kim odebrał mu swoją własność. Na pewno nie bezinteresownie. 

- Yoongi... Błagam... - nastolatek nadal próbował złapać oddech. Nie oszukujmy się, jego kondycja nadal się nie poprawiła. Miał w sobie dużo energii, ale na pewno nie można było tego zauważyć, gdy chłopak biegał. Yoongi był jego totalnym przeciwieństwem - był zmęczony, ale nie dało się po nim tego praktycznie wcale zauważyć. 

- A co dostanę w zamian? 

- Co tylko zechcesz! Tylko mi go oddaj! Nie mogę być długo bez mojego dziecka! - wykrzyknął oburzony (i zdesperowany) Tae.

- Co zechcę? - Yoongi od razu zainteresował się słowami młodszego i zaczął zastanawiać się nad jego propozycją. Tak przynajmniej myślał Taehyung. W rzeczywistości chłopak wiedział, czego chciał. Doskonale to wiedział i cieszył go taki obrót spraw.

- Tak! Co tylko sobie zażyczysz.

Tae wzrokiem szukał, gdzie Yoongi schował jego własność. Był na tym tak skupiony, że nie zauważył ani delikatnego uśmiechu chłopaka, ani tego, z jakim uczuciem na niego patrzy.

Dlatego czuł się jak wyrwany z transu, gdy poczuł, jak Yoongi łapie go za rękę, a drugą podnosi lekko jego głowę, by spojrzał mu w oczy. Chwilę patrzyli na siebie w skupieniu. Obaj nie chcieli przerywać tej magicznej chwili.

W końcu jednak Yoongi delikatnie rozchylił swoje usta. Przez kolejne kilka chwil nic nie mówił. Gdy nareszcie się odezwał, zrobił to tak cicho, że Taehyung ledwo był w stanie go usłyszeć. Poprosił go więc o powtórzenie.

- Zostaniesz moim chłopakiem?

Na te słowa Kim szeroko otworzył oczy z zaskoczenia. Swój wzrok skierował na ich złączone ręce - Yoongi w międzyczasie zdążył połączyć również ich wolne dłonie. Tae mocniej je ścisnął i wrócił do spoglądania w oczy starszego. Delikatnie się uśmiechnął.

- TaeTae? - Yoongi niepewnie patrzył na niego.

- Ahh! Nadal ci nie odpowiedziałem! Przepraszam - na policzkach Taehyunga rozkwitł rumieniec.

- To jak...?

- Ymm Yoongi... No wiesz... Znamy się dość krótko...

W tamtej chwili Yoongi już czuł, jak serce pęka mu na kawałki, a łzy napływają do oczu. Już nic nie będzie takie samo. Teraz będzie między nimi niezręcznie, aż w końcu przestaną rozma-

- Ale kogo to interesuje! Zgadzam się! - wykrzyknął Tae ze łzami w oczach i szerokim uśmiechem na twarzy. - Co ma być, to będzie, no nie? - Spojrzał na Yoongiego pełen nadziei i radości. Zaczął szybciej mrugać, żeby się nie rozpłakać. Yoongi robił dokładnie to samo. Był to jeden z najpiękniejszych momentów w ich życiu, po którym nastąpiło jeszcze wiele, wiele kolejnych.

Ale to już historie na kolejną część...














A może nie?

Sweet Tea    //Taegi//Where stories live. Discover now