Prolog

974 85 27
                                    


    Kunikida spokojnym krokiem wszedł do siedziby Agencji. Dzisiaj wszystko szło po jego myśli, był więc przekonany, że nic już mu nie zrujnuje dnia. Gdyby tylko wiedział jak się myli.

-Kunikida, dyrektor cię prosi do biura- krzyknęła do niego Yosano, trzymając kubek porannej, gorzkiej kawy w ręce i kiwnęła głową w kierunku biura dyrektora.

Zastanawiał się po co dyrektor poprosił go do siebie. Od czasu wojny z Gildią wszystko wróciło do normy, i poczucie bezpieczeństwa nie odstępowało ich na krok.

-Witam, chciał mnie dyrektor widzieć-przywitał się grzecznie Kunikida.

-Kunikido, otóż dzisiejszego dnia znalazłem na moim biurku list, zapisany jakimś dziwnym językiem. Czy mógłbyś skontaktować się z tłumaczami, żeby rozszyfrowali ten list-spytał podirytowany Fukuzawa.

-Oczywiście, dyrektorze-odparł Kunikida oraz zabrał list. Wychodząc z biura, zadzwonił do tłumacza, czy może teraz do niego przyjść, aby mu coś przetłumaczył. Keichii, zaufany tłumacz Agencji od razu się zgodził.

-Będę u ciebie za jakieś 10 minut- powiedział Kunikida mijając kolejnych śpieszących się ludzi.

-W porządku -odparł mu Keichii-Czekam.

Po 10 minutach drogi Kunikida dotarł do celu, szybkim krokiem wszedł do środka małego mieszkania tłumacza. Rozejrzał się w poszukiwaniu jego właściciela a ten, już czekał wśród przeróżnych słowników i świecących monitorów.

-Cześć Kunikida. Co cię do mnie sprowadza? Przez telefon brzmiałeś jak zdesperowany człowiek, stało się coś?-przywitał się z nim Keichii, śmiejąc się.

-Nie śmiej się. To poważna sprawa-okularnik walnął go po głowie.

-Już, już.-podniósł ręcę w geście kapitulacji- No więc, co to za sprawa?

-Otóż, dzisiejszego ranka, dyrektor znalazł dziwny list na swoim biurku, zapisany w nieznanym mu języku. Poprosił mnie więc, żebym go przetłumaczył-wyjaśnił całą sytuację Kunikida.

-Rozumiem-odparł Keichii- Daj mi list oraz 5 minut. Oddam ci go przetłumaczonego na japoński oraz powiem ci, co to za język.

Keichii zabrał się za tłumaczenie listu, natomiast Kunikida przeglądał swój Ideał. Wszystko byłoby wręcz perfekcyjnie, gdyby nie ten list. Okularnik miał przynajmniej nadzieję, że to coś wartościowego, a nie głupi dowcip człowieka pokroju Dazaia.

Po 5 minutach Keichii skończył tłumaczyć list z niepokojącą miną.

-I jak?- spytał Kunikida.

-Ten język to polski, ale nie tym bym się martwił-powiedział Keichii- Bardziej niepokojąca jest treść listu. Udaj się znim jak najszybciej do dyrektora.

-Tak też zrobię i dzięki za pomoc-krzyknął Kunikida oraz w ekspresowym tempie pognał do Siedziby Agencji.


Kunikida zdyszany wpadł do biura Agencji i, nie patrząc na konsekwencje, wparował do biura Fukuzawy.

-Dyrektorze, mam przetłumaczony list!-powiedział ledwo dyszący Kunikida.

-Pokaż mi go-rozkazał Fukuzawa, a następnie odczytał list. A brzmiał on tak:

"Droga Agencjo Detektywistyczna,

Jeżeli uważacie, że po pokonaniu Gildii jesteście bezpieczni, to bardzo się mylicie. Nie tylko oni czychali na wasz upadek. Tak więc, pora rozpocząć grę.

Zakon Białych Kruków"

Fukuzawa pobladł po przeczytaniu listu. Natychmiast nakazał sprowadzić Ranpo.

-Ranpo, musisz rozwiać moje wątpliwości. Powiedz proszę, o co chodzi w tym liście - powiedział oszołomiony Fukuzawa.

Genialny Detektyw założył okulary, po czym uważnie przeczytał list.-
Cóż, wygląda na to, żena scenę wkraczają nowi wrogowie. Organizacja polskich uzdolnionych, zwana Zakonem Białych Kruków. Z nimi przyjdzie się nam teraz zmierzyć. Być może, czekali tylko aż pozbędziemy się gildii, aby zniszczyć nas lub mafię portową. Albo obie te organizacje za jednym zamachem.-skończył swój wywód Ranpo.

W całym pomieszczeniu zapanowała cisza. To była jedna z tych rodzajów ciszy, krępująca i ciężka. Tylko pomyśleć, że zaledwie kilka godzin temu beztrosko cieszyli sie chociażby kawą. Teraz perspektywa nowego, nieznanego, niebezpiecznego wroga wlała się do umysłu wszystkich uzdolnionych Agencji.

- Pozostało nam tylko czekać na wyrok, i w miarę możliwości się przygotować.

W międzyczasie w pewnym polskim mieście, noszącym dumną nazwę Radom...

-Grę czas zacząć.  

Zakon Białych Kruków||Bungou Stray DogsWhere stories live. Discover now