7. (18+!)

416 15 4
                                    

Kiedy po dość długim czasie przybiegliśmy na miejsce Filip jak zwykle był cały zdyszany i spocony. Zawsze zapominam, że ludzkie ciałka nie są tak odporne jak moje. Zaproponowałem mu więc, że odpoczniemy na górze. 

- Ale nie wiemy czyje to, a jeśli ktoś nas przyłapie? - zaczął panikować

- Nie bój się księżniczko, mam klucze i nikt nas nie złapie, tylko ja wiem o tym miejscu.

- Wow, że co?! To twoje? Ale zajebioza! ...ej czekaj, nazwałeś mnie księżniczką??

- Tak, tak, to moje - uśmiechnąłem się i celowo olałem resztę jego pytania - zapraszam przodem.

Filip wdrapał się na drabinę, a ja w końcu miałem mój upragniony widok. Jezu jak ten chłopak mnie kręci - pomyślałem i wszedłem za nim. Fifi usiadł na kanapie, a ja wyjąłem wino z szafki i mu je podałem. Następnie wyciągnąłem drugą butelkę dla siebie. Lubię je, bo przypomina kolorem mój ulubiony "przysmak", poza tym alkohol hamuje pragnienie, które ciągle mnie rozpiera kiedy jestem przy nim. Krew Taco pachniała tak pięknie. 

Siedzieliśmy i rozmawialiśmy już chyba z trzy godziny. W tym czasie udało nam się opróżnić po trzy całe butelki (mam ich tu całkiem sporo), a na zewnątrz zrobiło się szaro. Zdziwiło mnie to więc spojrzałem na wiszący w kącie zegar, okazało się, że jest już po dwudziestej. Kurde, czyli gadaliśmy jednak nieco dłużej niż trzy godziny? Fuck, spędziliśmy tu we dwoje cały dzień, nieźle. Kiedy Filip to zobaczył powiedział, że chyba powinniśmy już stąd spadać, bo zaraz zrobi się całkiem ciemno i nie znajdziemy drogi powrotnej.

- Luzuj, jesteśmy już nieźle wstawieni, chyba lepiej będzie jeżeli przenocujemy tutaj.

- Tak, w sumie chyba masz rację - odparł.

Uśmiechnąłem się i gwałtownie pchnąłem go na kanapę, tak, że cały na niej leżał, po tym zakręciło mi się nieco w głowie. Wampirom alkohol wchodzi dużo wolniej i słabiej, więc wyobrażam sobie co musi się dziać w tym momencie z głową Taco. Aż szkoda by nie wykorzystać takiej okazji , zwłaszcza że po pchnięciu na sofę tylko się lekko roześmiał. 

Zawisnąłem więc nad nim opierając cię na kolanach i łokciach; po czym zacząłem go całować,  zaczynając za uchem i kończąc na dekolcie jego t-shirtu. Czułem jak jego żyły pompują krew; jego skóra była lekko słonawa od potu, ale nie przeszkadzało mi to. On tylko lekko zamruczał, chyba mu się to spodobało. Postanowiłem więc kontynuować. Zdjąłem koszulkę, najpierw moją, następnie z Taco. Tym razem i on się włączył i zaczął całować mój nagi tors, kurde był w tym niezły. Rozpiąłem jego rozporek i wsadziłem rękę w jego spodnie, aby sprawić mu przyjemność, czułem jaki jest podniecony, poza tym miał dużego; to dwie rzeczy które bardzo mnie ucieszyły. Chłopak aż jęknął z zadowolenia. Kurde nie spodziewałem się, że pójdzie tak łatwo. Może on też miał na mnie od początku ochotę?

Filip próbował się poprawić na kanapie aby łatwiej było mu zdjąć spodnie, ale w tym momencie przewrócił łokciem stojącą za kanapą lodówkę, a z jej wnętrza wypadła zawartość.

Kurwa byłem pewny, że zamknąłem ją na kłódkę!

Przerażony Taco odskoczył z kanapy i wstał na równe nogi. Zaczął się szybko ubierać, ale jego ręce drżały i nie mógł zapiąć rozporka. 

- Filip przestań! To nie tak jak myślisz, w sumie nie wiem co teraz myślisz, ale to na pewno nie tak!! - próbowałem go uspokoić, ale nie wiedziałem jak to zrobić, chłopak był cały roztrzęsiony.

- Nie tak?! Kurwa wiedziałem, że coś jest z tobą nie tak, ale że jesteś krwiopijcą?! - wykrzyknął przerażony Filip, dopinając w końcu swój rozporek i wyskoczył z domku. Na zewnątrz było już całkowicie ciemno. Trochę się o niego bałem. 

Biegł tak szybko jak tylko potrafił, ale ja i tak bez problemu go dogoniłem. Złapałem go i oplotłem rękami jego ciało tak, żeby nie mógł mi się wyrwać.

- Filip ogarnij się, to przecież nic nie zmienia, przecież nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy!

- Dla mnie zmienia! Pijesz krew innych ludzi, to chore! - wykrzyknął, a odraza malowała się w jego cudnych oczach.

- Jestem wampirem, muszę to robić, żeby żyć! Staram się przy tym nikogo nie zabijać. - próbowałem do niego jakoś przemówić.

- Wampirem?! Kurwa to jeszcze bardziej pojebane niż myślałem! To wampiry w ogóle istnieją?! Jak to "starasz się" nikogo nie zabić?! - wrzeszczał Taco

- Bądź cicho bo ktoś nas usłyszy, nikt nie może wiedzieć kim jestem. Proszę cię, ja ciebie kocham. Naprawdę. To nie moja wina, że taki jestem. 

Filip spojrzał na mnie już spokojniejszy, w jego oczach było widać kontemplację. 



----------------------------------------------------------------------------------------

Co na to Taco? Dowiesz się w następnym rozdziale!! 



Wampiry taconafideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz