❝ 009 ❞

158 15 4
                                    

West siedział na ganku, wsłuchując się w brzmienie lasu, które go uspokajały; równoważyły z drugą naturą. Zmarszczył nagle brwi, wyczuwając znaną woń. Prychnął, unosząc kącik ust do góry. Ostrzegał, że za drugim razem nie będzie taki miły, jak widać nie skutecznie.

Wstał, krzywiąc się, kiedy jego kości zaczęły strzelać i się przemieszczać. Trwało to zaledwie sekundy nim jego ciało pokryło się grubym futrem, a on stanął na czterech łapach. Otrząsnął się dumnie, warcząc.

Czas na polowanie.

Z tą myślą ruszył za tropem.

༺ ♡ ༻༺ ♡ ༻

Upadła na kolana pod wpływem przeszywającego jej ciało impulsu. Głowa pulsowała niemiłosiernie, a zapachy drażniły jej nos. Otoczenie zaczęło ją boleśnie przytłaczać. Zacisnęła z całej siły pięści, raniąc sobie skórę paznokciami. Ciecz spływała na ściółkę. Zamknęła powieki, zatykając sobie uszy, które rozsadzały dźwięki. Mrowienie niemal ją paraliżowało. Krzyknęła, czując rozrywający ból w kostkach.

Zszokowana otworzyła raptownie oczy, czego szybko pożałowała. Żółć podeszła jej do gardła na widok wystających z jej dłoni kości. Nie potrafiła zaczerpnąć oddechu, strach doszczętnie ją sparaliżował. W uszach zaszumiało, a przed oczami pojawiły się mroczki. Zamglonym wzrokiem spojrzała przed siebie. Niebieskie ślepia były ostatnie, co ujrzała, nim ciemność ją pochłonęła.

༺ ♡ ༻༺ ♡ ༻

Wilczur zahamował, ryjąc pazurami w trawie. Zamarł, widząc zakrwawione dłonie, z których wystawały ludzie kości. Na moment odebrało mu mowę, kiedy spojrzał w jej oczy.

Były jadowicie fioletowe.

Jednak kolor zaczął blednąć, a dziewczyna osuwać się na trawę.

Warknął, zmieniając postać i błyskawicznie do niej podbiegając. Wziął ją na swoje ramiona, nadal będąc w szoku. Dysząc, wyłapał krzyki nieopodal. Rozpoznał głosy. Zerknął na moment na nią, a później znów na leśne gąszcze. Zawahał się.

Oddać ją, czy zostawić?

Potrząsnął głową, przywołując się do porządku. Ruszył w ich kierunku, wychodząc na linię drzew. Nie zrobił jeszcze dobrze kroku w ich stronę, a już usłyszał oskarżycielki krzyk:

— Coś ty jej zrobił?!

Cat była przerażona, widząc swoją przyjaciółkę w takim stanie. Brunet zawarczał ostrzegawczo, hamując złość.

— Nic jej nie zrobiłem!

— Jasne, a niebo jest zielone!

Oburzyła się ciemnowłosa, mierząc go podejrzliwie. Likantrop zacisnął szczękę.

— Co tu się wyprawia?!

W samą porę zjawił się Scott. Firmans widząc go, powiedziała nieźle wkurzona:

On zrobił coś Laurze!

Wskazała na niego palcem, przed co West warknął. Ciemnowłosy uniósł brwi, lustrując ową dwójkę. Spojrzał uważnie na bruneta, który zacisnął usta w wąską linię, kiedy odebrał od niego nieprzytomną dziewczynę.

— To prawda?

Wilkołak prychnął. Poczuł się urażony.

— Skądże! Znalazłem ją nieprzytomną.

Tym razem to Cat prychnęła zaliczając karcące spojrzenie Alphy.

— Wyczułem ją na moim terenie, więc poszedłem to sprawdzić, kiedy dobiegłem, ona już zemdlała.

Napraw ten zgniły świat | zakończonaWhere stories live. Discover now