❝ 004❞

192 17 6
                                    

Dwa dni.

Tyle czasu upłynęło, odkąd Laura poznała prawdę. Naszły ją wątpliwości, co do dalszej przyjaźni z ciemnowłosą. Wynikało to głównie ze strachu, bo nie znała jej możliwości, ale i czuła się okłamywana przez tyle lat.

Przecież obiecały sobie mówić o wszystkim.

Tamara nie zwracała uwagi na dziwne wycofanie swojej córki, lecz po kilku dniach zaczęła się martwić. Tyle słyszało się ostatnio o depresji wśród nastolatków i nie chciała, aby jej pierworodna podniosła tę liczbę.

Miała dziś wolne, dlatego postanowiła z nią porozmawiać. Poza tym dostała telefon od swojej dawnej znajomej, która rozwiała jej domysły. Nie mniej jednak ta rozmowa była konieczna.

Czuła to.

Zapukała delikatnie w drewno, lecz odpowiedziała jej cisza. Niepewnie otworzyła drzwi, szukając wzrokiem blondynki. Znalazła ją po chwili siedzącą na łóżku, wpatrzoną w okno, która nawet nie drgnęła. Pani Voliet zbliżyła się i powoli  usiadła na brzegu materaca.

— Wszystko dobrze, kochanie?

Dziewczyna się poruszyła, słysząc  zmartwiony głos, lecz dalej milczała. Nie chciała jej martwić, ale co miała jej powiedzieć? Że jej najlepsza przyjaciółka okazała się być mutantem?

Dobre sobie.

Kobieta westchnęła, lecz nie zamierzała odpuszczać.

— Dzwoniła do mnie mama Cat. — Na jej imię ciało Laury się napięło. — Podobno unikasz z nią kontaktu, pokłóciłyście się?

Pytanie zawisło w powietrzu. Nastolatka milczała, co nieco zdenerwowało jej mamę.

— Laura mówię do ciebie.

Kobieta płynnym ruchem obróciła ją do siebie. Zauważyła na jej twarzy zagubienie. Blond włosa spojrzała jej w oczy. Tamara nie musiała pytać ponownie, dostrzegła to w jej spojrzeniu, które wyrażało niepewność i pustkę.

— Nie mam pojęcia, o co się pokłóciłyście, ale Cat na pewno nie chciała cię zranić. Znacie się przecież od piaskownicy.

Blondynka zacisnęła usta, przypominając sobie ją dyrygującą motylami. Wzdrygnęła się znów, widząc jej demoniczne oczy. Były takie jałowe, takie nieludzkie.

— Zmieniła się od tamtego czasu. — powiedziała smutno, patrząc w dal pokoju.

Brunetka westchnęła. Rozumiała, że jej córce było trudno nawiązać kontakt po upływie tylu lat, ale jej zdaniem powinna spróbować.

— To normalne, że ludzie się zmieniają, każdy się w końcu starzeje. Nie możesz jej skreślać przez to, że ściemniały jej włosy.

Siedemnastolatka prychnęła. Gdyby tylko jej mama znała prawdę. Odwróciła się do ona, lecz rodzicielka mówiła dalej:

— Chciałam tylko powiedzieć, że cokolwiek by się stało, to wierzę, że Katrina nadal chce się z tobą przyjaźnić. Ufa ci i na pewno chce dla ciebie jak najlepiej. Powinnaś z nią szczersze porozmawiać.

༺ ♡ ༻༺ ♡ ༻

— Laura, proszę, nie znienawidź mnie. Chcę dla ciebie jak najlepiej. Zaufaj mi, błagam.

༺ ♡ ༻༺ ♡ ༻

Laura poczuła uścisk w klatce. W jej głowie pojawiły się słowa ciemnowłosej, która powiedział podobne zdanie, kiedy pokazała swoje zdolności. Jej serce zalała gorycz i wyrzuty sumienia. Oceniła Cat zbyt pochopnie, górował nad nią wtedy strach.

Napraw ten zgniły świat | zakończonaWhere stories live. Discover now