➳ 1.2 Zafere giden yol; Droga do zwycięstwa❜

182 25 17
                                    

╔═════════════════════════╗

Versal Palace

╚═════════════════════════╝

⠀⠀Stąpała dumnie, z czołem uniesionym, jakoby to właśnie ją przed laty namaszczono olejami świętymi, na głowę zaś włożono koronę ze złota szczerego, ciężką pracą poddanych w kopalni uzyskanego. Krwistoczerwona szata z aksamitu perłami i szafirami wyszywana sunęła majestatycznie po posadzce wyłożonej dywanem, poruszając się z każdym krokiem, wykonywanym przez francuską damę. Choć jedno z imion jej oznacza ❝zwycięstwo❞, nie mogła rzec słowa tego, gdyż znienawidzona zarówno przez nią, jak i przez siostry jej niewiasta, nadal kroczyła po ziemskim padole, zadzierając nosa, jakby nadal szacunkiem darzona była przez arystokratów. Za każdym razem, gdy z komnaty swe wychodziła, oczom białogłowy ukazywał się widok odrażający i odpychający, dla głodujących skromnych ludzi bez wątpienia obelgą będący. Spojrzeniem krótkim, lecz władczym i surowym obdarzyła niesforne młódki, znoszące na stół rozmaite smakowitości, od słodyczy począwszy, na pieczeni smacznej zakończywszy.

─ Cóż się tu dzieje? ─ Każda dwórka, która raz choć przekroczyła próg Wersalu, lękała się gniewu królewskiej siostry, Madame Victoire, toteż dziewczęta zastygły w pokornych ukłonach, nie śmiąc nawet spojrzeć chłodnej gołębicy w oczy. Zadałam przecie wam pytanie! Krzyk ten tak silny był, iż zbudzić mógłby umarłego. Kobieta w przeciwieństwie do sióstr swych i pozostałych cór Marii Leszczyńskiej nigdy nie okazywała ni łaski, ani współczucia, nie przejmowała się losem chorych i cierpiących tak samo, jak Adélaïde, ani nie zważała na piękno przyrody, jak najmłodsza z panien - Sophie; serce posiadała skute lodem, była wytworna pod każdym względem, idealna, bez skazy. ─ Za godzin kilka z królowej rozkazu odbędzie się tu uczta, z tegoż powodu ma miejsce ten harmider i nieład, Pani. Pewna służka nie chcąc dłużej narażać się na olbrzymi gniew księżniczki, zdecydowała, iż udzieli odpowiedzi. Z niemałym trudem słowa opuściły jej gardło, krtań wszak sparaliżował lęk i strach.

Raz jeszcze obdarzyła dwórki chłodnym spojrzeniem, po czym zwróciła się ku komnatom małżonki miłosiernego króla. Spytać królową zapragnęła, dlaczegoż organizuje czwartą już ucztę w tym tygodniu. Przed halabardzistami stanęła, żywiąc nadzieję, iż rychło poproszą władczynię o audiencję w jej imieniu.

─ Wybacz, Pani, lecz nie możemy otworzyć wrót przed tobą. Rzekł młodzieniec, po prawicy córy Marii Leszczyńskiej stojący.

─ Dlaczego?! ─ Zapytała gniewnie, ukazując swą irytację.

Obydwaj spojrzeli na siebie porozumiewawczo, nie wiedząc, czy francuskiej damie prawdę wyznać.

─ Królowa śpi... Odpowiedział jeden z nich, wiedząc, iż dumna królewska siostra za chwilę skarci go z oburzenia. Usłyszał cichutki pomruk, prawdopodobnie oznaczający rychłe przebudzenie jej królewskiej mości, gdyż prawdopodobnie znacznie podniesiony ton głosu siostry Louis'a XV dotarł nawet do uszu zaspanej Austriaczki.

─ Przypuszczam, iż panowie raczą żartować. Jest wszak południe! Dopiero, gdy mężczyźni zamilkli, pojęła, że prawdę powiedzieli. Boże, daj mi cierpliwość zarówno do tego pałacu, jak i do jego mieszkańców. Dodała w myślach.

❝ Wʏʀʏᴛᴀ ᴡ sᴇʀᴄᴜ ❞ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz