the answer's no | E. Nousiainen x A. Aalto

1K 69 6
                                    

Znowu do mnie przyszedłeś, pomimo moich wyraźnych próśb, żebyś tego nie robił. Wszedłeś do mojego mieszkania jak do siebie, nawet nie fatygując się, żeby zapukać do drzwi. Po prostu otworzyłeś je i stanąłeś w salonie, co wprawiło mnie w osłupienie. To pewnie dlatego, że dawno cię nie było i zdążyłem odzwyczaić się od twojej obecności. Podszedłeś do mnie, mierząc moje ciało spojrzeniem. Czułem jak twój wygłodniały wzrok pali moją skórę. Stanąłeś nade mną, po raz kolejny pokazując swoją wyższość i wplotłeś palce w moje włosy. Głaskałeś mnie po głowie lekko ciągnąć z moje blond końcówki. Nie odezwałeś się ani słowem. Oblizałeś wargi patrząc mi prosto w oczy. Nachylileś się nade mną i zaciskając pięść w moich włosach, wpiłeś się w moje wargi. Chciałem nie oddać pocałunku, odepchnąć cię, ale nie potrafiłem. Kolejny raz ci uległem i myślę, że stało się to już w momencie, w którym zobaczyłem cię w drzwiach mojego salonu. Atakowałeś moje usta, a ja żarliwie oddawałem wszystkie pocałunki. Tęskniłem za tobą. Pociągnąłeś rękę wplecioną w moje włosy do góry tak, że musiałem podnieść się z kanapy. Stanąłem przed tobą, przygryzając wargę, a ty jak zawsze pociągnąłeś mnie do sypialni. Uścisk twojej dłoni, zaciśniętej na moim nadgarstku bolał, ale nie powiedziałem o tym ani słowa. Z resztą i tak byś to zignorował. Zatrzymaliśmy się przed łóżkiem. Zabrałeś rękę, ale w miejscu twoich palców pozostał czerwony ślad. Nie czekając ani chwili, ponownie naparłeś na moje wargi i zacząłeś pospiesznie zdzierać ze mnie ubrania. Pozwalając ci na to, łamałem daną samemu sobie obietnice, ale właśnie tak na mnie działasz. Owinąłeś mnie sobie wokół palca i zrobisz ze mną co tylko chcesz, a co gorsze, ja ci na to pozwolę. Nie przestając maltretować moich ust, rozebrałeś mnie do naga, sam nawet nie pofatygowałeś się, żeby zdjąć bluzę. Przez chwilę nieuwagi, a może i spacjalnie przygryzłeś moją wargę tak mocno, że poleciała krew, ale ty lubisz zadawać ból. Pchnąłeś mnie na materac i opdłeś na moje ciało, przygniatając je swoim. Zamknąłeś moje nadgarstki w szczelnym uścisku. Przymknąłem powieki czując napływające pod nie łzy, ale dalej pozwałem ci na wszystko.

Nie byłeś delikatny.

Bolało.

Bardzo.

Po wszystkim nawet na mnie nie patrząc, podniosłeś się i ruszyłeś do wyjścia.

- Było zajebiście - odwróciłeś się stając przy drzwiach. - Aha, zapomniałbym - zacząłeś przeszukiwać kieszenie spodni.

Z jednej z nich wydobyłeś portfel. Otworzyłeś go, wyjąłeś sto euro i rzuciłeś banknot na pościel.

- Mogłeś się bardziej postarać, byłoby więcej - powiedziałeś i wyszedłeś.

W oczach wezbrały mi łzy. Usłyszałem jeszcze trzaśnięcie drzwiami, a później tylko głuchą ciszę, co chwilę przerywaną cichym szlochem. Moje ciało było całe obolałe, czerwone ślady na nadgarstkach rano zmienią się w fioletowe siniaki, a zmaltretowane wargi na pewno będą opuchnięte. Wytarłem łzy z policzków, próbując się uspokoić, co nie wychodziło mi szczególnie dobrze, bo czułem się fatalnie. Jak zwykła dziwka, którą w gruncie rzeczy jestem. Inaczej nie uległbym tobie po raz kolejny. Z resztą dlaczego nie mam tak o sobie myśleć, skoro ty na pewno masz o mnie takie zdanie. Przecież gdyby było inaczej nie zapłaciłbyś mi.

Ale czy te pieniądze zdołają wynagrodzić mi nieprzespane i przepłakane z twojego powodu noce? Wynagrodzą mi to, że z każdym dniem moja psychika jest coraz słabsza? Że powoli się od ciebie uzależniam, bo nie potrafię spędzić jednego dnia bez myślenia o tym kiedy znów cię zobaczę?

Odpowiedź brzmi: nie.

____________________________________

Mój mózg chyba nie funkcjonuje poprawnie przy tych upałach 🤷🏼 Jest ok?¿

Hard way - ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz