Prolog

225 21 0
                                    

Siedziałam w stołówce z Kat, moją przyjaciółką, w oczekiwaniu na ostatnią lękcję.

-Niech mnie ktoś zabije...nienawidzę plastyki- od 5 minut byłam zmuszona wysłuchiwać narzekań Kathrine. Osobiście, kompletnie nie rozumiałam jej nastawienia. Plastyka była moją ulubioną lekcją. Mogłam odciąć się na chwilę od świata. Malowanie uspokajało mnie i pozwalało w pewnym stopniu zrozumieć wszystko co czułam lub przynajmniej nie myśleć wtedy o tym.

-Tak w ogóle, słyszałaś, że w tym roku mamy nowego nauczyciela plastyki?- z zamyśleń wyrwała mnie przyjaciółka. -Podobno przystojny.

-Kat! Przecież to nauczyciel, więc nie radzę ci robić sobie zbędnej nadziei - uśmiechnęłam się pokrzepiająco do przyjaciółki. Nie wzięła moich słów na poważnie, ale nic już nie odpowiedziała.

Po dzwonku weszłyśmy do klasy. Ze względu na to, że nasza szkoła dba o rozwój artystyczny swoich uczniów, co mi zdecydowanie pasuje, posiadamy specjalną klasę do plastyki. Każdy ma swoje płótno,  miejsce oraz pędzle i farby. Mamy dzisiaj pierwszą plastykę po wakacjach i jak się okazuję, pierwszą z nowym nauczycielem. Właśnie! Gdzie jest ten nauczyciel? Przejchałam wzrokiem po klasie szukając kogoś starszego od nas. Nie musiałam długo tego robić, ponieważ po chwili obok biurka pojawił się cholernie przystojny facet.

-Wszystko w porządku?- O CHOLERA. JEGO GŁOS. JEGO AKCENT. CZEKAJ.. ON MÓWI DO MNIE? TAK! SZYBKO, MYŚL KRETYNKO!

-Tak, wszystko okej, przepraszam, zamyśliłam się.- jak mogłam się tak na niego patrzeć jak jakaś chora psychicznie idiotka?!

-Nic nie szkodzi.- uśmiechnął się do mnie delikatnie. Jakim cudem jego uśmiech jest taki uroczy?? Założę się, że w tej chwili żeńska część klasy przeżywa orgazm. Usiadłam na swoim miejscu i czekałam na jakieś polecenia odnośnie tego, co mamy robić.

-Jak już pewnie wiecie, jestem waszym nowym nauczycielem plastyki. Na samym początku chciałbym wam uświadomić, że to nie jest zwykły przedmiot taki jak historia lub matematyka. Mając w ręce pędzęl, wy wszyscy jesteście w stanie stworzyć coś nowego. Jedni z was stworzą na płótnie jakąś historię, inni namalują nic nieznaczące drzewo, ale musicie pamiętać o jednym. Malowanie, powinno opierać się na wyrażaniu uczuć. Nasze największe lęki, cały ból, żal, radość, miłość, nienawiść. Te emocje mogą być wyrażane barwami, jeśli tego zechcecie. Na ten moment chciałbym, aby każdy z was namalował jedną rzecz, którą kocha, uwielbia. Aa i jeszcze jedno. Nie przedstawiłem się. Nazywam się Niklaus Mikaelson, mówcie do mnie jak chcecie, wszystko mi jedno. Bierzcie się do pracy!

Wow. Byłam pod wrażeniem. Sama nie potrafiłabym lepiej opisać idei malowania. W połączeniu z jego głosem, akcentem i wyglądem, to małe "przemówienie" mogłoby trwać cały dzień, a ja z pewnością nie miałabym nic przeciwko.

Co do obrazu, zdecydowałam się namalować panoramę Nowego Orleanu. Mieszkam tu od urodzenia i kocham to miejsce najbardziej na świecie. Cokolwiel by się stało, wiem i mam co do tego pewność. Tu zawsze był, jest i będzie mój dom.

Klaus' POV

Szczerze? To było trochę dziwne uczucie. Mimo, że w ciągu ostatnich lat straciłem bardzo dużo, każdy drżał ze strachu po usłuszeniu mojego imienia i nazwiska, większości nawet nie musiałem się przedstawiać. Wśród nastolatków było inaczej. Każdy z nich chociaż raz rozważał, czy aby na pewno wszystkie bajki i legendy były tylko absurdalnym wymysłem ludzkiej wyobraźni. Jednak żaden z nich nie miał okazji poznać tego świata. Dla nich moje imię czy nawet nazwisko nie miało namniejszego znaczenia. To było dla mnie nowe. Czemu zacząłem tu uczyć? Sam się zastanawiam. Chyba stwierdziłem, że mój talent może chociaż trochę nauczyć te dzieci sztuki.

Obserwowałem uważnie wszystkich, ale nikt z nich nie był w stanie namalować nawet kwiatka. Oprócz jednej dziewczyny. Przez chwilę wydawało mi się, że gdzieś już ją widziałem, lecz po chwili odrzuciłem od siebie tą myśl. Liczy się tylko to, że jestem w swoim domu. I nie mam najmniejszego zamiaru go opuszczać.

destroyed ~ N. Mikaelson Where stories live. Discover now