- take me down slowly - 15

2.2K 118 38
                                    

Cała grupa przekonana była, że ich przykrywka pod postacią Koła Pomocy działała bezbłędnie. Do czasu, gdy przy rozmowie z Claudiusem, Jerry wyraził swoją chęć uczestnictwa w jednych zajęciach. Mężczyzna uznał, że mu wręcz zobaczyć jak radzą sobie jego najwspanialsi uczniowie. Ogłoszenie to wszczęło panikę. Bradley dopiero co wyeliminował zagrożenie w postaci Irenn, a już po chwili pojawił się kolejny problem. Podejrzewali, że na spotkaniach pojawia się osoba, która przekazuje informacje kadrze nauczycielskiej. Tym właśnie tłumaczyli sobie podejrzliwość Kellera, który nagle zapragnął wziąć udział w zajęciach.

Nie mieli wiele opcji. Odmówić nie wypadało, dlatego pozostało im jedynie zgrywać głupich i prowadzenie najzwyczajniejszego w świecie kółka. Ich planem było odrabianie prac domowych. Mimo to, nikt nie miał pewności, czy takie przedstawienie zadziała. Jerry czytał ludzi jak książki. Mowę ciała znał jak nikt inny, dlatego jakikolwiek nieodpowiedni ruch mógł kosztować ich bardzo wiele. Nie mogli okazywać stresu, który opanował ich podczas jednego z zebrań w pokoju Valero. Chłopak, który nigdy nie mógł usiedzieć na miejscu, krążył nerwowo po pomieszczeniu. Załamana Brandie leżała na łóżku, mocno wciskając połowę swojej twarzy w poduszkę. Chloe gładziła ją po plecach, próbując jakoś rozluźnić przyjaciółkę. Ivan siedział nietypowo na podłodze, plecami opierając się o łóżko. Claudius oraz Baby okupowali biurko, chłopak kręcąc się na krześle, a dziewczyna siedząc na jego blacie.

- Czy my jesteśmy w stanie dalej wciskać im ten kit? - Hiszpan zatrzymał się w końcu, zmartwionym wzrokiem, wpatrując się w przyjaciół. - Nie są aż tak głupi - stwierdził, marszcząc przy tym mocno brwi.

- Robiliśmy to tak długo... Czemu miałoby tym razem nie zadziałać? - wymamrotała Baby, obgryzająca skórki wokół swoich paznokci.

- Wystarczy, że Jerry spojrzy na jedną osobę, która nie będzie w stanie opanować swoich emocji... Sam ostatnio czuję się przy nim strasznie nieswojo - wypowiadając się, Claudius odciągnął dłoń czarnoskórej od jej twarzy. - Zostaw te paluchy - dodał od razu.

- Spokojnie, panienko - prychnęła Baby, unosząc ręce w geście obronnym, na co Kord skrzywił się i wystawił do niej język.

- Uspokójcie się - rozkazał wręcz, zirytowany Ivan. - To nie czas na wasze głupie zagrywki - prychnął, ponieważ szczerze nie lubił tego, jak się ze sobą ciągle droczyli.

Para przewróciła jedynie oczami na te uwagę, aby wrócić do całkowitego milczenia. Knight za to wreszcie wynurzyła się z ukrycia, aby rozejrzeć się po pokoju swoim smutnym wzrokiem. Zatrzymała go na głowie Lenoxa, która opadła bezwładnie na materac. Sam chłopak wpatrywał się intensywnie w sufit. Szatynka podniosła powoli rękę i ostrożnie wplotła ją w jego włosy. Uśmiechnęła się do niego słabo, gdy Ivan spojrzał na nią widocznie zdziwiony. Mimo to już po chwili przymknął oczy, pozwalając dziewczynie na doszczętne rozwalenie swojej fryzury.

Napięcie z jego strony od razu puściło. Poczuł się dziwnie swobodnie i bezpiecznie, zapominając o otaczającym go świecie. W pokoju już od dłuższego czasu panowała cisza, co skutecznie go rozluźniło. Powieki wydawały mu się okropnie ciężkie, ponieważ od dłuższego czasu bardzo słabo sypiał. Sam nie zdziwiłby się, gdyby zdarzyło mu się w tamtym momencie przysnąć na krótką chwilę. Postarał się jednak utrzymać trzeźwość umysłu, otwierając oczy. Nie odsunął się jednak. Wręcz przymilił się bardziej do dłoni Brandie, wzdychając przy tym cicho. Przez myśl dziewczyny przeszło nawet, że Lenox jest całkiem uroczy.

Jednakże w końcu nadszedł czas spotkania Koła Pomocy. Wszyscy zebrani, w pełni świadomi byli gościa, który miał ich zaszczycić. Na wcześniejszych zajęciach zaczęli już ćwiczyć panowanie emocji, dlatego na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się całkiem normalne. Nastolatkowie rozmawiali ze sobą głośno, stojąc przed salą historyczną. Pare osób śmiało się nawet w głos, a po nikim nie widać było zdenerwowania. Panika jednak zżerała wszystkich od środka. Profesor Keller pojawił się w końcu pod drzwiami, które osobiście otworzył uczniom. Krótkim ruchem ręki, zaprosił wszystkich do pomieszczenia.

Do you rise?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz