- sweet talk - 14

2.2K 105 6
                                    

- Pamiętasz swoje poprzednie życie?

Bal powoli dobiegał końca.

- Pamiętam wszystko.

Na parkiecie zostało już tylko kilka par. W tle leciała powolna muzyka z głośników. Zespół grał swoją ostatnią tej nocy piosenkę.

- I... Jak się z tym czujesz?

Brandie i Ivan kołysali się do spokojnego głosu Hudsona, rozmawiając w tym samym czasie.

- Okropnie.

Obydwoje mieli zamknięte oczy. Wtuleni w siebie nie musieli w ogóle patrzeć w swoją stronę. W tamtym momencie wystarczyły im wyłącznie ich głosy.

- Czemu?

Dłoń Lenoxa leniwie jeździła po plecach dziewczyny.

- Bo wszystko się już skończyło. I nigdy nie będę w stanie do tego wrócić.

Knight zatopiła się całkiem w blond włosach chłopaka, psując jego idealnie ułożoną fryzurę.

- A co gdybyś... Zaczął od początku?

Głos Dextera cichł. Po sali rozbrzmiewał już tylko instrumental.

- Chciałbym, ale nie wiem czy potrafię.

Brandie otworzyła oczy. Jej ręce zjechały trochę niżej, układając się na klatce piersiowej Ivana.

- Mogę ci pomóc.

Po wypowiedzeniu tych słów, na ramieniu Knight znalazła się czyjaś lodowata wręcz dłoń. Dziewczyna podskoczyła przerażona, uciekając od tego nieprzyjemnego uczucia. Odwróciła się do swojego oprawcy. Z początku odetchnęła z ulgą, ponieważ był to Claudius, co mogło znaczyć udaną misję. Widząc jednak strach wymalowany na jego twarzy zmartwiła się ponownie. Nie mogło to wróżyć nic dobrego. Para spojrzała po sobie porozumiewawczo, ponownie wracając wzrokiem na Korda. Czekali na jakiekolwiek słowa z jego strony, jednak z ust chłopaka nie padło ani jedno zdanie. Jeszcze przez dłuższą chwilę nie mógł z siebie nic wydusić.

- Chodźcie - Claus odezwał się bardzo cicho i niepewnie, prowadzając za sobą przyjaciół.

Nikt już nie zwlekał. Trójka nastolatków pędem ruszyła do wyjścia, stając się pierwszymi osobami opuszczającymi salę. Ivan i Brandie wciąż nie wiedzieli co się stało. Podejrzewali jedynie, że szykuje się poważna i długa rozmowa, ponieważ Kord prowadził ich do pokoju pewnego Hiszpana. Drzwi do owego pomieszczenia były delikatnie uchylone, co było dość niepokojące. Wreszcie wparowali do sypialni, rozglądając się nerwowo po towarzystwie. Przebrania zebranych tam osób były już niekompletne, a ich maski walały się niechlujnie po kątach. Bradley jako jedyny nie siedział, nerwowo krocząc po pokoju. Jedną dłonią przysłaniał swoje usta, marszcząc do tego wszystkiego brwi. Baby, czyli najszczęśliwsza osoba na świecie, spojrzała na parę smutnym wzrokiem, nerwowo bawiąc się swoją biżuterią. Chloe na widok przyjaciół westchnęła ciężko, tym samym zwracając uwagę Valero.

- Co się stało? - Ivan w końcu przerwał zatrważającą ciszę. Nie był w stanie wytrzymać niewiedzy ani chwili dłużej.

- Jest źle - odpowiedział mu wciąż spacerujący Bradley. Chłopak poprawił nerwowo swoje włosy, a następnie podszedł do drzwi i wychylił się na korytarz. Przejście było pełne uczniów wracających z imprezy, dlatego Hiszpan szczelnie zamknął wrota, odwracając się twarzą do reszty. - Startują z Nowym Światem szybciej - wydusił z siebie w końcu, spuszczając głowę. - Prawdopodobnie w wakacje, ale kto wie...

- Co tak wcześnie? - blondyn oburzył się. Nie była to informacja, na którą liczył. - Odbiło im?! - Jego prawa dłoń zacisnęła się mocno w pięść. Ivan powstrzymał się jednak od jakichkolwiek agresywnych czynów po spojrzeniu na przerażoną Knight.

Do you rise?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz