s

542 72 2
                                    


– Nienawidzę cię.

Nie. To nie prawda. Nie chciałem tego powiedzieć. Chcę to cofnąć. Nie patrz się tak na mnie, Mark. Czemu patrzysz się na mnie takim pustym wzrokiem? Czemu się tym przejmujesz? Powstrzymaj mnie.

– Wyjdź stąd i nie odzywaj się do mnie, już nigdy więcej. – kontynuuje, ale nawet sam nie wiedziem, co wychodzi z moich ust. Brud. – Mam nadzieję, że to nasze ostatnie spotkanie.

Jestem śmieciem.

Z twoich oczu, mimo wszystko nie płyną żadne łzy. Twoja twarz jest taka zimna, ale oczy takie skrzywdzone. Nie patrz się tak na mnie. 

Ściskasz tę białą różę, którą dla mnie przyniosłeś, dokładne tak samo, jak teraz zaciska mi się żołądek. Stoisz przede mną z biało-czerwoną różą, a ja jestem przerażony, mimo że wyglądam na wściekłego.

Te wszystkie brudy, które wyszły z moich ust, obrudziły tę biała różę, tak samo, jak zrobiła to twoja krew. Jest taka, jak od dzisiaj będzie nasza relacja.

Nic nie mówisz.

Czemu nic nie mówisz?

Powinieneś coś zrobić. Zrób coś ze mną. Zrób coś z moimi brudnymi ustami.

Odwracasz się. Puszczasz kwiat. Stawiasz pierwszy krok w stronę drzwi. Nagle moje usta zamknęły się. Ciernie obrosły całe moje ciało. Nie mogę się odezwać. Nie mogę się ruszyć. Nie jestem w stanie powiedzieć ci tego jednego...

Kocham cię.

Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham, kocham!

Szkoda, że z moich ust wychodzą tylko brudy.

Zamykasz drzwi.

Trace wszytko.

Straciłem szansę.

Straciłem ciebie.

Tak strasznie cię przepraszam, Mark.

Biegnę do łazienki po mydło. Muszę przemyć nim swoje usta.

Właściwie, to powinienem się nim zadławić.


w końcu opublikowałam swojego pierwszego, krótkiego markhyucka
enjoy~~

soap ✩markhyuckWhere stories live. Discover now