-Teraz wszystko jest jasne.-stwierdził.

-Kuroko, możesz wyjaśnić?-Kagami zasiadł obok swojego cienia na ławeczce i razem z resztą przyglądał mu się.

-Wystarczą dwa słowa.-wziął głęboki wdech.-Śmiercionośny trening.

Koledzy z drużyny rozszerzyli oczy na to, co wyszło z ust Tetsu. Tak nagle poczuli, jak oblewa ich zimny pot, jeszcze gorszy niż ten przed spróbowaniem potraw Riko. Szybko starli kropelki wody z twarzy i udali się na halę sportową, na którą wzywały ich dziewczyny.

-Drużyna, zbiórka.-zawołała brązowowłosa.-Mamy dla was parę informacji do przyswojenia. Otóż na pewien czas zamieniamy się rolami. Ja pobędę menadżerką, a Yuki-chan trenerką. Po Interhigh zrozumiałyśmy, że jeśli chcecie wygrać Winter Cup, o ile w ogóle chcecie.

-Oczywiście, że chcemy.-koszykarze wcięli się w wypowiedź Aidy, za co oberwali w głowę, każdy po kolei.

-Ri-chan pozwól, że dokończę.-odezwała się czerwonowłosa.-Te wszystkie mecze, które rozegraliście przez cały ten czas aż do konfrontacji z Tōō, pewnie tak dużego wrażenia na was nie zrobiły. Wszystko zmieniło się, gdy spotkaliście się z drużyną, do której należy Aomnie. Jeśli zauważyliście, to wiecie, że u nich nie ma gry zespołowej, a każdy skupia się na swoich indywidualnych zdolnościach, poza tym oni wierzą w swojego asa, którego wy musicie zatrzymać i pokonać.

-Przecież w obecnym stanie nie zrobimy tego.-oznajmił Hyuga.

-Dlatego do Winter Cup przejdziecie przez mój trening.-usta niebieskookiej wykrzywiły się w nieduży uśmiech.-Teppei wszyscy wiem, co dzieje się z twoim kolanem, dlatego trochę zmniejszę ci ilość ćwiczeń, ale nie licz, że sobie po odpoczywasz. 

-Rozumiem.

-Zaczniemy od rozgrzewki. Na początek sto kółek wokół szkoły. Musicie przyzwyczaić się do prawdziwej prędkości Aomine oraz pozostałych członków Pokolenia Cudów. Ruchy.

Spodziewali się, że będzie ciężko i faktycznie było. Ćwiczenia, jakich doświadczyli raptem pierwszego dnia, dały im popalić, ale to dopiero początek prawdziwego koszmaru, którym został trening Hoshi Yuki. Czerwonowłosa zdecydowała w trakcie, gdy wykonywali rozgrzewkę, że muszą się rozwinąć też pod względem indywidualnym, ale nadal grać zespołowo.

Każdy z koszykarzy wrócił do swojego domu i pierwsze, co zrobił, to poszedł się wykąpać, a później spać z wykończenia. Jedynym plusem w tym wszystkim był fakt, że od poniedziałku zaczynają się im wakacje, a to oznacza brak prac domowy, ale za to powtórkę przed testami sprawdzającymi ich wiedzę.

Satoshi obudził się zaskakująco wcześnie, ale nie dlatego, że chciał, tylko dlatego, ponieważ doskwierały mu zakwasy, ból mięśni i głód. Niczym nadzwyczajnym okazało się, że ledwie chodził. W takich momentach żałował, że nie ma pokoju nad parterze, tylko na piętrze. Powolne kroki skierował do kuchni, po czym otworzył zamrażalnik i wyciągnął średniej wielkości lód, który jak usiadł, przyłożył do mięśni nóg.

-Hej Satoshi, co ty wyprawiasz?-w przejściu do kuchni pojawił się Reji, który przyglądał się bratu.

-Hej, Yuki zaczęła swój śmiercionośny trening.-wyjaśnił.

-Ok, rozumiem.-czarnowłosy znalazł się przy lodówce i już miał coś z niej wyjmować, po czym spojrzał na szesnastolatka.-Masz może na coś ochotę?

W tym samym momencie z brzucha nastolatka wydobyło się głośne burczenie, które nie dość, że zawstydziło młodszego, to jeszcze sprawiło, że chciało mu się zdecydowanie bardziej jeść.

-Obojętnie co, ale jeśli muszę wybierać, to zjadłbym Okonomiyaki.-czerwonowłosy prawdopodobnie rozmarzył się na temat jedzenia, bo kompletnie przestał słuchać to, co mówi do niego najstarszy z rodzeństwa.

-Satoshi, śniadanie.

-Hee, co?-on naprawdę był gdzieś w innym miejscu przez ten czas.

-Śniadanie.-westchnął, pokazując palcem na talerz z daniem, o jakie prosił.

-Tak, rzeczywiście.-tak nagle odżył.-Dziękuję. Smacznego.

Chłopak zaczął pałaszować, a po kilku minutach dołączył do niego Reji, który szybko uwinął się ze śniadaniem i zabrał za dalsze przygotowywanie potraw na dzisiejszy i następny dzień od rana do wieczora.

-Już wstaliście?-tym razem w kuchni pojawiła się Yuki.

-Dzień dobry.-upomniał dziewczynę czarnowłosy.

-Dzień dobry. Pomóc ci?-podeszła do dwudziestojednoletniego brata.

-Jak chcesz.-rzucił.

-Yuki, ja cię chyba zabiję. Ledwie przez ciebie chodzę.-warknął bliźniak dziewczyny.

-Sa-chan, ale to dopiero początek. Tak na poważnie zacznie się, gdy wyrobicie sobie lepszą kondycję.-chłopak nic nie odpowiedział, zajął się dalszym jedzeniem posiłku przygotowanego przez modela. 

_______________________________________

Wróciłam po dłuższej przerwie od razu z dwoma rozdziałami, bo muszę trochę nadgonić przez swoje lenistwo, a przede mną jeszcze ileś rozdziałów, no i miałam się zabrać za kolejne opowiadanie, tyle że mam problem z decyzją, czy też robić kolejne z Kuroko no basket, czy może z jakiegoś innego anime, np. K project lub Bleach? A może zabrać się za te scenariusze, o których już kiedyś, o ile pamięć mnie nie myli, wspominałam? Poza tym, wyobrażaliście sobie kiedyś przyszłość bohaterów z Knb? 

Do zobaczenia misiaczki 🐻😘😍

Knb: Akai tenshiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz