life•6

33 10 15
                                    

Pisząc z jakąś osobą, którą spotykamy na co dzień, mamy nadzieję, że następnego dnia zagada do nas i nie będzie udawała, że się nie znamy. Liczymy, że nie będziemy już nieznajomymi. Zastanawiamy się, kto pierwszy z nas zagada, czy on odważy się do nas podejść albo, czy to właśnie ty musisz zrobić ten pierwszy krok. Ale co jeśli ta osoba woli udawać, że się nie znamy? Udaje, że nas nie widzi i nawet nie próbuje do nas zagadać. Nie chce mieć z nami kontaktu albo po prostu woli ograniczyć się do internetowej znajomości. A co jeżeli ta osoba udaje tylko, że nas lubi, a podświadomie się z nas naśmiewa? Każdy może mieć wątpliwości po nawiązaniu nowej znajomości, ale czy te obawy na pewno są słuszne? Może ta osoba jest po prostu nieśmiała i wstydzi się do nas podejść - taka możliwość też istnieje. Możliwość najbardziej optymistyczna.

Chłopak o niezwykle intensywnych niebieskich oczach i kruczoczarnych włosach, które po wysiłku fizycznym opadły mu na twarz, opierał się swobodnie o ścianę, zaczesując do tyłu swoje spocone włosy. Jego dłoń była owinięta w wyblakły już bandaż, ale nikt poza nim nie miał pojęcia dlaczego. Ludzie przyzwyczaili się już do ciągłego widoku bandaży na jego dłoniach, ale nikt nigdy nie zadawał pytań. Jego tak zwani "przyjaciele" również nie przejęli się tym zbytnio. Uznali, że to przez to, że Nathan często gra na gitarze. Głupia myśl, ale oni w to wierzyli albo przynajmniej udawali, że w to wierzą.

Nikomu nawet do głowy by nie przyszło, że Nathan nie radzi sobie z codziennością, a udawanie wielkiego dupka-ruchacza przychodzi mu z trudem. W głębi duszy był zagubionym i wrażliwym chłopakiem, ale ludzie postrzegali w nim tylko jego reputację, która ścigała go na każdym kroku.

Z szatni wyszły ostatnie osoby, a wśród nich byli najbliżsi kumple Nathana, którzy cieszyli się ogromną popularnością w szkole głównie przez to, że należeli do drużyny la crosse, a jeden z nich - Logan Rivers jest ich kapitanem, jak i największym podrywaczem w szkole. Nathan jako jedyny w ich paczce nie gra w drużynie, traktuje la crosse jako rozrywkę, ale nie coś czemu chciałby się całkowicie poświęcić. Otóż Nathan gra w zespole i właśnie to spowodowało jego popularność, jak i zainteresowanie Logana, który konieczne chciał go w swojej paczce.

Wzrok Nathana obserwował zbliżających się kolegów, którzy zawzięcie dyskutowali o tym, która z cheerleaderek ma najlepszy biust. Kiedy stanęli naprzeciwko Nathana, przybili sobie męskie piątki.

- Dobry mecz, panowie. - Pogratulowali sobie nawzajem, a czarnowłosy skinął głową.

- A ty Nathan co? Porzępoliłeś sobie na gitarce? - Wykonał gest masturbacji, a towarzystwo wybuchnęło śmiechem.

- Dzisiaj nie. - Zaprzeczył z uśmiechem na twarzy.

- W ogóle fajny patent na laski. Wyciągasz instrument, pośpiewasz  jej trochę, a ta od razu da ci się wypieprzyć. Laski są takie naiwne. - Stwierdził jeden z drużyny, na co Nathan niechętnie uniósł kącik ust do góry.

- Haha, ja ci zagram na gitarze, a ty mi na kutasie. - Palnął pewny siebie Logan, a panowie znowu zawyli ze śmiechu.

- Dobra już dosyć, imbecyle. - Uspokoił ich Nathan i szturchnął przyjacielsko swoich kolegów. - Trener dał wam popalić? - Włożył ręce do kieszeni swojej bluzy.

- Zorientował się, że wszyscy jesteśmy na kacu i się na nas wkurwił. Jutro gramy mecz, a graliśmy dzisiaj jak najebane pingwiny - jego słowa. - Oburzył się Logan, który nienawidził, kiedy ktoś go krytykował.

Temat zleciał teraz na la crosse, a że Nathan nie był w drużynie, to postanowił się wyłączyć, bo niezbyt był zainteresowany rozmową. Myślał o tym, co będzie robił jak wróci do domu, a najbardziej kuszącą propozycją okazała się drzemka. Nagle tłum ludzi rozproszył się, tym samym odsłaniając szafki. W pewnym momencie pewna rzecz przykuła uwagę Nathana. Nie rzecz tylko jedna osoba stojąca przy szafce. Była nią ciemnowłosa dziewczyna, z którą ostatnio pisał. Wbił w nią zaintrygowane spojrzenie i przez chwilę miał ochotę się przywitać, ale postanowił zostać w tym miejscu, w którym obecnie stał.

Dziewczyna wyczuła, że ktoś się na nią patrzy, ale nie było to dla niej nowością. Przez jej reputację klasowej zdziry ludzie często spoglądają w jej stronę, podśmiewując się pod nosem. Otworzyła szafkę i wrzuciła do niej swoje książki, dalej czując natarczywe spojrzenie na sobie. Wyjęła potrzebne rzeczy, ale w końcu się wkurzyła i zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu tej osoby. Natrafiła na spojrzenie niebieskookiego, którego rozpoznała dopiero po chwili. To był Nathan Walker - chłopak, z którym wczoraj pisała.

Nie wiedziała co ma zrobić. Przywitać się czy może udawać, że go nie zna. Miała mętlik w głowie. Chłopak nie spuszczał z niej spojrzenia, więc postanowiła pomachać mu. Bała się do niego podejść, bo mógłby udawać, że jej nie zna, a ona wyszłaby na idiotkę. Niepewnie uniosła rękę do góry i z lekkim zawahaniem pomachała mu.

Może podejdzie, pomyślała.

Chłopak jednak dalej stał oparty o ścianę, a ona dostrzegła obok niego grupkę popularsów, przez co speszyła się. Przez chwilę myślała, że oni coś zauważyli, bo w końcu brunet nie odmachał jej, ale byli za bardzo zajęci rozmową, co było im obu na rękę.

Dla dziewczyny był to znak, że brunet woli udawać, że się nie znają, co sprawiło jej przykrość. Zrezygnowana spuściła głowę, ale nie mogła się powstrzymać, żeby jeszcze raz nie spojrzeć na internetowego znajomego. Ku jej zdziwieniu, chłopak kiwnął głową, na znak, że pamięta ją i delikatnie uśmiechnął się. Ciemnowłosa przeczesała włosy ręką i również posłała w jego stronę mały uśmiech.

Тгusт Where stories live. Discover now