,,Przez trzy dni, okej?"

245 21 1
                                    

-Okej. To co, ekipo? Kończymy?!- Deemz klasnął w dłonie.
-Najwyraźniej- Wszyscy zaśmialiśmy się z odpowiedzi Igora.
-Idziemy do baru, nie?
-Jasne!- Powiedział Adrian.

Usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni. Na wyświetlaczu pojawiło się imię mojej współlokatorki.

-Przepraszam na moment.- Odeszłam na bok- No co jest?
-Paulina? Boże, będziesz zła. Sorry, że zapomniałam, naprawdę.
-Co? Uspokój się. Już? A teraz mów co się stało?
-Moja mama przyjeżdża z Tomkiem.
-Co?!- Wrzasnełam trochę za głośno, bo kilka osób popatrzyło w moją stronę.- Jak to twoja matka przyjeżdża?
-Zapomniałam o tym. Przepraszam
-Dobra. Coś wykombinuję. Pa.
-Pa.

Usiadłam na pobliskim krześle. Schowałam twarz w dłonie. I co ja teraz zrobię? Z Arturem mieszka Michał (wczoraj mi o tym powiedzieli), dopiero się wprowadził, nie będę im się narzucać.

-Paulina, wszystko dobrze?- Popatrzyłam na... Igora?

Spodziewałam się Adriana, w ostateczności Deemz'a. A tu? Igor.

-Nie.- Po co kłamać?
-Co się dzieje?- Nie odpowiedziałam. Kucnął przede mną i oparł dłonie na moich kolanach.- Co się dzieje?- Do mojej współlokatorki przyjeżdża matka i brat.
-Westchnełam.
-No i?
-Zawsze w takiej sytuacji szłam gdzieś, na czas jej pobytu. Do mojego przyjaciela, do którego wprowadził się jego chłopak niedawno. Co ja zrobię?
-Uspokuj się. Mam propozycję...- Przerwałam mu.
-Pójdę do hotelu. A miałam oszczędzać...
-Jaki hotel? Posłuchaj. Zamieszkaj ze mną.- Popatrzyłam na niego, mówił poważnie.
-Ale, to samo co bym poszła do hotelu.
-Nie, w hotelu musisz płacić.
-A u ciebie bym nie musiała?- Popatrzyłam na niego niepewnie.
-No nie. Tylko byś musiała sprzątać i gotować. Serio, nienawidzę tego robić. Znaczy gotować nie umiem.- Zaśmiałam się.- To co?
-Przez trzy dni, okej?
-Okej.
-No dobra.
      
                             ***

-Gdzie macie łazienkę?
-Prosto i na lewo.
-Dzięki.- Igor poszedł do łazienki, a do mnie podeszła Kasia.
-Paulinaa...- Popatrzyłam na mnie przepraszająco.
-Masz jeszcze jakąś niespodziankę?
-Oni przyjeżdżają na tydzień.
-Co?! Popieprzyło cię do końca?!- Wrzasnełam i dodałam trochę ciszej.- Ja mu powiedziałam, że trzy dni.
-Wiem, przepraszam.
-Dobra, zamknij się.- Poszłm zabrać najpotrzebniejsze rzeczy, po drodze zgarniając Igora.
-Co się stało?- Położył się na moim łóżku.
-Nic. Co się miało stać?- Zaczełam niedbale wrzucać do torby sportowej.
-Jesteś zdenerwowana.
-Przyjeżdżają na tydzień.- Westchnełam.
-To zajebiście! Przez tydzień, będziesz mi gotować.- Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech.
-Serio?
-Taka była umowa.
-No tak, ale będę mogła mieszkać u ciebie przez tydzień?- Zapytałam z niedowierzaniem.
-Oczywiście! No, pakuj się

Kiedy byliśmy już w samochodzie Igor zaczął rozmowę

-Właściwie to dlatego musisz wynieść się z tego mieszkania jak matka Kaśki przyjeżdża?
-Po pierwsze: Mamy za małe mieszkanie. Po drugie: Jej matka mnie nie lubi. Po trzecie: Ja nie lubię jej brata.
-Dlaczego?
-Cały czas podrywa mnie. Nie rozumie, że nie jestem chętna! Kretyn...
-Nie dziwię mu się.
-Ha. Ha. Ha. Znajedź jeszcze do sklepu.

Najwyraźniej/ReToWhere stories live. Discover now