,,Mam zostać dziwką, jak ty?"

386 27 6
                                    

Paulina:

Wróciłam do mieszkania trochę zdziwiona. Dobra, bardzo zdziwiona.

-Paulina?! To ty?!- Usłyszałam głos Kaśki.
-Tak!

Wyszła z łazienki w samym krótkim szlafroku. Z jej pokoju natomiast wyszedł jakiś facet.
Poszłam do kuchni i nalałam sobie soku. Kaśka oprowadziła swojego stałego klienta, po czym przyszła do mnie.

-I jak było?- Zapytała.
-Dziwnie.- Oparłam się o blat i spojrzałam na nią, a ona patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami- Serio. Dziwnie.
-To znaczy?

Opowiedziałam jej całą przygodę z tajemniczym chłopakiem. Cały czas obracałam w dłoniach karteczkę z jego numerem telefonu. Kasia pobiegła do swojego pokoju i wróciła z laptopem.

-Chodź- pociągnęła mnie za rękę do salonu.
-O co ci znowu chodzi?

Usiadłyśmy na kanapie. Dziewczyna wpisała ksywkę (chyba) tego chłopaka, która była napisana razem z numerem.

-ReTo? Dziwne.- Zaczeła przeglądać jego zdjęcia.- Przystojny...
-Weź puść jakąś piosenkę.- Nie patrzyłam na jego zdjęcia.
-Ale to na pewno on?- Popatrzyłam na ekran i pomachałam twierdząco głową.
-No dobra... Yyy... Możeee... ,,Papierosy"?
-Jak chcesz to pal.
-Taki tytuł piosenki, idiotko!- Zaśmiałam się.
-Aaa... Jak chcesz.- I włączyła.

Papierosy, które jaram.
Papierosy, które jaram.
Nienawidzę raperów chyba bardziej niż kaca...

-Ale mi chęci narobił.- Kaśka poszła po fajki.

Posłuchałyśmy jeszcze kilka piosenek. Między innymi ,,Bosman", ,,Minotaur",
,,Mówieże" i kilka innych.

-Zadzwonisz?- Zapytania mnie.
-Nie wiem...- Wzruszyłam ramionami.
-A jak z matką?
-Nie odzywała się od tygodnia.
-To chyba dobrze, nie?
-Niby tak.
-Dobra. Lecę spać. Dobranoc!- Poszła do swojego pokoju.
-Dobranoc.- Poszłam w jej ślady.

***

-Dziewczyno! Wstawaj! Spóźnisz się!- dziewczyna zabrała moją kołdrę.
-Kaśka...! Nie idę dziś...- Obróciłam się na drugi bok.
-A do pracy?!
-Mam wolne...
-O, to może zrobisz mi śniadanie?- Otworzyłam jedno oko.- Proszeee....
-Niech ci będzie.- Wstałam.

Poszłam do kuchni i zaczełam robić mi i Kasi jajecznicę.

-Myślałaś o tym Igorze?- Przyszła do salonu, aby się pomalować.
-O kim?- Nie wiedziałam o czym do mnie gada.
-O tym ReTo. Sprawdziłam go.
-Aha. Myślałam.- Przyznałam.
-I?
-Wiesz... Problemów z kasą jakiś większych nie mam...- Zaczełam stawiając przed nią talerz z jajecznica.
-A matka?- Zaczeła jeść.
-Nie odzywa się na razie.
-Raz przez miesiąc się nie odzywała.- Przypomniała.
-Racja. Ale raczej nie.- Powiedziałam.
-Dlaczego?- Oburzyłam się.
-Po prostu.
-Dobra, jak chcesz. Ja lecę.
-A gdzie?
-Klient.- Wystarczy jedno słowo.- Pa.
-Pa

Zjadłam i pozbierałam naczynia. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. W progu stanęła moja matka.

-Czego?- Nie byłam pozytywnie do niej nastawiona.
-Może trochę grzeczniej?- Weszła do mieszkania. Była pijana.
-Jasne, wchodź- powiedziałam z sarkazmem.- Czego?
-Masz jakieś pieniądze?
-Jak zawsze bezpośrednia- Poszłam po portfel i wyjełam sto złotych.- Mogę ci dać tylko tyle.
-Masz jeszcze dwieście.- Chciała zabrać mi portfel, ale była zbyt pijana.
-Nie dam ci tego.- Popchneła mnie na ścianę i sięgnęła po portfel, który upadł mi na podłogę. Zabrała mi wszystkie pieniądze.
-Może byś poszła do pracy?- Złapałam się za głowę, chlernie boli.
-Mam zostać dziwką, jak ty?
-Co?
-Przyznaj, puszczasz się?
-Ja się nie puszczam!
-Ta, jasne. Paaa...- I wyszła.

Rozpłakałam się. Zostałam bez pieniędzy, głowa mnie napiepsza i nie wiem co mam robić.
Wróciłam do salonu. Zadzwoniłam do szefa i poprosiłam o zaliczkę. Zgodził się. Nasz szef jest spoko. Położyłam się, a w ręce trzymałam karteczkę z numer telefonu chłopaka. Przez krótką chwilę zastanawiałam się czy zadzwonienie do niego będzie dobrym pomysłem.
W końcu zdecywodawłam się zadzwonić. Wybrałam jego nrumer, a po trzech sygnałach usłyszałam jego głos.

-Halo?

Igor:

Wyszedłem na balkon, żeby zapalić. Otwierając paczkę nuciłem sobie piosenkę

Papierosy, które jaram.
Papierosy, które jaram.

A raczej, które wyjarałem. Paczka była pusta.

-Kurwa.- Szepnąłem sam do siebie.- Borowski, masz fajki!?- Wszedłem do salonu.
-W mojej kurtce!- Odkrzyknął mi z kuchni.- Chcesz kawy?
-Tak, dzięki!- Wróciłem na balkon, tym razem z prawie pełną paczką Malboro i telefonem.

Odpaliłem jednego papierosa i zaciągnąłem się nim. W pewnym momencie mój telefon zaczął dzwonić. Na wyświetlaczu pojawił się jakiś numer.

-Halo?- Odezwałem się pierwszy.
-Z tej strony Paulina.- No, kurwa, gratuluję Bugajczyk, dawałeś numer jakiejś dziewczynie i nie pamiętasz jej imienia.
-Yyy...- Nie wiedziałem co powiedzieć.
-Tancerka z klubu.- Aaa.... to jednak nic mnie z nią nie łączy.
-Przemyślałam twoją propozycję...
-I?
-Zgadzam się. Mam gdzieś przyjść, czy coś?
-Tak. Wyśle ci adres sms'em.
-Okej. Będę czekać.
-Do zobaczenia.- Pożegnałem się.
-Do zobaczenia.

W tym samym czasie przyszedł Adrian z dwoma kubkami kawy i podał mi jeden.

-Kto dzwonił?- Wziął jednego papierosa i odpalił go.
-Paulina.- Odwróciłem się w jego stronę, napotkałem zdziwiony wzrok chłopaka.- Ta dziewczyna z klubu.- Wyjaśniłem.
-To co mówiła?
-Zgadza się.- Upiłem łyk kawy.
-No to zajebiscie! Teraz tylko musisz pogadać z Deemz'em.
-Racja.- Wybralem numer i zadzwoniłem.

Wyjaśniłem mu wszystko, postanowił zaufać mi i powiedział, żebym kazał tej dziewczynie przyjść do studia jutro. Wysłałem jej adres i godzinę, na którą ma przyjść.

***

Hejka!
Łapcie pierwszy rozdział! Zaskoczone relacją Pauliny z matką? Piszcie w komentarzach!
W ogóle, dziękujemy za dość pozytywne przyjęcie tego ff.
Do zobaczenia!
PS. Napiszcie w komentarzach o błedach, byłybyśmy bardzo wdzięczne.

Najwyraźniej/ReToDonde viven las historias. Descúbrelo ahora