,,Co ty śpiewasz?"

327 32 1
                                    

                          Paulina:

-Wszystko okej, Paulina?
-Tak.- Odpowiedzialam, ale kiedy zobaczyłam wzrok szefa zmieniłam zdanie.- Nie.
-Co się dzieje?
-Moja matka zabrała moje wszystkie pieniądze. Starczy mi ledwo na mieszkanie i jedzenie.- Usiadłam na dużym fotelu i schowałam twarz w dłonie.
-Przykro mi. Ale wiesz, że nie mogę ci dać więcej.- Podszedł do mnie.
-Wiem. Dlatego zgodziłam się na zagrywanie w teledysku takiego jednego rapera. Nie jesteś zły?
-Dlaczego mam być zły?- Wzruszyłam ramionami.- Jak będziesz potrzebowała wolnego daj znać, dobra?
-Jasne, dzięki.- mówiłam, że jest spoko?- Muszę iść, za dwie godziny idę się z nim spotkać.
-Trzymaj się, pa.
-Cześć.

                            ***

-Paulina?!
-Tak! Hej!- Zdjełam kurtkę, szalik i czapkę. Z kuchni dochodziła jakaś muzyka i zapach pizzy.
Weszłam do kuchni. Od razu doskoczyła do mnie uśmiechnięta od ucha do ucha Kasia.
-Mówieże, po kule jebię całą grę i mówię, że, ty nie wiesz...!- Darła się, wzieła mnie za rękę i zaczeła tańczyć.
-Co ty śpiewasz?- Zapytałam rozbawiona.
-Mówieże- i włączyła piosenkę od nowa.
-Kogo to?- Sprawdziłam.
ReTo.
-Troszkę pogrzebałam w necie o nim i myślę, że raczej da ci duuuużoooo pieniędzy. Chciała mnie przekonać.-Matka mnie przekonała.
-Była tu?- Bardziej stwierdziła.
-Była, była... Mogę pizzy?
-Jasne. Zamówiłam dla nas.
-Dzięki.
-O której masz się z nim spotkać? Bo dzwoniłaś do niego już, tak?
-Tak, dzwoniłam. O siedemnastej.
-Co założysz?- Była bardzo podekscytowana. Tylko czym?
-W ubrania?
-Ale jakie?- Zapytała podirytowana.
-Spokojnie, bluzka, albo sweter, albo bluza...- zaczełam wyliczać.
-Cooo...?!
-Co ,,co"…?- O co jej znowu chodzi?
-W spodnie?! Widziałaś go?!
-No... na żywo.
-Jest mega przystojny, a ty na spotkanie z nim ubierasz się w spodnie.- Popukała się w czoło.
-W celach ,,zawodowych".- zrobiłam cudzysłów palcami.
-Boże, dziewczyno!- rozłożyła bezradnie palce.
-Idę się przebrać.
-Mam nadzieję, że w coś ładnego!- krzykneła kiedy byłam pod drzwiami swojego pokoju.

Kiedy weszłam do pokoju wybrałam z szuflady nową bieliznę i czarny szlafrok.
Umyłam ciało i włosy. Wytarłam się i założyłam bieliznę, a na to szlafrok.
Wróciłam do pokoju. Otworzyłam szafę i patrzyłam na jej zawartość. Z pokoju Kaśki dochodził dźwięk jakieś muzyki. W końcu zdecydowałam się na czerwoną koszulę w czarną kratkę i czarne jeansy. Ciuchy położyłam na łóżku. Włosy wysuszyłam i się ubrałam. Zrobiłam lekki makijaż i spakowałam potrzebne rzeczy do torby. Wyszłam z pokoju, ubrałam kurtkę, szalik i czapkę. Mówiłam, że nienawidzę zimy? Nie? To teraz mówię.

-Wychodzę!- Krzyknełam do Kasi.
-Na spotkanie z ReTo?- Od razu do mnie przybiegła.
-Tak.
-Jak się ubrałaś?- Zdjełam rękawiczkę z prawej dłoni, rozpiełam kurtkę i pokazałam mój strój.
-Włóż koszulę w spodnie.-  Posłuchałam się jej, przeglądnełam się w lustrze i stwierdziłam, że wyglądam lepiej.- No, może być.
-Dzięki.- Powiedziałam sarkastycznie zapiełam kurtkę i założyłam rękawiczkę.- Dobra. Pa.
-Pa i powodzenia.
-Dzięki.- Wyszłam i zamknełam drzwi na klucz.

Zadzwoniłam po taksówkę, a kiedy przyjechała podałam taksówarzowi adres, który przysłał mi Igor. Jechaliśmy z dwadzieścia minut, po czym zapłaciłam i wyszłam.
Skierowałam się do budynku, weszłam na drugie (bo na takie mi kazał przyjść) piętro i zapukałam do odpowiedzi nich drzwi. Strasznie się stresowałam.
Drzwi otworzył mi brunet w okularach.

***

Najwyraźniej/ReToWhere stories live. Discover now