1. Tajemnica

2.8K 154 24
                                    

- Rose ? - spytał zdezorientowany Kol - Co Ty tu robisz !? Wracaj do domu - krzyczał, takiego przywitania zdecydowanie się nie spodziewałam 

- Kol.. - zaczęłam 

- Umrzesz, Rozumiesz ? - przerwał mi, właśnie zrozumiałam skąd ta panika..

- Nie umrę - powiedziałam z lekkim uśmiechem 

- Rose to nie jest śmieszne 

- Nicholas nie żyję - wtrącił Elijah, a Kol momentalnie od razu spojrzał na brata, potem ponownie na mnie

Podbiegł do mnie i od razu ucałował, po czym tak długo trzymał mnie w objęciach jak tylko długo się dało na obecny moment. Czułam jakbyśmy wcale się nie rozstawali. 

- Jak ? - zapytał, ale wzruszyłam ramionami, gdyż sama nie wiedziałam, a obecnie nawet mnie to nie interesowało, to nie było teraz ważne - Z resztą co za różnica, znów możemy być razem. Poznałaś już Hope ? - zapytał

- Tak, jest świetna - uśmiechnęłam się do 5-latki

- To ja ją tu przytrzymałam - powiedziała dumnie - Poznałam ją ze zdjęcia 

- Moja dziewczynka  - powiedział dumnie i podał jej białego miśka, którego dopiero co kupił 

Spędziliśmy we dwoje cały dzień. Kol opowiadał mu co się u niego działo, ale miałam wrażenie, że nie wszystko mi mówi. Jakby omijał kompletną prawdę. Stwierdziłam, że dziś nie będę do tego dochodzić. Zajmę się tym później. Gdy w nocy wróciliśmy do domu, przywitała nas Hope. 

- Nie powinnaś już spać ? - zapytał Kol

- Chciałam się upewnić, że Rose wróci z Tobą - powiedziała ziewając - Nie chcę, żebyś..

- Idź już spać mała - przerwał jej, dziewczynka posłusznie poszła do siebie do pokoju 

- Co jej o mnie naopowiadałeś, że od razu mnie rozpoznała ? - zapytałam 

- Opowiadałem samą prawdę, jaka jesteś cudowna - pocałował mnie w policzek

Leżąc w łóżku znów gadaliśmy ze sobą w nieskończoność, jakbyśmy nie widzieli się 100 lat, ale tak jak wcześniej nie mówił mi wszystkiego. Po prostu to czułam. 

Perspektywa Kola

Zasnęła. Ja jako pierwotny wampir nie muszę spać tyle co normalny, dzięki temu mogę spokojnie patrzeć jak ona śpi, co sprawia mi ogromną przyjemność. Zawsze śpi taka wtulona. Ja również w końcu zasnąłem, chodź bałem się, że to, że Rose tu jest to tylko sen. 

Obudziłem się o dziwo bardzo wyspany. Chciałem przytulić się do mojej Rose, ale jej nie było. Szybko wstałem i podszedłem do okna. Na moje szczęście Rose była w ogrodzie wraz z Hope. Chyba robiły wianek z kwiatów. Zszedłem na dół do kuchni, wlałem sobie, Rose i Hope sok i wyszedłem na werandę. 

- O ! Cześć Elijah - przywitałem się z bratem, który siedział na bujanym krześle, czytał gazetę, obok niego siedziała uśmiechnięta Freya - Co tam masz ? - zabrałem gazetę bratu 

- Kol, jaki zadowolony - powiedziała rozpromieniona Freya - Nie wiedziałam, że będziesz kiedykolwiek taki rozpromieniony z powodu jakiejś dziewczyny 

- Ciekawe jak będzie gdy Rose i Davina się spotkają - powiedział mój starszy brat 

- A co niby ma być ? Przecież wiesz jak jest. Między nami nic nie ma, ta znajomość była tylko po to, żeby.. - zacząłem swój wywód, ale oczywiście Elijah musiał wszystko zepsuć

Toksyczne życie 2 || Kol MikaelsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz