Niedoszła Królowa

113 7 1
                                    

Pierwsze promienie wschodzącego słońca niepewnie przedarły się przez brudne zasłony do małej zagraconej izby. Na schludnym łóżku, ustawionym jakby nierówno w zacienionym kącie pokoju, leżał starszy mężczyzna. Obracał on w palcach złotą spinkę do włosów należącą do dziewczyny zakopanej w pościeli po jego lewej stronie.

- Nie wiem czy bardziej mnie dziwi, że przespałem się z niedoszłą Królową, czy że mój przyjaciel został Królem - rzucił do niej niedbałym tonem. Z pofałdowanej koło niego pościeli wychyliła się głowa o mleczno-brązowych włosach, które w nieładzie okalały jej ładną twarz.

- Nie żartuj, Bronn. Widziałam jak na mnie patrzyłeś, wtedy w sypialni Sansy. Od samego początku miałeś nadzieję, że nasza znajomość zakończy się w Twoim łóżku - powiedziała dziewczyna z zalotnym uśmiechem. Już całkowicie odrzuciła od siebie pościel i siedziała przed nim naga i nieskrępowana. Bronn zagwizdał teatralnie lecz potem przybrał srogą minę.

- Wciąż jesteś panienką na wydaniu, trochę wstydu, Marge - rzucił tonem zbyt przypominającym jej ton własnego ojca. Na chwilę spochmurniała, ale w mgnieniu oka na jej usta znów wrócił uśmiech. Jej babcia nauczyła ją, by nigdy nie pozwalać złym uczuciom wziąć górę. Mówiła jej także, by niczego nie żałować i korzystać z życia. Dlatego właśnie, postanowiła ulec najemnikowi, który zagadywał ją z obezwładniającą szczerością. Jakby wcale nie była Tyrellówną ani narzeczoną Joffreya.

Jeśli zeszło już na temat Króla, Margaery była zaskoczona i to dosłownie. Wiedziała, że jej babcia z kimś konspiruje i że przygotowuje się do czegoś większego, ale nie sądziła, że będzie to coś na taką skalę. Jeśli udało jej się instynktownie wyczuć powiązanie Olenny z tą sprawą, to nie trzeba było długo czekać, aż zrozumie, iż nie wszystko poszło tak jak sobie wymarzyli. Dziewczyna nie jeden raz pytała się już babci w sposób zawoalowany jak mogłaby jej pomóc, jednak staruszka milczała, zupełnie jakby jej zaangażowanie w morderstwo Króla, było jedynie wymysłem jej wnuczki. Margaery dała sobie w końcu spokój i postanowiła udawać, że nie miała żadnych podejrzeń. Wczoraj zaś Olenna wróciła do Wysokogrodu, więc można było mieć nadzieję, iż nurtująca ją sprawa nie wypłynie już nigdy.

Dziewczynę jednak niepokoiło, co się z nią stanie. Wszyscy kandydaci na jej męża byli zimnymi trupami, jakkolwiek groteskowo mogłoby to zabrzmieć. Lannisterowie musieli jej jednak zapewnić jakiegoś odpowiedniego mężczyznę, co nieszczególnie ją pocieszało, gdy doszło do niej ilu jest starych, nieżonatych lordów. Uznała więc, że zrobi swojemu przyszłemu wybrankowi-dziadkowi niespodziankę i swoje dziewictwo odda innemu. Tak właśnie trafiła do łóżka Bronna, z którego zwlekała się właśnie z trudno skrywaną niechęcią.

Najemnik obserwował ją gdy zakładała na siebie prostą, mleczną suknię. Po chwili wyciągnęła w jego stronę swą drobną dłoń. Bronn ucałował ją z nonszalanckim uśmiechem, a potem wreszcie podał jej spinkę. Dziewczyna puściła do niego oko, a potem spięła swe rozczochrane włosy w koczek.

- Było całkiem miło. Może kiedyś to powtórzymy - rzuciła do Bronna na odchodne i pocałowała go w policzek. Potem założyła na siebie ciemny płaszcz z kapturem i pośpiesznie wyszła. Miała nadzieję, że w zamku nie doszło do kolejnego przestępstwa i że nikt nie przyszedł po nią do pokoju. Oczywiście zostawiła tam poduszki przykryte kołdrą, które miały imitować jej sylwetkę, ale jeśli nie działało to, gdy była mała, to teraz tym bardziej nie.

Kiedy wreszcie dotarła pod swoją komnatę, z radością odkryła, iż wszystko wydaje się być w porządku. Weszła więc do niej po cichu i przebrała się w swoją koszulę nocną. Następnie usiadła na łóżku i położyła sobie książkę na kolanach. Jeśli jej służące zastaną ją w takiej pozie, nie będzie się przynajmniej musiała tłumaczyć, dlaczego jest już rozbudzona.

Gra o Tron: Pokolenie KrólówWhere stories live. Discover now