Rozdział 7 - To ON.

103 11 2
                                    

Weszłam do swojego pokoju i usiadłam przy biurku. Natychmiast zaczęłam zapisywać to, co widziałam.

- Lill, co robisz? - odezwała się w końcu Jully

- Zapisuje to, co przed chwilą widziałam.

- A co widziałaś? - zapytała a ja tylko podałam jej zeszyt w odpowiedzi. - Miałam tak samo. - odpowiedziała po chwili. Zamknęła zeszyt i podała mi go a ja położyłam go na półce.

- Tak w ogóle to gdzie jest Jane? - spytałam rozglądając się po ciemnym pomieszczeniu.

- Nie mam pojęcia, ale czuję, że stało się coś niedobrego.

Kiedy to powiedziała zobaczyłyśmy naszą przyjaciółkę. Nie bił od niej taki blask jak kiedyś. Wyglądała jakby straciła wszystkie siły. Przyglądnęłam jej się uważnie. Miała powyrywane włosy i jeszcze bardziej podarte ubranie.

- Jane?! - krzyknęłyśmy prawie równocześnie z Jull

- Co ci się stało? - zapytałam

- To ON. - powiedziała ochrypniętym głosem. - Widziałyście go obie. Nie myślałam, że to stanie się tak szybko. Chciałam uchronić przed tym chociaż jedną z was. Skoro jesteście tutaj obie, to znaczy, że jedna z was umrze. W rękach drugiej zostanie uratowanie reszty świata. - powiedziała i upadła.

- Jane, co się dzieje? - zapytała Jull

- Odchodzę. Wiem, że to może być dziwne, ale duchy też mogą umrzeć. Przyszłam tutaj tylko po to, żeby was ostrzec. Od teraz musicie radzić sobie same. Pamiętajcie, że jeśli chcecie żyć, nigdy nie wychodźcie na najwyższe piętro. Najlepiej w ogóle nie wychodźcie z tego pomieszczenia. Śmierć jest blisko i tylko jedna z was może ją pokonać.

- Która? - zapytałam

- Nie wiem. Nikt tego nie wie. Dowiecie się tego w niedługim czasie. - powiedziała. Jej ciało zaczęło się rozsypywać i po chwili widać było same kości. Nie wiem nawet kiedy Jane nie było. Został po niej jakiś świecący proszek. Coś mi mówiło, żebym go gdzieś wzięła, pozbierała, czy coś, bo może się przydać. Tak też zrobiłam.

- Co ty robisz? - zapytała Jull kiedy zobaczyła, że sprzątam po Jane do słoiczka.

- Nie wiem, ale... Ten proszek będzie nam chyba potrzebny...

PsychiatrykWhere stories live. Discover now