8. Andreas

708 89 14
                                    

- Kiedy pierwsza rozprawa? - zapytałem, gdy piliśmy wino, siedząc na mojej kanapie.

- Za dwa tygodnie - westchnął.

- Stresujesz się trochę? - odstawiłem kieliszek na stolik.

- Nawet nie - zsunął się na kanapie i wyciągał nogi przed siebie.

- Co się dzieje? - założyłem ręce na piersi. Stephan spojrzał na mnie zaskoczony. - Przecież widzę, że coś jest nie tak... Nie rozmawiasz ze mną normalnie.

- Jestem zmęczony. Miałem 12-godzinny dyżur. Daruj - szepnął i napił się alkoholu.

- Steph?- przysunąłem się do niego i położyłem głowę na jego ramieniu.

- Tak? - jego dłoń spoczęła na moim udzie.

- Chcesz się już położyć? - zapytałem z troską.

- Nie zasypiam na siedząco, spokojnie - pocałował mnie w czoło.

- Mam nadzieję, że szybko pójdzie z tym rozwodem.

- Ja też... Powiedziałeś rodzicom, że dałeś mi szansę?

- Jeszcze nie - zagryzłem wargę.

- Dlaczego?

- Bo nie wiem co im powiedzieć... I tak ze mną do nich nie pojedziesz, prawda?

- Prawda.

- Więc na razie mam czas. Ale spokojnie. Niedługo im powiem.

- Ok - rzucił.

Posiedzieliśmy jeszcze chwilę, wypiliśmy do końca wino, a potem położyliśmy się spać.

Trochę mnie denerwowało mnie to, że Stephan nie dopuszczał mnie do siebie tak blisko jakbym chciał.

Ok, rozumiem, że chciał aby wszystko było tak jak powinno, ale mi naprawdę nie przeszkadzało to, że jeszcze jest żonaty. Nie wiem gdzie on tu widział problem. Ale ok. Potrafię uszanować jego decyzje.

Co nie znaczy, że nie mogę go podrażnić, prawda?

A ja uwielbiam go drażnić.

- Stephan - szepnąłem mu do ucha, jednocześnie przytulając się do jego pleców.

- Hmmm...? - wymruczał.

- Śpisz? - uśmiechnąłem się, bo wiem, że nienawidzi tego pytania.

- Śpię - mruknął.

- Kłamczuch - przesunąłem dłonie na jego brzuch i połaskotałem go.

- Andi - złapał mnie za nadgarstki. - Jest już późno.

- Nie chce mi się spać - pocałowałem jego szyję.

- Ale mi się chce.

- A ja chcę coś innego - oderwałem usta od jego szyi i wyszeptałem mu to zdanie do ucha.

- Andi, proszę cię...

- Mmm...? - wsunąłem dłonie pod jego koszulkę.

- Kochanie... - szepnął, gdy muskałem palcami jego brzuch.

- Słucham - pocałowałem go w policzek i pociągnąłem go lekko, aby przekręcił się na plecy.

- Mówiłem... - zaczął, ale zamknąłem mu usta pocałunkiem. Chłopak wplątał palce w moje włosy i odwzajemnił pieszczotę. Moje dłonie zadarły jego t-shirt do góry. Odsunąłem się trochę, a on zdjął swoją koszulkę, którą rzucił na bok.

Ponownie złączyłem nasze usta, a Stephan przyciągnął mnie mocniej do siebie. Oderwałem się od jego warg i zacząłem całować jego ciało. Chłopak jęknął, gdy lekko przygryzłem skórę przy jego kości biodrowej.

- Andi - westchnął. Podniosłem się, zdjąłem z siebie t-shirt, a potem ponownie go pocałowałem. Stephan lekko mnie odepchnął, położyłem się, a chłopak usiadł na moich biodrach. Złączył nasze wargi, a ja przesunąłem dłońmi po jego ciele, zatrzymałem je na jego pośladkach i zacisnąłem lekko palce. Steph jęknął w moje usta. Wsunąłem dłonie w jego bokserski i ponownie zacisnąłem palce. - Jutro będę przez ciebie niewyspany - szepnął, zdejmując ze mnie bieliznę.

- Przeżyjesz - odparłem i uśmiechnąłem się do niego.

I miss you, Andi | A. WellingerWhere stories live. Discover now