Oczami Justina :
- Nie daruje mu kurwa mac !- krzyknąłem otrzepując się z piachu - Wszyscy cali ? - rozejrzałem się dookoła.
Na ich szczęście poza kilkoma siniakami i zadrapaniami nic nikomu się nie stało. Jadąc w stronę domu ułożyłem już kilka scenariuszy jak z nim skończę .... Nikt nie będzie kurwa podważał mojego autorytetu w tym mieście, ja nim rządzę, a każdy kto stanie mi na drodze, skończy w piachu, jeśli ten skurwysyn jeszcze tego nie wie, to szybko się o tym przekona.
Po kilkunastu minutach byliśmy pod domem, wyjebałem chłopaków z samochodu i ruszyłem w stronę centrum. Musiałem odreagować.
- Justin, dawno nie rozmawialiśmy, czego potrzebujesz stary przyjacielu. - przytrzymałem kierownice kolanem i odpaliłem skręta.
- Będę za 10 minut. Potrzebuje informacji.
Oczami Vivienne :
Lubię moją pracę, za bardzo się nie męczę robieniem kawy. Ale dzisiaj rozjebałam już 3 filiżanki na niczym nie mogę się skupić, w lokalnych wiadomościach trąbili o zaginięciu młodego chłopaka, syna właściciela, jednej z większych korporacji w tym kraju. To był ten chłopak, którego koniec oglądałam na własne oczy ...
Widząc tego uśmiechniętego chłopaka na zdjęciu, nie mogłam uwierzyć, że wpakował się w takie gówno ... Jak tylko zamykałam oczy widziałam, jego oczy, które błagały mnie o pomoc...
Na dzisiaj mam tylko jedno marzenie, niech ten dzień się skończy ....Wszyscy klienci mówili tylko o tym.... co tylko dodatkowo mnie przytłaczało. Na moje szczęście zamkneliśmy dzisiaj wcześniej, bo nie wytrzymałabym tam kolejnej godziny. Szybko zamknęłam lokal i poszłam do najbliższego sklepu.
Palenie niby rzuciłam jakiś czas temu, ale jebać to.
- L&m linki forwardy. Kartą. -pięć sekund później odpalałam pierwszego papierosa, wyjątkowo postanowiłam przejść się pieszo do domu, musiałam odreagować.
Dalej ciężko mi było uwierzyć, że chłopak z którym spędziłam tak miło czas na plaży jest mordercą.
- Mała, nikt Ci nie powiedział, że takie piękne kobiety nie powinni same chodzić po takiej okolicy. - gwałtownie odwróciłam się w kierunku głosu. Kurwa. On też był na tej polanie. Na pewno mnie nie pamięta... Proszę.
- Kurwa. - gość spojrzał na mnie zdziwiony i zatrzymał auto z piskiem, jeszcze szybciej wyskoczył z samochodu, nawet nie wiem kiedy stał przede mną.
- Pyskata. Lubię takie. - powiedział, przesuwają ręką po moim policzku, automatycznie się wzdrygnęłam. - Nie bój się ....
- Słuchaj, daj mi kurwa święty spokój. Miałam cięzki dzień, a właściwie dni. Na dziwkę chyba nie wyglądam, więc jeśli jesteś spragniony seksu, to zamiast mnie gwałcić, znajdź taką, która będzie jęczeć z przyjemności, a nie krzyczeć z nienawiści jak ja. - ostatnimi siłami starałam się grać twardą i zrzuciłam jego rękę z mojego policzka. Po moich słowach chłopak, cofnął się o krok w tył i otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
- No chyba sobie kurwa, mała dziwko żartujesz. - w przeciągu sekundy doskoczył do mnie i chwycił mnie za włosy, ciągnąc za sobą do auta - Nie próbuj numerów powiedział, wrzucając mnie na siedzenie pasażera.
Kurwa. Kurwa. Kurwa. Czy ja zawsze muszę kurwa wypierdolić z jakimś tekstem, no ja pierdole, czy nię mogę nie pakować się w kłopoty...
YOU ARE READING
You are my hope.
FanfictionHope is being able to see that there is light despite all of the darkness.