II Co ty sobie niby myślisz ?

10 0 0
                                    

-Kurwa. - odwróciłam się w kierunku mojego nowego znajomego.

Po odwróceniu się zobaczyłam, że mężczyzna jest bliżej niż się tego spodziewałam. Po ocenieniu sytuacji doszłam do wniosku, że pomimo tego iż byłam już w miarę blisko fabryki to wciąż było zbyt daleko, aby próbować kombinować. Zajebiście.

-Chyba mamy kurwa problem. - podszedł do mnie - Nie wiesz, że to niebezpieczne zapuszczać się samej do lasu, hmm ? 

-No cóż, zdarza się najlepszym. Mam pomysł uznajmy, że mnie tutaj nie było, was również i wszyscy będą szczęśliwi. - ostatnimi siłami próbowałam grać twardą pomimo tego, że miałam ochotę się rozpłakać.

-Hahaha.... - jego śmiech był przerażający - Myślisz, że nie wiem, że jak tylko Cie puszczę to od razu polecisz zadzwonić na policję ? - westchnął, podchodząc bliżej.

Po chwili mogłam już poczuć jego palce na moim policzku, gdyby nie okoliczności byłoby to nawet przyjemne. Był na tyle blisko, że mogłam zobaczyć jego twarz. Był przystojny, blond włosy miał spięte w koka, a jego duże brązowe oczy skanowały moje ciało.

-Mała, chyba jednak będziesz musiała pójść ze mną. Może wykorzystamy do czegoś tę twoją ładną buźkę, co ? - podszedł jeszcze bliżej. Zaczęłam się cofać i jak to w lesie bywa moje plecy spotkały się z.. drzewem

 -Myślę,że  to nie jest dobry pomysł ? - nieśmiało zasugerowałam. Nagle cała odwaga mnie opuściła.

-Powiem Ci, że jestem pod wrażeniem twojej postawy. - szepnął prosto do mojego ucha, po czym przejechał językiem po mojej szyi.- Co ty sobie niby myślisz hmm ? że pozwolę Ci odejść ?  Moje serce biło w niesamowicie szybkim tempie, byłam przerażona. Wiedziałam do czego to zmierza. Jednak gwałt nie był moim wymarzonym pierwszym razem. Starałam się włączyć trzeźwe myślenie i coś wymyślić. 

W chwili, kiedy jego usta przeniosły się na moja twarz, a ręce zaczęły błądzić po moim odsłoniętym brzuchu, postanowiłam uśpić jego czujność i zaczęłam odwzajemnią jego pocałunki, przenosząc swoje ręce na jego klatkę. Tak jak się spodziewałam, jego mięśnie się rozluźniły. Wyczuwają swoją okazję, z całej siły go odepchnęłam go i kopnęłam w klejnoty. Mój oprawca schylił się głośno przeklinając, oderwałam się od drzewa i kopnęłam go w plecy i zaczęłam biec. Co chwila się odwracając biegłam najszybciej jak potrafiłam. Po przebiegnięciu większej części trasy odwróciłam się i z ulgą zauważyłam, że za mną nie biegnie.

Roztrzęsiona wbiegłam do budynku, przepychając się w tłumie, szukałam przyjaciółki. - No kurwa, gdzie ty jesteś ... - dopiero w drugim pomieszczeniu, zobaczyłam Debby flirtującą z jakimś przypadkowym kolesiem. - Debby ! - krzyknęłam chcąc zwrócić na siebie jej uwagę. Niechętnie odwróciła się w moim kierunku, jednak gdy tylko spojrzała na moją przerażoną i wciąż czerwoną twarz od biegu od razu do mnie podeszła.

-Co się dzieje ?! - dotknęła mojej twarzy.

-Musimy stąd iść ! Już, proszę. - pociągnęłam ją w stronę wyjścia.

Po przekroczeniu progu, nerwowo zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu znajomej już mi twarzy, nic nie dostrzegając, szybko weszłam do taxi .

Po przekroczeniu progu naszego apartamentu, moja przyjaciółka od razu zaczęła zadawać mi pytania.

-Vivi, co się stało ?! Jesteś taka przerażona. - przytuliła mnie.

-Jakiś chłopak zaczął się do mnie dopierać.  - nie mogłam jej powiedzieć o wszystkim co się wydarzyło, oni wtedy na pewno bym mnie dopadli, a ja już nigdy więcej nie chciałam wejść im w drogę. - Trochę chyba przesadziłam ,ale wiesz jak nie lubię napalonych dupków. Przepraszam, że zepsułam Ci imprezę.

-Nie masz za co przepraszać. Idź się może połóż i odpocznij co ? - popchnęła mnie w  kierunku mojej sypialni.

Wchodząc do swojej sypialni od razu zrzuciłam z siebie ubrania i skierowałam się pod prysznic. Kiedy strumień gorącej wody oblewał moje ciało, było mi dużo lepiej. Za wszelką cenę chciałam zapomnieć o tym co się wydarzyło dzisiejszego wieczoru. Po kilku minutach wyszłam okręcona ręcznikiem i po ubraniu piżamy skierowałam się prosto do łózka.

Leżąc w łóżku usilnie próbowałam zasnąć. Jednak kiedy tylko zamykałam oczy, od razu widziałam sceny z polany. Po kilku godzinach wpatrywania się w sufit udało mi się zasnąć. 


Perspektywa Justin'a

Ta mała suka uciekła. Kurwa. Uciekła mi drobna brunetka. Mi !. Gangsterowi. Powaliła mnie dziewczyna o posturze dziecka. Kurwa. 

Po zebraniu się z ziemi i otrzepaniu z błota zacząłem kierować się w stronę chłopaków. Po dotarciu do polany, zobaczyłem, że sytuacja była opanowana, a bałagan posprzątany.

-I jak Jus, gdzie jest dziewczyna ? - zapytał Greg, zbierając ostatnie rzeczy.

-Uciekła. - nagle oczy wszystkich zwrócone były w moją stronę.

-Jak to kurwa uciekła ? Jak mogłeś pozwolić jakiejś lasce Ci uciec ? - krzykną Dennis. - Czy ty wiesz co to może dla nas oznaczać ?! 

-Wiem, ale ona nic nie powie, nie będzie miała szansy. Dorwę ją wcześniej. - powiedziałem odwracając się plecami do nich. - Żadna dziewczyna nie skopie mi dupy bez konsekwencji .

-Czekaj, co ? - słysząc ich śmiech, dostałem jeszcze większego wkurwa. 

-Zmanipulowała mnie. Kiedy myślałem, że jest napalona jak każda, ta mi skopała dupę. Zadziorna suka. - mruknąłem - Wracam na tę imprezę, muszę się dowiedzieć co to za dziewczyna jest. 

Wchodząc do fabryki otoczył mnie typowy imprezowy zapach. Zdecydowałem przejść się po całym terenie z głupią nadzieją, że jeszcze nie uciekła. 

Nadzieja matką głupich. Wiedziała, że po nią wrócę. 

Po przejściu wszystkich pomieszczeń, stwierdziłem, że czas popytać ludzi. Przechodząc przez korytarz zobaczyłem, zalaną dziewczynę opierającą się o ścianę. - Idealnie. - rano nic nie będzie pamiętać i nikt się o niczym nie dowie.

-Ej ty, - szarpnąłem ją za ramię, zmuszając do spojrzenia na mnie. - Szukam dziewczyny.

-Uciekła od Ciebie ? Dziwne żebyś z taką buźką miał problemy z kobietami ? -rzuciła siadając

-Lepiej się zamknij i mi powiedz czy ją znasz. Niska, drobna brunetka. Miała długie włosy. Ubrana była w kurtkę moro. - kiedy już powiedziałem wszystko co zapamiętałem i spojrzałem na nią z nadzieją.

-Oooo, to wpadłeś. U niej nie masz szans. Nie jeden już próbował. - odpowiedziała, śmiejąc się.

-Pozwól, że jednak spróbuję. Powiedz co o niej wiesz. - rzuciłem pomagając jej wstać.

-To Vivienne, studiuje architekturę na lokalnym uniwersytecie. Nieosiągalna, nie jest to typ dziwki. Chodzimy razem na jedne zajęcia. Bardzo ambitna. - skończywszy mówić, szybko wybiegła na zewnątrz i zwróciła cały alkohol.

Wyciągając telefon, uśmiechałem się z dumy. - Dennis, podjedź na Greendale, za 5 minut. Już wiem kim była. - wrzucając telefon do kieszeni, wyszedłem z pustostanu. - Oj Vivienne zemsta będzie słodka. 

-------------------------------

Do następnego :)



You are my hope.Where stories live. Discover now