Spotkanie z Avengers część 1

1K 78 8
                                    

Dwójka książąt siedzi na skraju łóżka. Loki czyta książkę Historii pod tytułem  "Wojna między Asgardem i Jotunem", a Thor tego słucha.

Loki: "Wszyscy żołnierze Jotunu, a także król zostali zabici podczas wojny" Zamknął książkę i odłożył ją na bok.

Loki: "Nie mogę uwierzyć, że Jotun jest przerażający, nie uważasz, bracie?"

Thor: "....." Zabronił sobie odpowiadać na pytanie zadane przez swojego brata.

Thor nie chciał o tym mówić, ponieważ wiedział, że Loki jest samym Jotunem i drugim księciem z Jotunheim. Loki zauważył, że Thor był cichy i raczej smutny.

Loki: "Co jest nie tak, bracie, czy coś cię trapi?" Patrzył prosto w oczy Thor'owi.

Thor: "O-oh, nic się złego nie stało, bracie" Powiedział z uśmiechem.

Loki oparł swoją małą ciemną głowę na czole Thora i spojrzał na niego z zaniepokojeniem.

Thor: "Wszystko dobrze, bracie, nie przejmuj się tym"

Szczerze mówiąc, nie jest, ma w umyśle zbyt wiele pytań, które pozostały bez odpowiedzi. Dlaczego ktoś chciałby go skrzywdzić? Kim jest ten 'potwór'? Jak to możliwe, że Loki nie pamięta już swojej dorosłej osobowości? Bardzo chce wiedzieć, co się stało, dopóki ktoś mu nie przeszkodzi.

Frigga: "Thor?" Zapukała do drzwi.

Już miał otworzyć drzwi, ale powstrzymał go Loki.

Loki: "Pójdę i zrobię to za ciebie" Z uśmiechem zeskoczył  z łóżka i podbiegł do drzwi, aby je otworzyć.

Jednak Thor wstał, aby zobaczyć, kto to. Kiedy Loki otworzył drzwi, jego twarz była wypełniona radością i szczęściem. 

Loki: "Matko!!" Próbował ją przytulić, klęknęła, aby mieć taką samą wysokość jak jej syn i przytuliła go.

Frigga: "Loki, moje dziecko, jak się masz?" Spytała miękkim głosem i z prawdziwym uśmiechem na twarzy.

Loki: "Jest w porządku matko, chociaż to...." Odmawia spojrzenia na matkę, bo boi się, że może zranić jej uczucia.

Frigga: "O co chodzi, kochanie?" Delikatnie podnosi brodę chłopca i patrzy mu w oczy.

Loki: "D-dlaczego brat wygląda na... Ummm znacznie wyższego i starszego ode mnie, czy coś się stało?"

Frigga: "Jego efektem ubocznym jest przejście do Midgardu przez niestabilny portal, ale nie obawiaj się, został już naprawiony przez Heimdala." Musiała wymyślić jakieś białe kłamstwo.

Loki: "Czy nie ma na to lekarstwa?"

Thor widział, że jego matka nie miała pomysłu, by odpowiedzieć na to pytanie, więc postanowił jej pomóc.

Thor: "To niemożliwe, bracie, nie ma lekarstwa, nawet ojciec nie może nic zrobić, ten efekt jest stały."

Loki: "Nawet zaklęcie nie może tego naprawić?"

Thor: "Rzeczywiście tak jest, bracie."

Loki odwrócił się, by spojrzeć na starszego brata i łzy zaczęły płynąć po jego policzkach.

Loki: "Chciałbym ci pomóc, bracie.... *sniff* *sob* ale wszystko, czym jestem, to tylko bezwartościowym dzieckiem, które nie może zrobić nic, aby ci pomóc *sob*" Szlochał.

Thor: "Nie, Loki, proszę, nie płacz, to nie twoja wina i nie jesteś bezwartościowy, ale jesteś bardzo cenny" Chwyta Loki'ego za ramiona i obejmuje go mocno.

Frigga prawie płakała, widząc, jak jej syn zaczyna płakać, obwiniając siebie o bezwartościowość. Nagle Loki przestał  i prawie upadł na ziemię, ale dzięki Bogu, że Thor był tam. Jego nos zaczął krwawić i zaczęli panikować.

Frigga: "Szybko Thor, posadź go na łóżku!!"

Zaniósł go do łóżka i delikatnie ułożył Loki'ego. Frigga udała się do sali tronowej, by powiedzieć Odynowi i przysłać kilku uzdrowicieli do Komnaty Thora.

~~~~~~~~~

*sob*  szlochać, łkać

*sniff* pociągać nosem

**************************

Hej, cześć, dzień dobry czy tam dobry wieczór.

Powracam do was w nowej części tej książki.

Postaram się teraz jakoś dopilnować mojej systematyczności ;-;~

Oczywiście zachęcam do gwiazdkowania i komentowania. ^^ 




Mały Loki i AvengersWhere stories live. Discover now