Rozdział 5-Zakupy!

54 3 0
                                    


Miesiąc później- Dzień przed urodzinami Belli

*Bella POV* 

Moje 18 urodziny.  Strasznie się napiłam. W ogóle nie kontaktowałam. Nagle podszedł do mnie Matt i zaczął namiętnie mnie całować. Odwzajemniłam pocałunek. Chłopak przygwoździł mnie do ściany i wyszeptał ciche "kocham cię". Oparł swoje czoło na moim i musnął moje usta. Po kilku minutach, gdy się od siebie odsunęliśmy, zobaczyłam Cole...

I taśma mi się urywa. Boję się swoich urodzin. Od około miesiąca mam takie sny. Przeraża mnie to. 

-Siostra! Wstawaj! Idziemy do sklepu! Mamy długa listę zakupów na jutrzejszy dzień!- wrzasnął do mnie Kyle.

-Nie drzyj się tak!

Usłyszałam stukanie pazurków na podłodze i po chwili obok mnie leżała Blue. Niedługo powinna urodzić szczeniaczki. Kyle bez żadnego "ale" wpuścił ją do domu. Bardzo się do nas przywiązała.

Pogłaskałam ją i wygramoliłam się z łóżka. Wybrałam sobie rzeczy na dzisiejszy dzień, a mianowicie czarne, krótkie spodenki, białą  koszulkę ze stichem, niebieski sweterek i czarne adidasy.

Po kąpieli ubrałam się i pospiesznie zeszłam na dół za zapachem naleśników. Kyle jadł już jednego z nutellą. Usiadłam i nałożyłam sobie dżem truskawkowy na naleśnika. Zjadłam ich cztery.

-Dobra, ja posprzątam, a ty idź ogarnąć swoją twarz, bo całą ubabrałeś w nutelli.- zachichotałam.- Jak dziecko...

-No cóż, ja przynajmniej mam w sobie dziecięcą radość, a tobie będzie potrzebny cały koszyk wedlowskiej czekolady.- poruszał brwiami w górę i w dół.

-Dobra dobra, nie przesadzaj. Ile osób zaprosiliśmy na jutro?- włożyłam ostatni talerz do zmywarki.

-Wait! Kloe hmm...

-No oczywiście, Kloe najważniejsza.- wymamrotałam pod nosem czego Kyle chyba nie słyszał.

-Jess, Cole, Andrew, Tobias, Lily, Samanta, Emma, Alex, Viki, Cleo, Taylor, Ethan i kilka innych moich znajomków.- nieważne, że większości nie znam.

-No ok, to idziemy.- wzięłam brązową torebkę z frendzelkami, w której miałam chusteczki, iPhona, portfel i słuchawki.- Tym razem jedziemy moim samochodem i to JA prowadzę.- szyderczo się zasmiałam, na co mój brat tylko pokręcił głową z rozbawieniem.

-No niech ci będzie.

Droga do galerii upłynęła nam na słuchaniu muzyki i rozmawianiu o jakichś głupotach. Oczywiście zapomniałam wyjść z Blue na spacer, ale na szczęście wczoraj zamontowaliśmy klapę w drzwiach żeby mogła swobodnie wchodzić i wychodzić z domu. 

-Gdzie najpierw?

-Hmm...- spojrzałam na listę, którą po drodze napisałam na chusteczce (no co? Najlepszy materiał do pisania xd).- Chodźmy najpierw po sukienkę.

Wybrałam srebrną sukienkę bez rękawów, do połowy ud, z paskiem przechodzącym w pasie. Miała rozkloszowany dół i cała się błyszczała. Przy okazji kupiliśmy srebrne balerinki dopasowane do sukienki. 

Później poszliśmy po ozdoby. Zaliczają się do nich: balony, serpentyny, wstążki, obrusy, itp. Następnie kupiliśmy, no w sumie to zamówiliśmy jedzenie na imprezę i wzięliśmy przekąski: chipsy, paluszki, cola, pepsi, mirinda i  inne gazowane napoje i niezdrowe jedzenie.

Wróciliśmy do domu o 22:46. Padłam na kanapę, co skutkowało wylizaną przez Blue twarzą.

-Bells, może byś się umyła?

-Nie. Zrobię sobie "dzień dziecka"- tak mówiłam jak byłam mała na dzień bez kąpieli i bez mycia zębów.

-Eh...- coś tam jeszcze poględził, ale nie słyszałam, zasnęłam..

-------------------------------------------------------------------------------------

Hej, mam nadzieję, że podobają wam się wcześniejsze części. Dzisiaj taki mega, krótka część, bo nie miałam na nią pomysłu. Za to mam plan na kolejną i myślę, że się wam spodoba. 

Mondreiter


My twisted live...Where stories live. Discover now