/Rozdział 19/ Niee!!

336 19 6
                                    


/Następny dzień/

Obudziłam się dosyć wcześnie bo było około szóstej. Dopiero po chwili zauważyłam, że zasnęłam w ramionach Armina. Uśmiechnęłam się na widok śpiącego czarnowłosego, i całując uprzednio jego czoło wyswobodziłam się z jego ramion, i zeszłam do kuchni aby przygotować śniadanie. W kuchni spotkałam mamę bliźniaków, która akurat wychodziła do pracy. Przywitałam się krótko z kobietą i zaczęłam robić naleśniki. Rodzice Armina już od tygodnia wiedzą o naszym związku, ciekawe kiedy przedstawie moim rodzicom Armina i czy w ogóle to zrobię.. Z tymi wszystkimi myślami robiłam naleśniki aż nie poczułam, że ktoś łapie mnie za talię.  

-Hejo lisku.-mruknął mi do ucha Armin.

-Hejka Armiś.-powiedziałam i uśmiechnęłam się pod nosem kładąc ostatniego naleśnika na talerz.

-Co dobrego zrobiłaś kuchareczko?-zapytał czarnowłosy  odrywając się ode mnie.

-Naleśniki..-powiedziałam uśmiechnięta kładąc nasze jedzonko na stół.

-Mniam!-krzyknął Armin i poszedł na górę aby pewnie obudzić Alexego.

I nie myliłam się! Już po chwili cały mokry Alexy ganiał Armina po całym domu wykrzykując różne przekleństwa. Na sam widok chłopaków ganiających się po domu, chciało mi się płakać ze śmiechu.  Po jakimś czasie usiedliśmy wszyscy do stołu jedząc swoje naleśniki. Oczywiście ja zjadłam najwięcej i wtedy zaczęła się walka pomiędzy mną a Alexym, który śmiał się ze mnie, że będę gruba. W końcu się uspokoiliśmy i wcześniej się ubierając poszliśmy do szkoły.

Time skip do ogniska.

Lekcje minęły dość szybko i zanim się obejrzałam siedziałam już przy ognisku z moją klasą. Jedliśmy pianki i wspominaliśmy śmieszne historie.

-Kastiel a ty co najlepiej wspominasz?-zapytałam rozbawiona.

-Hmm.. najbardziej zapadło mi w pamięci jak na twój rozkaz każda z dziewczyn się rozebrała.-powiedział śmiesznie ruszając przy tym brwiami.

-A tak.. I miałam cie nauczyć tej tajemnej techniki.-powiedziałam również ruszając brami.

-No właśnie! A do tej pory mnie nie nauczyłaś.-odparł robiąc smutną minkę na co niektórzy się zaśmiali.

-Może w coś zagramy?-zapytała Roza.

-Butelka?-zaproponowałam.

-W sumie może być..-powiedział Alexy na co inni się zgodzili i tak zaczęliśmy grać. Bawiłam się świetnie, Alexy podpowiadał mi jakie wyzwania mogę dawać pozostałym i tak oto Kastiel wyznał dyrce, że ją kocha. Mina dyrektorki była bezcenna, myślałam że padnę ze śmiechu. Później pograliśmy w podchody i chowanego choć iż już mamy swój wiek to i tak każdy świetnie spędził ten czas. I tak oto nastała godzina 18 gdzie każdy już się rozchodził do domu. Niektórzy dawali kartki dyrektorce, że wracają sami do domu a niektórych zabierali rodzice. Bruno stwierdził, że mnie zgarnie więc pomyślałam, że weźmie też bliźniaków i Rozę. Bliźniaki mieli wracać sami i z tego co wiem Rozalia również więc idealnie się złożyło. 

Na szczęście nie odeszli za daleko więc szybko do nich podbiegłam i zaproponowałam podwózkę. Zgodzili się wszyscy a najbardziej ucieszyła się Roza, która już nie musiała popylać do domu w szpilkach. Udaliśmy się więc na pobliski parking i czekaliśmy na Bruna, gdy nagle poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu za talie, a to nie był Armin bo stał obok mnie.

-Witaj kochanie..-powiedział tajemniczy głos, który od razu rozpoznałam.

-R-rin?!-krzyknęłam przerażona i wyrwałam się z jego uścisku.

Tak

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Tak.. to Rin! Nic się nie zmienił od ostatniego razu kiedy go widziałam. Moje serce zaczęło walić jak szalone.. Cholera co teraz?! Spojrzałam szybko na bliźniaków i Roze. Wszyscy byli zdziwieni i przerażeni, a Rozalia nawet lekko się trzęsła.

-Hah tęskniłaś?-zapytał uśmiechając się szeroko.

-Czego chcesz?!-wycedziłam.

-Ciebie-mruknął i puścił mi oczko.

-Spadaj ziomek, nie jest tobą zainteresowana.-powiedział Armin  i zasłonił mnie swoim ciałem.

-Oj Armin, armin tak przeczuwałem że będziesz upierdliwy.-odparł Rin podrapał się po karku.

-Skąd wiesz jak mam na imię?-zapytał oschle czarnowłosy.

-Obserwuje was od dawna..-powiedział znudzony Rin po czym dodał.

-Dobra nie mam czasu spiepszaj młody i nie wtrącaj się w nieswoje sprawy! -krzyknął i szybkim ruchem wyrwał mnie za pleców Armina, po czym jedną ręką mocno mnie przycisnął do swojej klatki piersiowej a drugą wyciągnął pistolet z marynarki i wycelował w stronę Armina.

-Niee!!-krzyknęłam powstrzymując łzy i wyrywając się.

-Pójdź ze mną a nic się im nie stanie.-mruknął mi do ucha.

-D-dobrze zrobię wszystko!-krzyknęłam. Już nie mogłam powstrzymać łez, które lały się po moich policzkach.

-Dobra dziewczynka.-powiedział i pocałował mnie w policzek po czym powoli cofał się w stronę czarnego mercedesa. Nadal celował całą trójkę a ja tak strasznie się bałam, że wystrzeli.

Że zginą przeze mnie..

Robiło mi się słabo na samą myśl o tym..

Naglę poczułam jak zostaje wrzucona do pojazdu.

Jęknęłam cicho i spojrzałam na ucieszoną mordę Rina.

-A teraz się zwiąż bo zginą.-powiedział i trzasnął drzwiami. Szybko zrobiłam to o co poprosił. Rin widząc, że wykonałam jego polecenie wsiadł do pojazdu i z piskiem opon odjechał z nieznanym mi kierunku. Kątem oka widziałam, że właśnie przyjechał bruno.

Dlaczego tak późno?

Boże nie daj mi zginąć..-pomyślałam i znów zalałam się łzami.

==================================================================================

Jej i oto mamy kolejny rozdział! Uwaga mam dla was niemiłą wiadomość.. został już tylko epilog, który postaram się jeszcze dzisiaj wrzucić.

#Czekoladowa.

/Słodki Flirt/ Do zakochania jeden krok.Where stories live. Discover now