Karo: Hmm... Uwielbiam to ff, strasznie przypadło do gustu i mam nadzieję, że z wami tak samo będzie x
Ola: I będziemy wdzięczne, za każdy komentarz czy gwiazdkę, bo to daje mega kopa 💚💙
⏺️⏺️⏺️
Harry szedł na tyle pewnie, na ile jego umysł mu pozwalał. Słyszał rozchodzące się echem, przez co mógł stwierdzić że pomieszczenie w którym się znajdują jest puste i dość spore. Sunia nie pozwalała by Harry'emu stała się krzywda i z wywalonym jęzorem na wierzch, dzielnie prowadziła swojego pana.
- Witaj w moim królestwie Harry. - w głosie Louisa było słychać dumę.
- Wiesz, jak ja nawet nie wiem, gdzie jesteśmy i co tu jest Lou. - zaśmiał się loczek i udawał, że rozglądał się uważnie po pomieszczeniu - Jak to wygląda? Wiesz, te moje rozglądanie.
- Byłoby w porządku gdyby nie fakt, że praktycznie stoisz przed ścianą. - Tomlinson starał się nie zaśmiać.
- Osz ty! Ładnie to się śmiać niewidomego? - droczył się, uśmiech nie chciał schodzić z jego ust. To wszystko było dla niego takie nowe.
- Sam się uśmiechasz. - zauważył Louis - Chodź, uważaj schody. - złapał bruneta pod rękę i pomógł pokonać kilka stopni.
- Lucy... Mam nadzieję, że mała nic nie nabroi. - szedł pewnie, czując ciało Louisa i nie bał się stawiać kolejnych kroków.
- Spokojnie. - odparł niebieskooki - Jesteśmy aktualnie na wybiegu.
- Ile osób będzie mogło oglądać całe wydarzenie? - spytał ciekawy.
- Koło stu pięćdziesięciu? To nieduży pokaz. - zastanawiał się.
- Okej, ale... - wymacał wolną ręką dłoń szatyna - Dlaczego mnie tu przwiozłeś? - czuł jak Lucy puszczona, grzecznie usiadła przy jego nodze.
- Poczekaj tutaj chwilę i lepiej nie ruszaj się. - mruknął szatyn i odszedł szybkim krokiem.
Harry wyprostował się jak struna i ponownie złapał swojego psa, a dokładniej smycz. Po chwili Tomlinson wrócił i podszedł blisko bruneta.
- Wyciągnij rękę. - poprosił.
Styles zmarszczył brwi i niepewnie wyciągnął swoją prawą rękę.
- To są takie małe douszne słuchawki, masz na tyle długie włosy że je zasłonią. - odparł szatyn kładąc urządzenia na dłoni Harry'ego.
- Ale po co mi to? - ścisnął małe słuchawki w dłoni.
- Ja mam krótkofalówkę połączoną z nimi, będziesz cały czas mnie słyszał, będę mówił ci gdzie iść i one też trochę wyciszą otoczenie. - wytłumaczył.
- Co? Ty chcesz bym wystąpił? - zdziwił się i puścił Lucy, która i tak nigdzie nie poszła.
- Naprawdę potrzebuję na jutro modela twojej postury. Nie mam żadnego znajomego, którego mógłbym zaangażować który by miał tyle wzrostu co ty. - westchnął.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? Ja nie dam rady Lou. - pokręcił głową i spojrzał w stronę, gdzzie myślal, że jest szatyn.
- Możemy spróbować? Jeśli powiesz po tym nie, nie będę nalegał. - obiecał.
Harry chwilę rozważał jego propozcję, zanim westchnął głośno.
- Chociaż weź gdzieś Lucy, bym mógł się przetestować, bo ona jest nauczona, że musi przy mnie chodzić, a jutro będę musiał dać radę bez niej. - uniósł prawy kącik ust.
DU LIEST GERADE
When I see your face || Larry
Fanfiction- I jesteś zadowolony z tego co zobaczyłeś? - pokręcił głową. - Zawsze zastanawiałem się, co powiem kiedy zobaczę twoja w twarz - zaczął niepewnie, wolno - Ale już wiem. Kocham twoje oczy, są takie jasne? - zmarszczył brwi, nie wiedząc czy dobrze...