– Och, masz blisko do uczelni? – podniósł wzrok Kook.

– Chodziło mi o to, że po prostu wszędzie dookoła są spożywczaki, bary i restauracje – odparł zupełnie poważnie Park, po raz kolejny poprawiając swoją rudą czuprynę. – Ale tak, do uczelni też mam blisko.

– Pozazdrościć – mruknął zmęczony Jeon.

Chciałby słuchać rozemocjonowanego przyjaciela z większą uwagą, jednak zwyczajnie miał dość paplaniny o studiach, dobrych uniwersytetach i dalekich wyjazdach, które były głównym tematem wychodzących niedługo z liceum trzecioklasistów.

Wiedział, że te miesiące są jednymi z ostatnich, które mógł spędzić z Parkiem w ten typowy dla nich sposób – na niemal babskich ploteczkach, oglądaniu interesujących ich filmów i graniu w ukochaną siatkówkę na podwórku młodszego. Wiedział, że jego najlepszy przyjaciel również niedługo opuści ich niewielkie miasto, by rozpocząć wymarzone studia.

W przeciwieństwie do większości rówieśników, którzy ze swoimi aspiracjami kierowali się w stronę Seoulu, Jimin postanowił wybrać uczelnię w Busan, która również była całkiem prestiżową placówką.

Rudzielec mimo ogromnego pociągu do tłustego jedzenia i wszelkich nowych ofert w McDonaldzie, był również wielkim miłośnikiem niemal wszystkich aktywności fizycznych, poczynając od ekscytujących gier drużynowych, a kończąc na wyczerpującej gimnastyce. Do sportu ciągnęło go od małego, jednak prawdziwym, zdrowym trybem życia zainteresował się dopiero gdzieś w gimnazjum, kiedy postanowił odrobinę zmienić swoje nawyki żywieniowe.

Słodkie, gazowane napoje typu zdecydowanie najbardziej popularnej coca – coli zmienił na wodę, przestawił się z białego ryżu na brązowy, ściśle przestrzegał zasady pięciu posiłków i skrupulatnie liczył kalorie, co wcześniej nigdy nie miało miejsca w jego harmonogramie.

Zainteresował się odrobinę bardziej tym tematem, aż w końcu zdecydował się powiązać z tym swoją przyszłość, później wybierając odpowiedni kierunek w liceum, który mógłby go odpowiednio przygotować do osiągnięcia zamierzonego celu. Jednak mimo całej swojej zawziętości w zdrowym stylu życia, nadal nie potrafił odmówić sobie wielu rzeczy, takich jak wypady do fast foodów czy na zwykłego kebaba, lecz nie miał z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia – w końcu wszystko w umiarze jest dla ludzi, a czymże byłoby życie bez przepysznych kawałków kurczaka i cieplutkich fryteczek?

No właśnie – bezkresną drogą nijakości oraz cierpienia dla jego podniebienia, niczym więcej.

– W ogóle mnie nie słuchasz – nadął policzki starszy.

– Słucham, słucham – zaprzeczył bez przekonania brunet, za co chwilę później oberwał poduszką. – Ej!

– Dalej przeżywasz stratę Taehyunga? – westchnął. – Jungkook, ja rozumiem, że to twój ukochany chłopak, pieprzone ognisko na końcu tunelu twego życia, bo wychodzi na to, że sam byłem tylko jakąś naścienną pochodnią, ale wygląda na to, że nie pozostaje ci nic innego, jak tylko pogodzić się z tym, że on wyjedzie. Ja wiem, że to jest bolesne, że go kochasz i chcesz go mieć jak najbliżej, ale...

– Nie, Jimin. Nie wiesz, jak to jest, bo to nie ty musisz się pogodzić z wyjazdem kogoś, kogo kochasz. To nie ty tracisz najbliższą ci osobę, więc nie mów mi, że zdajesz sobie sprawę z tego uczucia, bo nie masz o nim bladego pojęcia – wycedził młodszy, na co rudzielec prychnął.

– Skąd wiesz, że nie?

Brunet utkwił swój wzrok w przyjacielu, uniósł do góry jedną brew i dokładnie przewiercił go spojrzeniem.

U'll Be Mine | VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz