VII

4.8K 602 733
                                    

Jungkook leżał na swoim łóżku, wiercąc się i przewracając na wszystkie możliwe strony. Nie mógł zasnąć. Ciągle myślał o dzisiejszym dniu i czuł się jak jakaś głupia nastolatka. Co chwilę chwytał za telefon i sprawdzał godzinę, która nieubłaganie przesuwała się do przodu, a on nadal nie potrafił zasnąć.

Parę minut po trzeciej nie wytrzymał i zadzwonił do Jimina. Co prawda chciał się z nim podzielić ostatnimi wydarzeniami dopiero rano, jednak nic nie mógł poradzić na to, że był zbyt podekscytowany. Musiał spuścić z siebie tę informację, a kto wie, może nawet wtedy uda mu się spokojnie zasnąć?

- Kurwa, Jungkook, czego chcesz? - nagle usłyszał, delikatnie mówiąc, zirytowany i zaspany głos swojego przyjaciela, który odebrał po trzech sygnałach. - Czy wiesz w ogóle, która jest godzina?

- Wiem, wiem, Jiminie, ale to pilne. Mam ci coś ważnego do powiedzenia. - szeptał, nie chcąc przypadkiem obudzić swoich rodziców.

- No dobra, ale szybko.

- Taehyung pocałował mnie w policzek! - niemalże pisnął.

- Słuchaj, dzieciaku, ja naprawdę nie wnikam w to, jakie ci się śnią koszmary po nocach, ale z tym to nie do mnie. - ziewnął. - Coś jeszcze czy mogę iść spać?

- Ale to nie był koszmar! - oburzył się.

- No dobra, zważając na to, że Kim ci się podoba, to mógł być dobry sen, ale nadal nie rozumiem, po jaką cholerę dzwonisz do mnie w środku nocy, żeby mnie o tym poinformować.

- Ale Jimin, to w ogóle nie był sen! To była rze - czy - wi - stość!

- Jungkook, to nie jest zabawne. Serio, masz mi coś do powiedzenia czy po prostu ci się nudzi i nie umiesz zasnąć? - westchnął starszy, a Jeon dałby sobie rękę uciąć, iż rudzielec właśnie przetarł swoje zmęczone oczy.

- Ale Jimin, ja nie żartuję. On naprawdę mnie pocałował.

Przez dłuższą chwilę Jungkook wsłuchiwał się w niezręczną ciszę, aż nagle usłyszał, jak Park się zapowietrza.

- O kurwa, w sumie to może być prawda. Mówiłeś, że umówiłeś się z nim na jakąś randkę, nie?

- No.

- I dopiero teraz do mnie dzwonisz, cepie śmierdzący?! Mój mały Jungkookie w końcu zaliczył swoją pierwszą randkę i buziaka, i nawet do mnie nie zadzwonił?! Wstydziłbyś się, wiesz? Ja do ciebie dzwoniłem od razu! - paplał z wyraźną pretensją w głosie, a Jeon cichutko zachichotał.

- No już, już. Zaraz ci wszystko opowiem.

Przez następne pół godziny wisieli na telefonie niczym najlepsze psiapsiółki rodem z jakiegoś głupiego serialu. Jimin słuchał go wyjątkowo uważnie, choć standardowo nie omieszkał się wciąć gdzieniegdzie ze swoimi pseudo śmiesznymi komentarzami. Jeon jednak puszczał uwagi starszego mimo uszu. Chyba właśnie udało mu się poderwać tę niezłą pupcię, jaką był Kim Taehyung i ostatecznie mógł wykreślić ze swojego słownika słowo "porażka".

Och, jak bardzo się wtedy mylił.

°

Weekend zleciał mu na nauce, ćwiczeniach i szlajaniu się z Jiminem, który wkrótce zaczął przeżywać miłość Jungkooka bardziej od niego samego. Brunet jedynie śmiał się, widząc podekscytowanego tą informacją Parka, jednak nie zamierzał tego komentować. Niech się staruszek pocieszy.

Jimin zaś uświadomił sobie, że to oznacza, że jego przemądrzały rówieśnik jest gejem. Informacja ta była wyjątkowo ważna i cenna, a Park chociaż nie należał do ludzi szczególnie wrednych, zamierzał wykorzystać tę wiedzę, jeśli ta farbowana menda zrobi krzywdę jego przyjacielowi. Miał gdzieś jakiekolwiek morale. W końcu Kim Taehyung również ich nie miał, zaś Jungkook był jedynie wrażliwym, zakochanym chłopcem, któremu należało się po prostu rzucić w ramiona i zaakceptować jego uczucia. A jeśli Taehyung tego nie zrobi, zostanie pośmiewiskiem całej szkoły.

U'll Be Mine | VkookWhere stories live. Discover now