Zaczęłam za nim biec z prędkością światła.Ten idiota zatrzymał się zaraz przy wodzie. Jak zrobi coś,cokolwiek,że mój telefon będzie w wodzie to pożałuję. Oj obiecuje. Gdy wreszcie do niego dopiegłam cała zdyszana nie potrafiłam wypowiedzieć żadnego słowa. Nagle Alex mnie wyręczył.

-Tak,wiem jestem skurwielem,ale chciałem,żebyś się troche poruszała bo inaczej być ze mną nie porozmawiała,a skoro mam twój telefon to nie masz wyboru. - tak,mam z nim rozmawiać przy zachodzie słońca. Mhm.

-Od..daj.. mi ten... tele...fon. - powiedziałam co chwile biorąc oddech.

-Przebiegłaś tak którki dystans i się zmęczyłaś? Naprawdę? - no przykro mi ale bieganie w pisasku nie nalaży do najłatwiejszych.

Po kilku minutach mojego milczenia i uspokajania oddechu wreszcie pokiwałam głową i machnęłam do niego ręką w stronę ławki obok bufetu. Brunet po kilku chwilach zaczął iść za mna nie odzywając się żadnym słowem. Po dojściu na ławkę ,chciałam zacząć,lecz on mi nie pozwolił.

-Od kogo się niby dowiedziałaś ,jaki jestem?

-Nie interesuj się takimi rzeczami. Jak coś już chcesz wiedzieć to wymyśl coś innego.

-To w takim razie,nie masz pewności jaki jestem. Nie wiesz,czy serio chce mieć każdą,czy szukam miłości.-Na ostatnie słowa popatrzył się na mnie oczami pełnymi..błagającymi o zaufanie? Czy on chce..żebym mu zaufała? Znamy się dopiero jeden dzień,ludzie.

-Uznajmy ,że jest 50:50. Jeszcze jakieś pytania?

-Czemu jesteś taka..- w tym momencie przez chwilę się zastanawiał- bez uczuć? - złapał mnie delikatnie za ramię.

-Może kiedyś się dowiesz, ale nie dotykaj mnie proszę.- na jego dotyk lekko zadrżałam.

-No niech ci będzie, odwieźć cię do domu?

-Wiesz,mam blisko,dzięki.

-I tak nalegam,jestu już po zachodzie,ciemno. -Czy on się o mnie martwi? Naprawdę?

-Jezu,no dobra.

Po chwili byliśmy już przy jego samochodzie. BMW i8. Tak,teraz mogę stwierdzić,że jest bogaty. Otworzył mi drzwi jak prawdziwy gentelman. Trochę w myślach się zaśmiałam. Po chwili odpalił silnik. Była godzina 19:12. Co się dzieje z tym czasem?

-To gdzie mieszkasz?

-Jedź na 616 Sappire. -Alex włączył nawigację,wyszukał podaną ulicę oraz zaczęlismy jechać.

Rooker nie odezwał się ani słowem. Bylam trochę zdzwiona. Wyglądał ,jakby o czymś myślał cały czas. Postanowiłam włączyć radio. Od razu ułyszałam boski głos. Tak,w radiu leciał Charlie Puth-One call away. Ja,jako ja,zaczęłam śpiewać. Alex nie mógł powstrztmać śmiechu. Aż tak źle śpiewam?

-Lubisz go prawda?-rzucił nagle Rooker.

-Nawet nie wiesz jak bardzo. Ja go wręcz kocham!

W dalszej części podróży Rooker się nie odzywał a ja cały czas śpiewałam. Znam bardzo dużo piosenek. Gdy dojechaliśmy na miejsce już miałam wysiadać ,lecz za mną usłyszłam głos Alexa.

-Dzięki za miłą podróż. Tylko więcej nie śpiewaj,błagam. - po ostatnich jego słowach otworzyłam szeroko usta i walnęłam go z całej siły w ramię,jednak zabolało mnie bardziej,niż jego. Tak,teraz wiem,że napewno jest umięśniony.

Zaraz po wejściu do domu poszłam pod przysznic. Od razu po zmyłam makijaż i założyłam swoją piżamkę-koszulkę z kwiatkami i różowe spodenki w białe paski. Po prysznicu zeszłam na dół i zjadłam kolację. Zrobiłam sobie kanapkę i herbate. Po kolacji poszłam do swojego pokoju oraz spakowałam się i wyciągnęłam sobie ubrania na jutro. Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości na mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz.

Nieznany numer:

Dobranoc Rosalie,nie wiem czy już jestem znajomym,by mówić na ciebie Rose więc wolę uniknąć twojej formułki,widzimy się jutro.

Zgaduje,że Rooter. Pewnie jak zabrał mi telefon to od razu zapisał mój numer. Ma przynajmniej szczęście,że napisał Rosalie a nie Rose. Jeszcze nie mogę go nazwać znajomym.Minął jeden dzień. Spojrzałam na wyświetlacz po raz kolejny. Była godzina 21 26. Nie byłam bardzo śpiąca,więc postanowiłam obejrzeć sobie nastęny odcinek mojego ulubionego serialu- Friends.

Po kilku odcinkach była już 23:30. Zamknęłam laptopa,nastawiłam sobie budzik i odpłynęłam w głeboki sen.


*

*

*

Następny rozdział za nami,jeden z dłuższych. Od dzisiejszej częsci,postanowiłam,że będę pisać 1000-1300 słów. Tak nie za dużo,nie za mało. Trochę ten dzień się przeciągnął bo miał aż 3 rozdziały,ale od następnego będzie inaczej.

Pozdrawiam-Karolina




Niespełnione marzenia. (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz