/3\ - Formułka

95 10 3
                                    


Po kilku minutach byliśmy na miejscu. Usiadłam na ławce obok nieznajomej dziewczyny,bo nigdzie nie mogłam dostrzec Laury. Obiecuje jej,że dostanie ode mnie wpierdol za to,że przez to ,że mnie zostawiła musiałam iść z tym idiotą.

-Hejka,jestem Rosalie,dla znajmoych Rose - ugh,ile ja to będę powtarzać - do której klasy chodzisz?

-No hej, ja jestem Olivia. Chodzę do 3a. A ty? Czemu się spóźniłaś? - sprawdziłam zegarek i minęło 7 min od początku akadamii. Naprawdę ta szkoła jest aż tak duża?

-Ja do 3b. Noo w sumie przez niego. - popatrzyłam na siedzącego kilka ławek za mną Alex'a i zauważyłam ,że on również mi się przygląda.

-Oh współczuję,że akurat na niego musiałaś trafić. - Nie do końca rozumiałam o co jej chodzi bo w sumie nie wydaje się aż taki zły. Tak wmawiaj sobie dalej Rose.

-O co chodzi? Coś z nim nie tak?

-Tak jakbym miała powiedzieć w wielkim skrócie to jest on typowym gwiazdorem w tej szkole. Zmienia laski jak ubrania. Wiem ,bo sama to przeżyłam. Nie warto,ale cóż i tak każda się na nim wiesza bo po 1. bogaty , po 2.przystojny po 3.kapitan szkolnej drużyny koszykówki.- no tak! już wiem czemu jest taki wysoki! - Aa i zapewne chodzi z tobą do klasy.

-No okej,już rozumiem. Ja tam takich trzymam na odległość więc tak czy siak się do mnie nie zbliży.

Po 2 godzinnej akademii byliśmy już wolni i mogliśmy iść do domu. Jednak ja nie. Miałam iść się spotkać z panią Winter i Alexem. Mam nadzieje,że to będzie tylko krótkie pouczenie. Nie mam zamiaru zostawać długo ,przecież można to nazwać jakby ostatnim dniem wakacji , bo na jutro jakoś specjalnie nie trzeba się przygotować. Gdy zbliżałam się do tylnego wejścia do szkoły ktoś złapał mnie za ramię. Rooker. Momentalnie się odwróciłam i szarpnęłam jego rękę ,jednocześnie zdejmując z mojego ramienia.

-Co znowu chcesz?- starałam się powiedzieć dość groźnym tonem,ale nawet 6-letnie dziecko by mi nie uwierzyło,że jestem w tym momencie zła.

-No mieliśmy iść teraz do Winterowej ,tak przypominam. Nie chciałem ,żebyś znów się zgubiła mała. -CZEKAJ?! CO?! M A Ł A? Hah. Dla niego Rosalie,ale oszczędze powtarzania tej samej formułki : ,,Jestem Rosalie,dla znajomych Rose.''

-Wybacz,lecz poradzę sobie teraz.- nagle się zorientowałam ,że nikogo znów nie ma na korytarzu. Jakim cudem tak szybko to leci?

-No dobrze.- Alex odszedł parę kroków w tył,a gdy ja zaczęłam iść przed siebie nagle on też zaczął.Nagle się odwróciłam.

-Co ty kurwa robisz? - tym razem naprawdę byłam zła. Czy on serio uważa,że nie wiem jak dojść do klasy w której niedawno co byłam? Co innego z tym boiskiem,ale teraz to błagam was.

-No idę do klasy,nie chciałaś ,żebym szedł z tobą więc idę kawałek za tobą. To jest już różnica- uśmiechnął się szyderczo ale postanowiłam to zignorować i iść dalej.

SZLAG! Przez niego zgubiłam orientację! Teraz z prawo,w lewo czy po schodach? Dobra strzelam,idę w lewo. Po kilku chwilach ten idiota mnie zawołał.

-Rose, w prawo.

-Mówiłam już ,że dla ciebie Rosalie nie Rose.- skręciłam w prawo i przedemną ukazała się sala 37 ,czyli jestem na miejscu. O dziwo pani Winter jeszcze nie było. Nagle poczułam jak Rooker łapie mnie za rękę. Czyli teraz na mnie padło? Teraz ja będę jego dziewczyną na jeden dzień? Zaliczyć i wyrzucić. O nie ,nie. Nie będę taka łatwa. Nie będzie mnie traktował jak śmiecia. -Rooker do cholery jasnej. Co ty robisz? - oderwałam moją rękę od swojej.

-Powiedz mi Rosalie,czemu taka jesteś?

-Taka czyli jaka?

-Taka niedostępna.-lekko się zaśmiałam na jego słowa,na szczęscie nie musiałam odpowiadać pownieważ pani Winter już była przy drzwiach. Wpuściła nas do środka po czym kazała usiąść w pierwszej ławce.

Po kilku minutach oczekiwania na nią ,ponieważ musiała "szybko" coś załatwić wreszcie wydusiłam z siebie w stronę Alexa:

-Bo nie jestem taka sama jak wszystkie inne.Ty chcesz mieć każdą w tej szkole. Wiem już sporo o tobie. - jeśli to "sporo" to zaledwie dwa zdania ,które się dowiedziałam od Olivii to rzeczywiście "sporo" wiem- mnie łatwo nie zdobędziesz upsik. - ostatnie słowa powiedziałam z dość mocno przewrażliwionym tonem.

Nagle do klasy weszła pani Winter i zaczęła mówić do nas.

-Za wasze dzisiejsze zachowanie na lekcji ,tak jak obiecałam dostajecie -10 pkt -matko,znów te punkty- a dodatkowo oboje przez pierwszy tydzień szkoły pomagacie w sekretariacie w papierkowej robocie. Tyle od was wymagam. Mam nadzieje,że więcej się to nie powtórzy. Rooter,Hans,żegnam.

-Do widzenia - powiedzieliśmy w tym samym czasie z Alexem.

*

*

*

3 rozdział za nami! W następnym -4- poznamy bardziej dwie postacie-Kendalla i Olivie. Ale więcej nie zdradzę. Mam nadzieję ,że i tak zbyt dużo nie powiedziałam w tym rozdziale,ale może to tylko zbędne informacje,bo akcja potoczy się inaczej? Sama tego nie wiem. Przekonacie się tego w najbliższych dniach!

Pozdrawiam-Karolina




Niespełnione marzenia. (Zawieszone)Where stories live. Discover now