/4\ - 50:50

88 11 1
                                    


Po męczącym dniu w szkole wreszcie wróciłam do domu. Przywitałam się z bratem i opowiedziałam mu ze szczegółami cały dzień.

-No to nieźle. Uważaj na niego. Po tym co mi powiedziałaś,mogę stwierdzić ,że nie jest dla ciebie. - powiedział Kendall

-No przecież wiem,nie będę i tak się wiązać w nastęone związki. Sam wiesz jak było z Maxem. - Max to mój były chłopak. Byłam z nim w związku od początku liceum. Jego dotyk był czuły i delikatny ,do czasu,gdy przyłapałam go na zdradzie, zdradzie z moją najlepszą przyjaciółką -Tiffany. Wtedy już wiedziałam,że to były tylko kłamstwa. Owinął mnie wokół palca przez..dotyk. Nie chcę tego powtarzać,dlatego jestem taka wrażliwa,gdy jakiś chłopak przez przypadek mnie dotkie. Ponadto dowiedziałam się ,że to wszystko trwało rok oraz nie zdradzał mnie tylko z jedną dziewczyną.

-No mam nadzieję,bo inaczej zorbie z nim to co z tym skurwielem. - oh tak,Kendall zaraz po tym jak się tego dowiedział,chociaż wymusił to ode mnie po trzech miesiącach od tego zajścia, od razu pojechał do Maxa i dał mu taki wpierdol ,że biedny trafił do szpitala.

Po obiedzie weszłam do pokoju ,przebrałam się w wygodny strój sportowy oraz poprawiłam swoje włosy. Postanowiłam trochę się poruszać i iść biegać. Jako ,iż mieszkamy bardzo blisko plaży postanowiłam tam pobiec i poobserwować zachód słońca. Ubrałam buty oraz wyszłam z domu uprzednio biorąc portfel,słuchawki oraz telefon. Bez tych trzech rzeczy nigdy nie ruszam się z domu.

Podłączyłam moje słuchawki do telefonu,założyłam je oraz puściłam moją ulubioną piosenkę- Charlie Puth-Attention. Kocham to. Mogę jej słuchać zawsze i wszędzie. Nigdy mi się nie znudzi. W sumie to mój ulubiony wykonawca,więc nie ma mowy,żebym nie kochała jego piosenek. Są po prostu idealne.

Gdy byłam w mniej więcej połowie drogi zorientowałam się,że nie wzięłam wody z domu. Postanowiłam zajść do najbliższego sklepu,jednak żadnego nie było w pobliżu. Przypomniałam sobie,że nieopodal plaży był mały bufet. Zapłacę dwa razy drożej ale cóż. Takie życie.

Gdy dobiegłam na plażę była godzina 17:51. Idealnie. Mam 9 minut do zamknięcia. Zaczęłam się rozglądać,bo dostrzec bufet. Po kilkunastu sekunach wreszcie go zauważyłam ,więc zaczęłam iść szybkim krokiem,żeby odrobinę ustabilizować oddech. Już miałam wchodzić do bufetu ,jednak poczułam na sobie coś twardego. Znowu. Czyżby Rooter?

-Uważaj jak cho..-nie dokończył i mi się zaczął przyglądać. -przepraszam. Nie chciałem znów w ciebie wejść - O matko. Czy on mnie właśnie przeprosił. No nie wierze.

-Em hej? Przepuścisz mnie?

-Nie. Mamy parę rzeczy nie wyjaśnionych.-serio? Teraz będzie o tym chciał gadać? Nie ma mowy.

-Nie mam na razie ochoty,przepraszam. - warknęłam i z całej siły popchnęłam go na bok.

Weszłam do środka i kupiłam wodę. Kosztowała mnie 2,5$. No nie powiem,nie jest najgorzej. Wychodząc z bufetu poczułam kogoś rękę na swoim ramienu. Boże naprawde on na mnie czeka?

-Rooter! Puść mnie w tej chwili,już ci mówiłam ,że nie mam na razie ochoty rozmawiać. Czego ty ode mnie chcesz? Dopiero minął jeden dzień szkoły a ty się już uczepiłeś..

-Nie uczepiłem. Chcę wiedzieć po prostu o co ci chodzi.

-Już ci mówi...-nie dokończyłam,ponieważ Alex złapał mój telefon,wyrwał mi go z ręki i zaczął biec w stronę wody. -Rooter,kurwa!-Chyba oszalał. Jak coś mi z nim zrobi to pożałuje. Będę już miała trzecią osobę na liście do zabicia. Oczywiście na pierwszym miejscu jest Max a na drugim Tiffany.

Niespełnione marzenia. (Zawieszone)Where stories live. Discover now