I Wszyscy tutaj są tacy?

265 21 7
                                    


Vatek, brownie o kozich rogach, pełnił tego dnia warte przy Wielkiej Bramie. Był upał, a jakby tego była mało, towarzyszył mu krasnolud Hektor. Przyjaźnili się odkąd razem trafili do straży Obsydianu, co nie zmieniało faktu, że przy niemal czterdziestu stopniach woń Hektora była delikatnie mówiąc nieznośna. Nic jednak nie mówił, wiedząc, że jego przyjaciel myśli o nim dokładnie to samo.

- Ile jeszcze musimy tu sterczeć? - zapytał krasnolud ocierając pot z karku. - Nie dość, że nudno jak na elfickim weselu to jeszcze czuje się jak jajo na patelni.

- A co? Wolałbyś watahę Blackdogów jak ostatnio? Czy zmutowaną szarańczę sprzed miesiąca? Ciesz się, że raz nic się nie dzieje!

- Dobra, stary, nie musisz się tak unosić!

- Lepiej poszukaj czegoś do pisania. Zdaje się, że ktoś idzie - brownie zaczął przerzucać liczne papiery szukając spisu osób na misjach poza kwaterą.

- Vatek, ale to dziewczyna!

- No i co z tego? Kai dałaby ci w ucho za taki komentarz gdyby tu była. 

- No ale ruda?!

- Ta nowa, mądralińska króliczyca... Jak jej było? Ykhar? Ona jest ruda.

- Ta nie ma króliczych uszu. No zobacz! 

- Dobra, Hektor, spokojnie. Może ktoś nowy? Zaraz tu będzie to ją zapytamy. Znalazłeś chociaż ten ołówek?

- Eee... Nie?

- To weź i w końcu rusz te swoje zapocone cztery litery!

Po kilku równie miłych wymianach zdań ołówek został znaleziony, raport do wypełnienia już czekał, a dwaj mężczyźni z ekscytacją czekali aż nieznajoma podejdzie do bramy.

Była bardzo drobna, niewiele wyższa niż krasnolud, a całe jej ciało skrywał stanowczo za duży fioletowy płaszcz. Miała długie płomiennorudy włosy, ale to jej oczy przyciągały uwagę. Jedno było czarne, drugie czerwone. 

- Witamy piękną pannę – zaczął Hektor z uśmiechem ledwie widocznym zza gęstej, ciemnej brody. - Panienka jak sądzę nowa.

- Tak... - rozejrzała się niepewnie dookoła i splotła ręce za plecami. - To Schronisko Eel, prawda?

- Dokładnie – krasnolud chciał coś jeszcze powiedzieć, ale Vatek mu przerwał.

- Jeżeli chcesz przekroczyć tę bramę musimy zadać pani kilka pytań. Czy ma pani coś przeciwko?

- Nie, nie. Oczywiście, proszę pytać – odparła cicho.

- Imię?

- Elaiza.

- Rasa?

Dziewczyna chwilę milczała i potarła nerwowo ramiona.

- Wróżka.

- O! Wróżki jeszcze nie mieliśmy. Musiałaś przybyć z daleka. Tak w ogóle to Hektor jestem. A ten gbur to Vatek.

- Przymknij się na chwilę, głąbie! - brownie zdzielił przyjaciela po głowie. - Cel wizyty?

- Chciałabym... dołączyć do Straży. Jeżeli jest taka możliwość.

- To wspaniale! Na pewno nie będzie...

- Hektor! Skoro jesteś taki chętny to zaprowadź panią do Miiko. - odchrząknął i ponownie zwrócił się do Elaizy. - Z naszej strony to wszystko, resztą zajmie się nasza przywódczyni. Kolega panią do niej zaprowadzi. Życzę miłego dnia.

WróżkaWhere stories live. Discover now