An unusual girl..

21 1 0
                                    

Obudziłam się w nocy , księżyc świecił pięknym zimnym światłem , wstałam i podeszłam do okna.Widać było z niego zakazany las. Wpatrywałam się z niego jak głupia.Tak jakby mnie..hipnotyzował? Tak, to chyba dobre określenie.Oderwałam się od okna , i stwierdziłam że pójdę do PW(pokoju wspólnego). Wyszłam po cichu z pokoju i zeszłam po kamiennych schodach.Dostrzegłam kogoś na kanapie.
-Hej?-podeszłam do tego kogoś.
-Boże Chloe wystraszyłaś mnie-śmiał się Remus.
-Czemu nie śpisz?-usiadłam obok niego.
-zły sen , a ty?-spojrzał na mnie
-nie mogę spać-uśmiechnęłam się pokrzepiająco.Spostrzegłam że ma w ręce książkę.
-Co czytasz?-zaciekawiłam się
-„Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleść"-pokazał mi lekko zniszczoną książkę
-Czytałam ją pare tygodni temu , jest niesamowita -spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam małe iskierki.Przez jakiś czas siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się w ogień , nie wiem ile to trwało, 10 minut? 20? A może nawet i godzinę.
-Rem, ja idę spróbować zasnąć , dobranoc -dałam mu buziaka w policzek i pobiegłam szybko na górę nie robiąc przy tym w ogóle hałasu. Weszłam do dormitorium i położyłam się w łóżku i o dziwo,szybko zasnęłam.

Następnego dnia obudziłam się o 8 , jako że była sobota , szłam dzisiaj z Blackiem do Hogsmeade. Poszłam do łazienki zgarniając ze sobą jakieś przypadkowe ubrania. Była to luźna szara bluzka do pępka i czarne jeansy z wysokim stanem.
-Wstawajcie -próbowałam obudzić moje współlokatorki.
~Aquamenti~pomyślałam i z mojej różdżki wyleciał strumień chłodnej wody , oblałam je i zaczęłam uciekać do PW. Goniły mnie , szybko w PW zmieniłam się w lisa i zaczęłam biec jako animag.Nie zwróciłam uwagi że w PW był James.

Położyłam się przy oknie , obserwując dziewczyny , które nie mogą mnie znaleść, śmiałam się z nich w środku. Jak straciłam je z pola widzenia to zmieniłam się w człowieka i wróciłam do PW.
-Chloe!-Zawołał mnie James.
-Co tam Rogasiu?-podeszłam do niego z uśmiechem.
-Nie mówiłaś że jesteś animagiem-zachwycił się.
-Co?Ale skąd..-Zdziwiłam się , No bo przecież jak miał mnie widzieć?
-Widziałem jak się tu przemieniałaś, mogłaś sprawdzić czy kogoś tu nie ma Lisico-uśmiechnął się po huncwocku.

Time skip

Zostało mi jakieś 10 minut do „randki" z Blackiem. Szczerze mówiąc nie stresowałam się , bo niby czym? Zmieniłam szybko strój na krótki czarny koronkowy kombinezon.
-Lilyy-podeszłam do dziewczyny.
-Co chcesz?-zaśmiała się z mojej miny.
-Nie mam pomysłu jakie buty do tego nałożyć , masakra-usiadłam zrezygnowana na łóżku, a dziewczyna machnęła różdżką i wyczarowała mi śliczne czarne sandałki.
-Jakie to było zaklęcie ?-Zachwyciłam się, Lily była naprawdę potężną czarownicą, ale tego bym się nie spodziewała.
-Tak szczerze to nie wiem , pomyślałam o butach , machnęłam różdżką i puf , są-zaśmiała się i wzięła Xaomi na ręce, a ten wtulił się w nią.
-Chyba mnie lubi-Ruda ewidentnie miała dobry humor.

Pożegnałam się z dziewczyną i ruszyłam po schodach do PW, gdzie czekał na mnie elegancko ubrany Syriusz.
-Miejmy to już za sobą..-powiedziałam zrezygnowana.
-Nie cieszysz się że idziesz z najprzystojniejszym chłopakiem w Hogwarcie na randkę?-Casanova był ewidentnie zbyt pewny siebie.
-Są przystojniejsi, poza tym to nie randka-uśmiechnęłam się pewnie , na co chłopak wytrzeszczył oczy i się nerwowo zaśmiał, widać było że jestem pierwszą , która mu to mówi.

Wyszliśmy z zamku śmiejąc się z historii które opowiadał mi czarnowłosy, co jak co ale był naprawdę zabawny.
-A kto to jest tem cały „Smarkerus"?-zapytałam jak opowiedział mi historie z nim związaną.
-To taki ślizgon , który macza palce w czarnej magii..dziwny typ-popatrzył na mnie Black.

- To tu , jesteśmy-Syriusz otworzył mi drzwi i weszliśmy do baru chyba trzech mioteł. Złożyliśmy zamówienie i usiedliśmy w rogu lokalu.
-Patrz kto tam siedzi -Łapa wskazał na stolik po drugiej stronie lokalu i zachichotał. Siedział tam Remus , Remus z jakąś dziewczyną, nie widziałam jej twarzy , ale miała ciemne włosy.
-W końcu sobie kogoś znalazł -zaśmiał się , a ja patrzyłam chwile na nich i parsknęłam udawanym śmiechem. Ciężko mi było patrzeć na to jak Remus siedział tam z jakąś dziewczyną. Szczerze mówiąc wolałabym siedzieć tu z Remusem , niż z Blackiem. Po chwili kpelner przyniósł nam nasze piwo kremowe ,nie piłam go jeszcze ale Syriusz mówił że jest mega. Zaufam mu. Napiłam się i po chwili Łapa na mnie spojrzał i wybuch uśmiechem.
- Masz wąsy- zaśmiał się i mi je wytarł.

Niedługo potem do lokalu wszedł mężczyzna ubrany na czarno, już wiedziałam, że chodzi mu o mnie.  Szukają mnie bo mój tata sprzeciwiał się Voldemortowi. Szybko wstałam z miejsca i wybiegłam z trzech mioteł tylnym wyjściem. Szybko zmieniłam się w lisa i pobiegłam do lasu. Modliłam się żeby ten człowiek mnie nie znalazł, nie wiadomo co może mi zrobić, poplecznicy Voldemorta są nieprzewidywalni.

Biegałam po lesie już jakieś dobre trzy godziny,  zaczęło się ściemniać. Usiadłam pod dużym drzewem i zasnęłam ale niedługo mi było spać , bo zobaczyłam promień zielonego światła,  który trafił jakieś 2 m ode mnie. Po chwili poczułam w łapie mocny ból , dostałam zaklęciem. Odbiegłam od tego typa jak najdalej się dało zmieniłam się w swoją postać ludzką i teleportowałam się przed Hogwart.

Usiadłam pod bramą i wysłałam do szkoły mojego patronusa, którym była moja zwierzęca postać.  Po paru minutach z zamku wyszła prof. McGonagall i Dumbledore. Kiedy byli już niedaleko mnie ,zemdlałam.

Obudziłam się w białym pokoju ,rozejrzałam się i zobaczyłam że obok mnie na krześle siedzi moja mama. Usiadłam..tyle że ja też leżałam na łóżku, próbowałam coś powiedzieć ,krzyknąć..ale żaden dźwięk nie wydobył się z moich ust.

Zrezygnowana znowu położyłam się do łóżka i zamknęłam oczy, zasnęłam.

Obudziłam się w nocy, tym razem mojej mamy nie było obok, spróbowałam po ruszyć ręką , udało się, jestem już w swoim ciele. Odkryłam kołdrę i spojrzałam na swoją prawą nogę , była cała w bandażach zawołałam panią Pomfrey. Po paru sekundach była przy moim łóżku. Wzięła jakąś strzykawkę z z jasno niebieskim płynem i i wstrzyknęła mi ją w nogę. Poczułam niewyobrażalny ból, zaczęłam krzyczeć, tak bardzo mnie to bolało.
-Co pani mi wstrzyknęła?- Zapytałam ją wkurzona.
-To specjalny lek, zostałaś trafiona bardzo mocnym zaklęciem,  Mogłaś stracić nogę -Rzekła nie spokojnym tonem.Po chwili, doszło do mnie to, że przez tego mężczyznę mogłam stracić nogę. Zaczęłam panikować, krzyczeć, wiercić się. Po prostu dostałam ataku paniki. Pani Pomfrey musiała podać mi leki na uspokojenie. Po zażyciu ich ,położyłam się znowu i próbowałam zasnąć, po paru godzinach mi się to udało.

Następnego dnia, rano pani Pomfrey powiedziała że mogę już iść na śniadanie, Ale uprzedziła mnie ,że noga nadal będzie mnie boleć, wspominała też coś, że muszę przyjść do niej wieczorem na zmianę bandażu. Chwiejnym krokiem wyszłam ze skrzydła szpitalnego i skierowałam się do wielkiej sali, gdy tylko weszłam od razu Lily i Huncwoci przybiegli i pytali się co się stało. Lili przyglądała się mojej nodze.
-czemu wczoraj uciekłaś?-zapytał mnie Syriusz jak usiedliśmy.
-Byli tam, Śmierciożercy. Szukali mnie bo..bo.. mój tata sprzeciwiał się..Voldemortowi-odpowiedziałam po chwili ciszy.
-Ale czemu akurat ciebie szukają, a nie twoich rodziców?-Zaciekawiła się Lilly.
-mój tata dobrze się ukrywa, ale... Moja mama zginęła z rąk popleczników tego skurwiela..-powiedziałam z zaciśniętymi zębami, łzy zaczęły mi się cisnąć do oczu.

1165 słów , Mam coraz więcej pomysłów na te serie ;D .Mam nadzieję , że rozdział wam się podobał, dajcie znać w komentarzach, czy coś poprawić i czy coś mogę ulepszyć.

                                                       Nixtr3

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 30, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

An unusual girl...Where stories live. Discover now