>Vkook<

1.1K 63 16
                                    

[zacznę moim otp, bo czemu by nie]
Nawet nie wiecie jak serce mi szybko bije publikując to.
Miłego czytania!
----------------------

W pomieszczeniu było wyczuć woń jagodowego płynu do kąpieli, wymieszaną z oparem zgaszonej świeczki, która wznosiła płomień zbyt długo

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

W pomieszczeniu było wyczuć woń jagodowego płynu do kąpieli, wymieszaną z oparem zgaszonej świeczki, która wznosiła płomień zbyt długo.
Po kafelkowych ścianach koloru fuksji, odbijały się ciche pomruki, szept, płytki głos. Woda przekraczała granice, złamała zasadę czystej łazienki i wylewała się na oziębłą podłogę.

-Jungkook! Wchodzisz czy mam po Ciebie pójść?- zawołał uradowany z wanny.
Odpowiedziała mu cisza.
Podniósł się na nogi, rujnując spokojną taflę wody i otulił nagie ciało ogromnym ręcznikiem. Założył na nogi puchate papcie w beżowym kolorze, po czym podreptał do salonu.

Brak u jego boku młodszego powodował niepokój, niczym niebezpieczne sztormy na oceanach. Obawiał się że, kiedy straci go z oczu na sekundę, to już do niego nie wróci. Pomimo przekonywań Jungkooka jak jest mu z nim dobrze i tylko go kocha, nie odchodzi od niego na krok.
Był jak najlepszy narkotyk, jak najsłodszy miód na serce, jak najcenniejsze arcydzieło sztuki, które ktoś może w każdej chwili mu odebrać.

Przekroczywszy próg pokoju, rozejrzał się po dziennym pomieszczeniu, lecz nie ujrzał w nim bruneta. Oblał go zimny pot, kiedy zauważył uchylone drzwi tarasowe, od razu kierując się tam . Przed oczami miał czarne scenariusze szybkiego stracenia swojej jedynej pociechy.
-Jungkookie?- pisnął, gdy lodowate jak lód dłonie przyległy do jego bioder.

Niekontrolowane ciarki przebiegły wzdłuż ciała mniejszego, czując na karku ciepły oddech, pieszczący wrażliwą skórę. Subtelny pocałunek, jak za dotknięciem motylego skrzydła, osiadł na odkrytym ramieniu czerwonowłosego.
Cichy pomruk opuścił jego usta, będąc pewnym że cały świat ma przy sobie i tylko dla siebie. Odwrócił się na piętach by zobaczyć jeden z najpiękniejszych uśmiechów jaki kiedykolwiek widział. Ten, który rozganiał kłęby chmur na Taehyungowym niebie.
Ten, który był otuchą na ponure dni, nadzieją na jutro, na przyszłość.
Z każdym promiennym uśmieszkiem młodszego miękły mu kolana. Tracił grawitację, a przy ziemi trzymał go Jeon.
-Jestem- w policzkach zapadły dołeczki w towarzystwie szeregu białych ząbków.
Na rumianych polikach bruneta znalazły się miękkie wargi zatroskanego chłopaka, zostanawiając po sobie ślady arbuzowej pomadki, której smak Jeon uwielbiał.

Na rumianych polikach bruneta znalazły się miękkie wargi zatroskanego chłopaka, zostanawiając po sobie ślady arbuzowej pomadki, której smak Jeon uwielbiał

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

[spokojny pierwszy oneshot,
zapraszam do zapoznania się z opisem książki,
dziękuję!]

Skarbiec shipperówWhere stories live. Discover now