– A poza uczelnią? Jak będziesz się komunikował?

– Na uczelni prowadzone są specjalne kursy z japońskiego dla zagranicznych studentów – wyjaśnił i westchnął. – Jeśli szukasz powodu, dla którego miałbym zrezygnować, to przykro mi, ale niczego takiego nie znajdziesz.

Jego usta zacisnęły się jeszcze mocniej, podobnie jak i pięści. Jego knykcie pobielały, zaś szklące się oczy pozwoliły pierwszym łzom skapnąć na chłopięcy policzek.

– A ja?

Pytanie ugrzęzło między nimi, skutkując tym samym denerwującą, pełną napięcia ciszą. Jeon nadal wyglądał jak definicja nieszczęścia, zaś Kim tak po prostu trwał, szukając odpowiedzi.

– Co ze mną? Co z nami? – kontynuował niecierpliwie.

– Jungkook...

– Zerwiesz ze mną? Już teraz, czy poczekasz do wyjazdu?

– Kook, proszę...

– No dalej, Taehyung. Co zamierzasz zrobić? Zostawić mnie? – mówił. Łez w jego oczach było coraz więcej i wiedział, że nie da rady zbyt długo ich utrzymać, póki te całkowicie nie pokryją jego policzków.

Nie chciał, żeby Kim go opuszczał. Jakkolwiek egoistycznie by to nie brzmiało, nie chciał go tracić, tak bardzo nie chciał, żeby to wszystko ograniczyło się tylko do głupich rozmów przez telefon, do krótkich wiadomości na facebooku. Tak bardzo nie chciał, żeby jego ukochany Taeś tak po prostu przestał być jego.

– Nie zamierzam z tobą zrywać – powiedział nagle starszy, podchodząc do bruneta i wycierając kciukami jego łzy z policzków. – Naprawdę... Jesteś największym dzieciakiem, jakiego znam, ale to chyba głównie dlatego, że żadnego innego dzieciaka nie dopuściłbym do siebie tak blisko. Chcesz może chusteczkę? – spytał, słysząc dość głośne pociąganie nosem.

– Nie zmieniaj tematu! – pisnął niemęsko, na co szatyn pokręcił głową, jednak nadal nie zabrał swoich rąk z ciepłych policzków młodszego.

– Zrozum mnie, Jungkook. To może być moja jedyna szansa. Nie chcę być dentystą, nie chcę iść na żaden kierunek z tym związany, a ten przeklęty indeks jest moją jedyną nadzieją. Nawet moja mama, choć uparta z niej kobieta, nie będzie się kłócić z zaprzepaszczeniem czegoś takiego. Wiem też, że w tym wypadku mój tata może wyjątkowo stanąć po mojej stronie i przekonać ją, że może warto już odpuścić tą całą gadkę o zostaniu stomatologiem.

– Nawet mi nie powiedziałeś, co jest nagrodą w tym konkursie...

– Bo się bałem, Kook. Bałem się twojej reakcji, bałem się zapeszać, bo jeśli bym nie wygrał, sam nie wiedziałbym, jak to się wszystko potoczy. No proszę, nie maż się tak...

– Wyjedziesz. Wylecisz. Wyemigrujesz.

– Przecież tutaj wrócę – uśmiechnął się delikatnie i mimo wszystko sięgnął po paczkę chusteczek. – Nie wyjeżdżam nigdzie na stałe. Ale studia są dla mnie nieuniknione, Kook. Tutaj i tak bym nie został.

– Ale mogłeś wybrać coś bliżej! Mamy w Korei tyle dobrych uniwersytetów...

– Nie ma porównania do tego w Tokio – odparł szybko i przycisnął chusteczkę do nosa swojego chłopaka. – Smarkaj.

– Ale...

– No smarkaj, smarku – uśmiechnął się ciepło, a młodszy posłusznie wykonał polecenie.

– Co jeśli poznasz tam kogoś innego? Jakiegoś autora mang yaoi? Zapomnisz o mnie i...

– Jungkook – przerwał jego gdybania, rzucając zużytą chusteczką za siebie i szczęśliwie trafiając nią do kosza obok mebli. – Ja wiem, że jeszcze nigdy tego nie powiedziałem i nie jestem też pewien, czy potrafiłem to odpowiednio okazać. Ale... Kocham cię, wiesz?

U'll Be Mine | VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz