9

366 47 5
                                    


Pomiędzy kamienicami stała szczupła kobieta, która bez wyrazu wpatrywała się w rozpływającą się mgłe, która pomogła jej w szybkim transporcie.  Kobieta spojrzała na jasne niebo bez chociażby jednej chmury i prostując się, ruszyła przed siebie.

Szary, gdzieniegdzie popękany chodnik, zdobiły liczne zielone ździebła, która kiełkowały spomiędzy kostki. Jezdnia, którą jeździły samochody, była popękana i widocznie nierówna w niektórych miejscach. Kamienice były stare z brudnymi oknami. Nie podobało jej się gdzie trafiła. Biedniejsza strona miasta nigdy nie była tym, gdzie ona pragnęła być, mimo iż te ulice były jej doskonale znane.

Drętwym krokiem przeszła ulice i przyglądała się ludziom, których mijała po drodze. Trudno było nie zauważyć, że styl ubierania trochę uległ zmianie, odkąd ostatnio była wśród ludzi. Przez ostatnie lata wyszły z mody niektóre elementy, które wręcz uwielbiała, takie jak spodnie dzwonu. Dziś nikt tak już nie chodzi.

Kościstymi palcami dotknęła kieszeń czarnych, skórzanych spodni i czując plastikowy przedmiot, chwyciła go w ręce i wyciągnęła.
W jej ręce znajdowała się karta bankowa, jedną z niewielu rzeczy, która została jej z dawnego życia. Cudem nie została jeszcze zablokowana.

Wzięła głęboki wdech próbując odgonić wspomnienia, lecz jej się nie udało. Przed oczami pojawiły się urywki scen z wcześniejszego życia.

-Afi, gdzie jesteś? - Zawołała siedmioletnia dziewczynka, rozglądając się po ogrodzie.- Afi?

Dziewczynka chowająca się za ulubionymi krzewami mamy, zachichotała lekko, widząc jak jej siostrzyczka chodzi po ogrodzie i szuka jej. Gdy dziewczynka była już na skraju płaczu, malutka szatynka wyszła z ukrycia i pobiegła na swoich krótkich nóżkach do siostry i mocno ją przytuliła.

- Nie płac, juz jestem. Wsystko będzie dobze.- Wymamrotała pięciolatka, jeszcze mocniej przytulając siostrę. Gdy się od niej odsunęła, ta złapała ją za rączkę i pociągnęła w stronę placu zabaw.

---

-Mamo?- Zapytała dziewięcioletnia dziewczynka o dużych brązowych oczach. Jej rodzicielka spojrzała na nią z uśmiechem na twarzy.- Dlaczego nie ma taty? Koleżanki chwalą się jacy to ich tatusiowie są wspaniali, a ja nie mogę.- W jej oczach pojawiły się łzy, przez co kobieta uklękła przed córką i położyła recena jej ramionach.

- Nie masz tatusia, tylko dlatego, że on nie może tu być, jest potrzebny gdzie indziej. A jeśli inni chwalą się tatusiami, ty pochwal się jaką masz cudowną starszą siostrzyczkę.- Powiedziała mama w momencie gdy do pomieszczenia weszła dwunastolatka. Dziewczyna już nie jest dzieckiem, lecz nastolatką spełniającym swe marzenia. Uśmiechnęła się do mamy i siostry, poczym podała młodszej rączke i pociągnął w stronę swojego pokoju.

-Chodź siostara, pogramy sobie.- Na te słowa młodsza Irwin uśmiechneła się promiennie. Dzieci weszły do pokoju dziewczyny. Allyn siostra Faith podeszła do pianina i zaczeła grać pierwsze nuty, nastomiast dziewieciolatka usiadła obok niej i gdy wykonała zły ruch, poprawiał ją i z uśmechem patrzył jak jak szatynka ze skupieniem kładzie palce na odpowiednie klawisze.

-Faith, teraz ty zagraj, prosze.- Powiedziała Allyn pokazując na ulubiony instrument siostry, flet. Dziewczyna uśmiechnęła się na to i zaczęła grać nuty swojej ulubionej piosenki.

---

Jedenastolatnie dziewczynka o krótkich czarnych włosach, stała na ganku jednego z wielu domów na osiedlu i ze łzami w oczach patrzyła, jak jej mama wsiada do czarnego samochodu z dużą walizką u boku.
Z lewej strony dziewczynki, stała o dwa lata starsza brunetka, która mocno przytulała siostrę. Faith, starała się, aby młodsza nie zauważyła jej łez, lecz ona i tak je widziała.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 22, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

obiekt 021| Avengers / zawieszoneWhere stories live. Discover now